Kryzysowa sytuacja w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej. Związkowcy z Sierpnia 80 rozpoczęli akcję protestacyjną, która może doprowadzić do strajku. Żądają 1400 zł netto podwyżki dla każdego pracownika. Zarząd zgadza się tylko na 500 zł brutto.
Sierpień 80 pojawił się w MPGK jesienią 2023 roku. W miejskiej spółce funkcjonował już wtedy jeden zakładowy związek zawodowy, ale nie był tak radyklany i zarząd nie miał z nim większych problemów. Z Sierpniem 80 sytuacja jest inna. To związek znany z wyrazistych działań, ostrych słów i różnego rodzaju happeningów.
Do Sierpnia szybko zaczęli zapisywać się pracownicy MPGK. Na 14 maja 2024 roku związek zwołał masówkę. – Są trochę kwasy w firmie. Pojawienie się nowego dyrektora w osobie radnego też dolało oliwy do ognia. Wcześniej radnych też trochę było wklejonych do pracy, ale ten przypadek jest wyjątkowo irytujący załogę – informował nas przed masówką jeden z pracowników MPGK. Mowa o Damianie Stępniu, przewodniczącym klubu radnych Forum Samorządowego i Marcin Krupa. To zaufany człowiek prezydenta Katowic. Specjalnie dla niego w styczniu 2022 roku powstało nowe kierownicze stanowisko – dyrektor ds. administracyjno-eksploatacyjnych.
– Zmiany w strukturach przedsiębiorstwa mają na celu poprawić funkcjonowanie m.in. Działu Obsługi Klienta, a także wprowadzić odpowiednie narzędzia informatyczne dla usprawnienia komunikacji z mieszkańcami i stworzenia funkcjonalnego systemu zarządzania relacjami z odbiorcami oferowanych przez spółkę usług – tłumaczył wtedy w komunikacie UM Katowice.
Sierpień 80 szybko zaczął zyskiwać nowych członków w MPGK. – Zakładowy związek był jakby lekko przyśnięty. To był duży szok dla zarządu (pojawienie się Sierpnia 80 – przyp. red.). Nie wiem czy właściciel, czyli miasto, wie dużo, bo zarząd chyba troszkę się boi przyznać do skali ich działalności w zakładzie – informowała nas w połowie maja osoba znająca kulisy pracy w MPGK.
Kilka dni temu Sierpień 80 miał już ponad 150 członków, czyli należało do niego około 30% z około 500 pracowników spółki. Po masówce związkowcy prowadzili rozmowy z zarządem, ale nie przyniosły one porozumienia. Rozpoczęli więc akcję protestacyjną, a siedziba MPGK przy ul. Obroki została oflagowana. Wbrew temu, co można przeczytać w niektórych mediach, w spółce nie ma strajku. Żeby można go było ogłosić, potrzebne jest referendum strajkowe, w którym większość załogi musi opowiedzieć się za taką formą protestu. W przeciwnym wypadku, strajk byłby nielegalny. Co ważne, za dni strajkowe pracownicy nie dostaną wynagrodzenia. Mogą jednak kalkulować, że i tak im się to opłaci, bo Sierpień 8o licytuje wysoko. – Mamy właściwie tylko dwa postulaty płacowe: podwyżka dla wszystkich w wysokości 1400 zł netto od 1 lipca z wyrównaniem od 1 stycznia – mówi nam Tomasz Kaczmarek, przewodniczący Sierpnia 80 w MPGK. Przekonuje, że niektórzy pracownicy zarabiają nawet poniżej 20 zł za godzinę, co byłoby jednak niezgodne z polskim prawem. – Zarząd podaje jakieś średnie zarobki, które może nie wyglądają najgorzej, ale wliczają się do nich prezesi, dyrektorzy i kierownicy, a tych jest dużo – mówi Kaczmarek.
Z danych przekazanych nam przez MPGK wynika, że najniższa stawka wypłacana przez MPGK Katowice na stanowisku kierowcy czy ładowacza wynosi obecnie 5354 zł brutto. Z kolei średnia płaca w spółce wynosiła w 2023 r. 6895 zł brutto. Na stanowiskach robotniczych była niższa, bo 6566 zł brutto.
Związkowcy podkreślają, że zarząd wrzuca do swoich wyliczeń wszystkie dodatki, w tym premie, które owszem, zwykle są, ale nie zawsze być muszą.
Jak przyznaje MPGK, w skład wypłaty pracowników wliczane są, m.in. dodatki stanowiskowe, związane ze stażem pracy czy motywacyjne. Oprócz tego, pracownicy otrzymują inne świadczenia, jak wczasy pod gruszą, bony świąteczne czy pakiet medyczny.
Przewodniczący Sierpnia 80 w MPGK przekonuje, że około 20% załogi zarabia na rękę około 3500 zł. Trudno to zweryfikować, bo zarząd spółki podaje inne dane.
Nie ma za to wątpliwości, że we wrześniu 2023 roku pracownicy dostali podwyżkę w wysokości 410 zł brutto. Teraz zarząd zaproponował 500 zł brutto od lipca. Związkowcy twardo jednak obstają przy swoich żądaniach, czyli 1400 zł netto z wyrównaniem od stycznia. W przypadku niespełnienia ich postulatów, grożą strajkiem, z brakiem odbioru śmieci włącznie. – Jest to ostateczne posunięcie z naszej strony i mam nadzieję, że do niego nie dojdzie. Na pewno do końca wakacji takiego strajku nie będzie, bo nie chcemy robić takich rzeczy ludziom akurat teraz. Sami mieszkamy w tym mieście – tłumaczy Tomasz Kaczmarek.
Jak można usłyszeć nieoficjalnie, związkowcy nie chcą robić referendum strajkowego z czasie wakacji, bo mogłoby ono nie przynieść im sukcesu. Część pracowników jest na urlopach, a letnia aura nie sprzyja rewolucyjnej mobilizacji.
Wszystko wskazuje na to, że związkowcy nie wywalczą tak dużej podwyżki. Z wyliczeń zarządu wynika, że gdyby podnieść płace o 1400 zł netto, to średnio koszt utrzymania jednego pracownika wzrósłby o 2 495,63 zł miesięcznie, co w skali roku daje kwotę 15 123 487,50 zł. – Jej realizacja (podwyżki – przyp. red.) skutkowałaby koniecznością przeprowadzenia restrukturyzacji przedsiębiorstwa – ze zwolnieniami grupowymi włącznie – oraz zaniechaniem inwestycji, które pozwalają podnosić standard świadczonych usług na rzecz mieszkańców miasta – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Jak mówią nam związkowcy, pracownicy, którzy wstępują w szeregi Sierpnia 80, mają być straszeni zwolnieniem, czemu zarząd MPGK oczywiście zaprzecza.
Związkowcom nie podoba się też to, że w czasie, kiedy trwają negocjacje płacowe, firma kupiła prezesom nowe samochody – Volvo XC 60. Poprzednie też były tej marki. – Prezesi wymieniają samochody, a nam się mówi, że nie ma pieniędzy – mówi Kaczmarek.
Sprawdziliśmy i rzeczywiście, zarząd wymienił sobie dotychczasowe auta marki Volvo na nowe, ale nie zostały one kupione, a długoterminowo wynajęte. – W czerwcu br. nastąpiła cykliczna wymiana dwóch pojazdów w ramach kolejnej umowy. Dodatkowo w związku z tym opłata miesięczna spadła o ok. pięć procent. W związku z tym nie można stwierdzić, że zarząd kupił samochody i obciążył budżet spółki nadmiernymi kosztami – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi na pytanie ile kosztuje taki najem długoterminowy. Dowiedzieliśmy się za to, że samochody są narzędziem pracy członków zarządu, podobnie jak “komputery czy inne sprzęty” dla innych pracowników.
Kolejny zarzut związkowców do zarządu, to zlikwidowanie imprezy z okazji Dnia Komunalnika. – Raz w roku mogliśmy się spotkać na terenie zakładu, wypić piwo, zjeść kiełbasę. Było to powiązane z Dniem Dziecka. Wszystko było wysprzątane, przychodziły rodziny z dziećmi. Od kilku lat tej imprezy już nie ma. Wpłynęło to na morale pracowników, bo to była petarda – argumentuje Tomasz Kaczmarek.
Impreza po raz ostatni odbyła się w 2019 roku. Potem była pandemia, a po jej zakończeniu nikt już o “komunalniku” nie myślał. – Środki, które do tej pory były przeznaczane na jego organizację, zostały przekazane do Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. O wydatkach z ZFŚS decyduje komisja – w skład której wchodzą również przedstawiciele związków zawodowych – tłumaczy MPGK.
Mimo groźby strajku, zarząd spółki nie boi się, że śmieci przestaną być odbierane z ulic. – Jesteśmy przygotowani na ten scenariusz i mieszkańcy Katowic nie muszą się obawiać. Nawet pomimo strajku, odbiory odpadów nie będą wstrzymane.
Kto miałby odbierać odpady, jeśli pracownicy będą strajkować, zarząd już nie precyzuje.
MPGK Katowice zatrudnia obecnie 506 pracowników. Jest wśród nich 69 pracowników umysłowych, w tym 3 dyrektorów i 15 kierowników. Firmą kieruje dwuosobowy zarząd. Prezesem jest Andrzej Malara, a wiceprezesem Robert Potucha.
Przygotowując ten materiał, chcieliśmy porozmawiać z zarządem osobiście. Prezesi zostali jednak ubezwłasnowolnieni medialnie i wszystkie pytania każą kierować do Katowickiej Agencji Wydawniczej.
Warto dodać, że prezesem KAW, czyli miejskiej spółki. jest Jacek Szymik-Kozaczko, który jednocześnie jest członkiem rady nadzorczej MPGK.
Jak się nie podoba to zastąpić ich imigrantami, którzy na uberze i wolt jeżdżą. Stawiam, że dla nich taka pensja będzie ok, a miasto już znają:)
Lekarze i inzynierowie w hasiokach gmyrac nie beda
Zarządowi MPGK wystarczyłby fiat 500. Swoją drogą niech prezes sam weźmie się za wywożenie i sortowanie śmieci i zobaczy, jaka to lekka praca. Hmmm… Może kiedy Katowice utoną w odpadach, prezydent Krupa się przekona, że służb miejskich się nie lekceważy.
Krupa szanuje tylko tych swoich przyglupow z mlynskiej. Ale ludzi ktorzy smieci wywoza, dbaja o estetyke miasta zeby dr transportu w smrodzie nie zdechl ma w glebokiej d….
To sie Szymik-Kozaczko w tych katowicach ustawił… strach lodówkę otworzyć.
i pyk już katowice zapowiedziały podwyżki wywozu śmieci
W dzień dziecka przychodzili z całymi rodzinami i pili piwo na terenie zakładu?!
“Wszystko było wysprzątane” – a teraz co, już nie ma komu sprzątać na terenie zakładu?
Oby do strajku faktycznie doszło i gdy mimo to odpady będą wywożone, to wszyscy się przekonają, jakim pasożytem jest ten komunalny biurotwór.
Ten artykuł powinien być pokazywany studentom dziennikarstwa jako przykład, że tak, nadal można tworzyć rzetelne materiały i jak się to robi. Moim zdaniem jedne miejsce z informacjami z Katowic, gdzie można liczyć na bycie traktowanym na serio jako czytelnik. Brawa dla Redakcji!
Cóż mogę powiedzieć, zapewne ma Pan rację 🙂