Reklama

Związkowcy blokują tory. Węgiel nie dojedzie do elektrowni

Łukasz Kądziołka
Po nieudanych negocjacjach związkowcy Polskiej Grupy Górniczej ponownie blokują wysyłkę węgla z kopalń do elektrowni. To kolejne ostrzeżenie dla władzy.

Dalszy ciąg sporu pomiędzy związkowcami a zarządem Polskiej Grupy Górniczej. Mimo rozmów nie udało się dojść do porozumienia. Dlatego górnicy wrócili na tory. Wagony nie wyjechały m.in. z kopalni Halemba i Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Przy tej pierwszej odbyła się dzisiaj konferencja zwołana przez związkowców. – Dzisiaj się okazuje, że było błędem odchodzenie od węgla i mamy nadzieję, że ktoś się obudzi. Gaz, nawet jak ustabilizują się ceny, to on nie stanieje. Nie sprzedadzą nam Amerykanie czy ktokolwiek taniej gazu. Zmiana wszystkich elektrowni węglowych na gazowe doprowadzi do tego, że będziemy kupować rosyjski węgiel od Niemców – mówi Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności i przewodniczący związku w PGG.

Nie są blokowane wysyłki węgla dla odbiorców indywidualnych, tylko linie kolejowe, na których odbywa się transport do elektrowni. Taki protest potrwa 48 godzin. Związkowcy liczą na to, że dostaną w tym czasie zaproszenie do dalszych rozmów. – Dla nas partnerem dzisiaj jest zarząd, a zarząd twierdzi, że musi dostać mrugnięcie okiem od ministerstwa Aktywów Państwowych – mówi Hutek. Górnicy z PGG domagają się wypłaty wynagrodzeń za przepracowane weekendy i zwiększenia wynagrodzeń. – My nie chcemy podwyżek, my chcemy rekompensat za inflację, która w tym kraju galopuje. To naprawdę niewielkie pieniądze, 400-500 zł miesięcznie na pracownika. Politycy potrafili sobie dać po kilkanaście tysięcy złotych podwyżek – mówi Rafał Jedwabny, WZZ „Sierpień 80”.

Związkowcy planują zaostrzenie protestów, przygotowują się do przeprowadzenia referendum strajkowego i nie wykluczają protestu pod ziemią. Wszystko wskazuje na to, że rozmowy z udziałem mediatora mają ruszyć w przyszły poniedziałek, 10 stycznia.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*