Gołębie, które są regularnie dokarmiane przez te same osoby, tak zniszczyły trawnik na Rynku, że trzeba było go częściowo wymienić. Przy okazji pojawiły się trzy tabliczki z napisem: “Zakaz dokarmiania gołębi”. Tyle, że to tak naprawdę tylko prośba. Miasto może wprawdzie zabronić karmienia gołębi, ale musiałaby to zrobić uchwałą rada miasta. A takiej uchwały nie ma. Nie ma tez oficjalnie planów przygotowania takiego dokumentu.
Od wielu lat na większości placów i skwerów w Katowicach kilkanaście lub kilkadziesiąt osób dokarmia gołębie. Najczęściej rozrzucają chleb, ziarno, ale nie tylko. – Jest taka pani, która przynosi na Rynek to co jej zostanie z obiadu. Takim ludziom właściwie nie da się wytłumaczyć, że robią źle – mówi Mieczysław Wołosz, dyrektor Zakładu Zieleni Miejskiej w Katowicach. Stąd pomysł na tabliczki z informacją o zakazie. Na razie stanęły tylko w Rynku i na jednym trawniku, pomiędzy placem zabaw a pawilonem.
Trudno liczyć, że tabliczki załatwią sprawę, zwłaszcza, że za dokarmianie gołębi nie grozi żadna sankcja. Co wcale nie znaczy, że nie można walczyć z “dokarmiaczami”. Tyle, że z innego paragrafu. Chodzi konkretnie o artykuł 145 Kodeksu wykroczeń, który mówi że: Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że strażnicy karali już za dokarmianie gołębi (czyli za zaśmiecanie), ale oficjalnych statystyk nie ma.