Reklama

Tajemnicza śmierć 15-latka w Szopienicach. Pogotowie zostało wezwane do nastolatków wdychających gaz z zapalniczek

Łukasz Kądziołka
Pierwszy znicz pojawił się obok miejsca, w którym zmarł 15-letni chłopak. Mieszkańcy Szopienic od rana rozmawiają o tragedii. Większość nie ma wątpliwości, że nastolatek wciągał z kolegami gaz z zapalniczki.

Do garaży na rogu ulic Wiosny Ludów i Kantorówny podeszło dwóch młodych chłopaków, żeby odpalić znicz i postać chwilę w milczeniu. Dzisiaj wiele osób zatrzymuje się obok miejsca, gdzie w środę zmarł 15-letni Grzegorz M.  Mieszkańcy Szopienic rozmawiają o tym, co się stało w sklepach i na ulicy. Wczoraj po południu chłopak razem z dwoma kolegami chodził po dachach garaży. Kiedy zeszli, 15-latek zrobił kilka kroków i upadł. – Przechodziłam ulicą przed przyjazdem karetki. Chłopak leżał na ziemi i jego koledzy mieli na linii pracownika 112. Razem z tym pracownikiem, który udzielał wskazówek, próbowali go reanimować – mówi jeden ze świadków zdarzenia i dodaje, że chłopcy bardzo starali się pomóc koledze. Po kilku minutach na miejscu była karetka. Ratownicy reanimowali go ok. 70 minut. W międzyczasie policjanci próbowali ustalić co się stało. Jak mówi inny świadek, jeden z ratowników ostro pytał kolegów Grzegorza co się stało. Tamci bali się, ale w końcu mieli przyznać się do wdychaniu gazu z zapalniczki. – Zadzwoniła do nas policja i następna karetka pojechała celem przebadania dwóch jego kolegów. Ci dwaj koledzy nie wymagali pomocy medycznej. Przyczyną wezwania było wdychanie gazu do zapalniczek – mówi Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Większość mieszkańców zna ten problem. Mówią wprost, że młodzi często ćpają gaz z zapalniczek. Równie często nastolatki skaczą po dachach garaży. Jednak te zabawy nie skończyły się jeszcze nigdy tak tragicznie jak wczoraj. – To się zdarza dość często, ponieważ tutaj jest taki kompleks niskich gospodarczych budynków – garaże, warsztat, komórki i tutaj nie jest ciężko wejść na te dachy. Często młodzi ludzie chodzili. Niestety, nie dali się przekonać zazwyczaj do zejścia. Ale takiego tragicznego wypadku jeszcze tutaj na szczęście nie było – mówi świadek zdarzenia.

To jaka była przyczyna śmierci 15-latka, okaże się po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Tę zarządził już prokurator Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód, która prowadzi sprawę.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*