Ponad 100 interwencji straży pożarnej, brak prądu w części miasta i problemy z pociągami oraz samolotami. Wszystko z powodu wczorajszych silnych wiatrów. Obyło się bez ofiar, ale jest dużo strat materialnych. Na razie liczby są nieznane, bo trwa usuwanie skutków wczorajszej wichury.
Strażacy mają od wczoraj dużo pracy. Pierwsze zgłoszenia dostali już około godziny 22. To wtedy w Katowicach zaczęło mocno wiać. Od tamtej pory straż pożarna odnotowała już ponad 100 interwencji. Niemal wszystkie związane ze spadającymi gałęziami i powalonymi drzewami. Ani jedna osoba nie ucierpiała. Są za to straty materialne. Jakie? Na razie jest za wcześnie, aby podawać konkretne liczby. Nadal trwa usuwanie skutków wichury. Powalone drzewa można zobaczyć m.in. wzdłuż Bulwarów Rawy w Zawodziu. Jak informuje kpt. Mateusz Pyrzanowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Katowicach, zdarzyły się przypadki powalonych drzewa na samochodach i budynkach. W związku z silnym wiatrem były też problemy z dostawą prądu. Okazuje się jednak, że w mieście nie było większej awarii. – W trakcie nocy w Katowicach nie mieliśmy awarii stacji i większej linii. Przerwy w dostawie to były pojedyncze przypadki – mówi Jacek Piersiak z TAURON Dystrybucja S.A. Teraz nie ma w mieście żadnych nieplanowanych wyłączeń prądu. Jeśli są problemy, to jest to jedynie obniżone napięcie.
Poważniejsze problemy wystąpiły na lotnisku w Pyrzowicach. Od godz. 21 do 23:30 nie odbywała się obsługa pasażerów. – Silne podmuchy wiatru uniemożliwiły podstawienie schodów do samolotów. Bezpieczeństwo pasażerów byłoby zagrożone – mówi Piotr Adamczyk, z działu komunikacji Katowice Airport.
Łącznie w Pyrzowicach opóźnione były przyloty i odloty czterech samolotów.