Ciąg dalszy sprawy blaszanego kontenera do sprzedaży biletów, który kilka tygodni temu stanął przy dworcu autobusowym na ul. Sądowej. Właściciel zmienia jego wygląd, a miasto zwraca się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Wszystko dlatego, że kontener stanął bez jakiegokolwiek pozwolenia.
Przed 15 marca kontener postawiła firma państwa Mazurkiewiczów, która sprzedawała bilety autobusowe przy starym dworcu przy ul. Piotra Skargi. – W kontekście tego nowego miejsca wypada fatalnie – przyznawał Leszek Mazurkiewicz, właściciel kontenera. Jak tłumaczył przedsiębiorca, w trakcie pandemii jego firma musiała zamknąć kilka punktów sprzedaży biletów.
Na dawnym dworcu autobusowym w Katowicach działało obok siebie kilka firm. Aktualnie, przy ul. Sądowej, bilety może sprzedawać tylko Firma Handlowo-Usługowa MSK Karpiel Maciej Stanisław z Białego Dunajca, która wygrała przetarg na obsługę kas. Konkurencja tu nie istnieje, więc pojawienie się innych sprzedawców było kwestią czasu.
Blaszany kontener obok wybudowanego za 66 mln zł dworca przy Sądowej wywołał konsternację nie tylko mieszkańców, ale też władz miasta. Katowice chciały uciec od wizerunku miasta z dworcem autobusowym z trzeciego świata, a tymczasem otoczenie “Sądowej” znów zaczęło przypominać okolice ul. Piotra Skargi.
Wprawdzie właściciel kontenera zapowiedział, że go odświeży, a obok posadzi tuje i zrobi dojście z kostki, ale to jeszcze bardziej poruszyło mieszkańców. Blaszany kontener, tuje i kostka brukowa to od lat kwintesencja polskiego poczucia estetyki.
W absurd całej sytuacji wpisał się urząd miasta, który ustami rzecznika prasowego komentował: Z naszego punktu widzenia to potwierdzenie zwiększającej się popularności Międzynarodowego Dworca Autobusowego przy Sądowej.
Od razu pojawiły się komentarze, że w miarę jeszcze większego wzrostu popularności dworca, wokół niego wyrośnie las kontenerów: z biletami, kebabem i kurczakiem z rożna.
Sprawa na chwilę przycichła, co wcale nie znaczy, że nic się w niej nie dzieje. Właściciel kontenera, zgodnie z zapowiedziami, zaczął poprawiać jego wygląd. Z kolei miasto skierowało pismo do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego z prośbą o interwencję. – Z naszych informacji wynika, że kontener stanął bez żadnego pozwolenia czy choćby zgłoszenia – mówi Michał Łyczak, rzecznik prasowy UM Katowice.
Właściciel kontenera zdaje sobie sprawę, że zapowiadane przez niego pierwotnie na koniec marca uruchomienie sprzedaży biletów, może znacząco odsunąć się w czasie. W rozmowie z nami Leszek Mazurkiewicz powiedział, że nie wie kiedy w kontenerze będzie można kupić bilety. Nie chciał mówić o powodach opóźnienia, ale najprawdopodobniej ma to związek z interwencją urzędu miasta w PINB.
AKTUALIZACJA Jak ustaliliśmy w piątek 9 kwietnia, w ciągu kilku dni kontener zostanie usunięty. Szczegóły TUTAJ.
Można powiedzieć że przynajmniej nie jest nudny, ma swoją duszę, miasto żyje. Lepiej niż następny sterylny biurowiec albo biało szara galeria niby nowoczesna
Całkiem fajny,a nie przeszkadzają wam kible na rynku. Ja nie widzę nic złego że ktoś postawił kontener biurowy