Z uznaniem obserwuję jak założycielom fanpage “Stadion dla Katowic” udaje się zyskiwać kolejnych fanów. Z niesmakiem patrzę na swoisty szantaż, który stosują przed drugą turą wyborów.
Raz po raz w Katowicach mówi się o budowie stadionu. Ustępujący prezydent Piotr Uszok umiejętnie potrafił katalizować nastroje kibiców. Miasto wyciągało z budżetu miliony na reanimowanie klubu. Dlatego Uszok mógł tłumaczyć, że trudno jest jednocześnie przelewać miliony na konto GKS-u i budować za jeszcze większe miliony stadion. Dzięki temu udawało mu się utrzymywać kibiców w szachu. Ci wprawdzie od czasu do czasu krytykowali władze miasta, z drugiej jednak strony musieli przyznać, że bez nich klubu mogłoby już nie być. Taka polityka to jednak droga do nikąd. Mam oczywiście na myśli finansowanie klubu z kasy miasta.
Drużyna jak grała przeciętnie, tak gra nadal. Widoków na ekstraklasę nie ma żadnych. Sponsora nie było i nie ma. Za chwilę klub znów zacznie pewnie wołać o pieniądze. Już teraz kibice wołają o stadion. Oczywiście to, że ta inicjatywa pojawiła się akurat między pierwszą i drugą turą wyborów prezydenckich nie jest przypadkowe. Jeszcze przed niedzielnym głosowaniem kibice próbowali, m.in. za pośrednictwem zaprzyjaźnionych mediów, wymusić na kandydatach jasną deklarację budowy stadionu. Tę deklarował tylko Marek Szczerbowski. Reszta była znacznie bardziej ostrożna. I słusznie. Podobnie będzie teraz. Marcin Krupa zapowiedział, że dopóki miasto będzie musiało dokładać miliony do bieżącego funkcjonowania klubu (w tym roku jest to około 7 milionów zł), doputy nie ma co liczyć na budowę stadionu z miejskiego budżetu. Między bajki trzeba bowiem włożyć opowiadane przez niektórych wizje o partnerstwie publiczno-prywatnym. No chyba, że zamiast np. boiska treningowego przy ul. Bukowej stanie galeria handlowa. Wtedy może ktoś się skusi.
Nie przypominam sobie, żeby drugi z kandydatów na prezydenta – Andrzej Sośnierz – był w swoich wypowiedziach na temat stadionu bardziej wylewny. Jestem przekonany, że przed drugą turą nic się w tej sprawie nie zmieni.
Żaden poważny polityk i samorządowiec nie będzie działał pod przymusem. Zwłaszcza jeśli ma po swojej stronie mocne argumenty. O pierwszym, czyli finansowaniu klubu z budżetu miasta, już pisałem. Drugi jest równie mocny. To frekwencja. W dziewięciu meczach II ligi (I ligą jest tylko z nazwy) tego sezonu każdy mecz GKS-u obejrzało średnio 2459 osób. Żeby nie było, że to jakaś liczba wyrwana z kontekstu, to zadałem sobie trud i policzyłem liczbę widzów w dwóch ubiegłych sezonach. W minionym frekwencja wyniosła średnio 3260 osób, a w rozgrywkach 2012/2013 – 2641 (wszystkie dane za stroną 90minut.pl). Wyciągając więc średnią z trzech sezonów, wychodzi 2786 osób na jednym meczu. Pytam więc dla kogo ten stadion? Oczywiście już pojawiają się głosy, że jak będzie nowy obiekt, będzie też więcej kibiców. Tak, może na kilku pierwszych meczach. Podobnie jak to się działo w Gdańsku, Wrocławiu czy pobliskich Gliwicach. Żeby jakikolwiek stadion mógł się zapełnić, drużyna musi odnosić sukcesy. Zależność – nowy stadion = lepsza gra nie istnieje.
Z rozbawieniem obserwuję dyskusję, w której przewija się rózna liczba krzesełek na oczekiwanym przez kibiców stadionie. 15 tys. to oczywiście minimum. Przydałoby się 21 tys. a docelowo 25 tys. ! Przy obecnej frekwencji, udałoby się go zapełnić przez cały sezon. Kibicami z wszystkich meczów.
Nietrafione są też argumenty, że na nowym dużym stadionie mogłyby się odbywać np. koncerty. Wystarczy prześledzić jak ten rynek wygląda obecnie. Warszawa, Gdańsk, Wrocław. Jeśli zostanie dokończony Stadion Śląski, to Chorzów ponownie będzie gościł największe gwiazdy. Nic w tej sprawie się nie zmieni, może poza tym, że powstają kolejne wielke hale, w których odbywa się coraz więcej koncertów.
Nie neguję, że jakiś stadion w Katowicach może powstać. Pisząc jakiś, mam na myśli kameralny obiekt na maksymalnie 1o-12 tys. miejsc. Jednak jego budowę nowe władze miasta (ktokolwiek się w nich znajdzie) powinny rozpatrywać dopiero wtedy, kiedy z kasy miasta zostaną zaspokojone takie potrzeby mieszkańców, jak choćby miejsca w żłobkach i przedszkolach dla wszystkich chętnych, ścieżki rowerowe, basen lub baseny, nowoczesne i tańsze autobusy i tramwaje czy parki i skwery. Bo to wszystko służy dziesiątkom, a nawet setkom mieszkańców, a nie niespełna 3 tysiącom.
Dlatego nawet jeśli społeczność “Stadion dla Katowic” urośnie do 100 tys. fanów, niczego to nie zmieni. Kliknięcie nic nie kosztuje. Pójście na mecz już tak. Jak widać z przytoczonych przeze mnie danych, tylko nielicznych na nią stać. I to nie ze względów finansowych. Po prostu im się nie chce, nie interesują się piłką albo wolą spędzić sobotnie popołudnie w zupełnie innym miejscu.
Skąd ta niechęć do GieKSy? Uważasz, że zasłużony dla polskiej piłki klub ze stolicy województwa nie powinien mieć porządnego stadionu piłkarskiego i co za tym idzie przyzwoitej drużyny piłkarskiej? Mniejsze i mniej ważne miasta z klubami nieporównywalnie mniejszymi i mniej zasłużonymi od Katowic mają świetne stadiony, że wspomnę choćby Kielce, Białystok, Bielsko czy chociażby Gliwice? Czy Twoim zdaniem GKS ma tylko te 2,5 tys. kibiców, którzy chodzą na stadion? Otóż nie, i tym dziesiątkom tysięcy fanów GieKSy nie odbierzesz prawa do nowoczesnego stadionu. Mijasz się z faktami, a to jest nierzetelne dziennikarstwo.
Panie/Pani Rawicz (niestety mało kogo stać na odwagę, żeby się w internecie podpisać, stąd taka forma),
Trudno mi się odnieść do stwierdzenia o przyzwoitej drużynie. Dla jednych będzie to zespół walczący o mistrzostwo Polski, dla innych grający o utrzymanie w ekstraklasie, dla jeszcze innych grający o awans z II ligi. Jeśli zaś chodzi o porządny stadion, to tak jak napisałem, uważam, że takowy może w Katowicach powstać, ale, moim zdaniem, po zaspokojeniu wielu innych pilniejszych potrzeb mieszkańców.
Nie odbieram nikomu prawa do stadionu, bo nikomu takie prawo nie przysługuje. Prawo to można mieć do życia, edukacji czy opieki zdrowotnej. Budowa stadionu czy jakiegokolwiek innego budynku (np. opery, basenu czy wypożyczalni rowerów) to zawsze jest czyjaś decyzja, która wynika z jakichś przesłanek. Ale nie jest to żadne prawo.
Nie wiem ilu kibiców ma GKS Katowice. Proszę więc nie pisać, że “moim zdaniem ma 2,5 tys. kibiców”. W przeciwieństwie do Pana/Pani ja nie mijam się z faktami. Podałem suche fakty i ogólnodostępne dane, z którymi trudno dyskutować. Można za to dyskutować ze stwierdzeniem, że GKS ma dziesiątki tysięcy fanów. Skąd Pan/Pani to wie? Bo tak ktoś powiedział, bo tak Pan/Pani myśli? Może ma 10 tys., a może 100 tys. fanów. Nie da się tego zweryfikować, w przeciwieństwie do frekwencji za ostatnie lata. Pozdrawiam.
przytoczyłeś o stadionie w Gliwicach, może wypadałoby wspomnieć o stadionie w Bielsku, Tychach i wielu innych nowych stadionach, bądź takich, na których przebudowę wyłożono grube miliony. Tam frekwencja jest niższa niż w Katowicach nie mówiąc już o oprawach i wynikach sportowych. Kibice nie chcą siedzieć przy pustych trybunach, a 20 tyś. to nie jest żadna przesada; podczas ważnych meczów na Gieksę potrafiło przyjść ponad 10 tyś. czyli więcej niż stadion był w stanie pomieścić! Należy wziąć pod uwagę, że w momencie gdy GKS był w pierwszej lidze lata temu (obecnej ekstraklasie) średnia na mecz 5-6 tyś. nie stanowiła żadnego wyzwania. Również nie chodzę na każdy mecz, a to z powodu jak i uważa wielu innych kibiców; kopacze grający teraz w Gieksie znaleźli sobie cieplutką posadkę w 1 lidze w środku tabeli i nie opłaca im się grać o awans do ex, tam musieliby walczyć o pozycję w pierwszym składzie z nowymi nabytkami. Dlatego jak robi się ‘niebezpiecznie’, przegrywają mecze. Natomiast kibice przy Bukowej potrafią stworzyć naprawdę piękne widowisko, ciekawsze niż to co na murawie niestety. Oprawy meczowe są lepsze niż w połowie klubów z ekstraklasy. To nie jest kwestia zapełnienia 50 tysięcznego stadionu we Wrocławiu. Przy nowym stadionie w Katowicach i dobrej grze, znaleźć drugie 10 tyś. kibiców którzy będą chcieli chodzić na mecze, to kwestia kilku miesięcy
“Żadnych marzeń, Panowie”. W najbliższych latach urząd podaruje kibicom jeszcze kilka wizualizacji w full HD i na tym się skończy. Z piękną fotką w głowie dalej będą krzyczeć na “blaszoku”. Chodziłem do podstawówki rzut kamieniem od stadionu Gieksy, trzydzieści lat temu parking dla kibiców wyglądał dokładnie tak samo jak dziś (ubita ziemia).