Farnando Gaviria z Kolumbii wygrał drugi etap tegorocznego wyścigu Tour de Pologne z Tarnowskich Gór do Katowic. Na metę przy Spodku, już tradycyjnie, wjechał cały peleton. Zwycięzca pędził ponad 80 km/h.
Przed tegorocznym etapem TdP w Katowicach najwięcej obaw wzbudzały utrudnienia w ruchu. Oczywiście nie dało się ich uniknąć. Najgorzej mieli ci, którzy po godz. 15 musieli się dostać do lub wydostać ze ścisłego centrum. Tragedii jednak nie było. Było za to znacznie mniej samochodów niż zwykle. Prawdopodobnie ci, którzy nie musieli, nie wybrali się dzisiaj do centrum albo wyjechali z niego przed zamknięciem ulic.
W tym roku wyścigowi towarzyszyło w Katowicach bardzo umiarkowane zainteresowanie. Przy trasie było niewielu mieszkańców. Trudno było dostrzec udekorowane domy lub przebrane osoby, mimo że organizatorzy zorganizowali nawet specjalny konkurs. Kilkaset, może nieco ponad tysiąc osób, zgromadziło się na mecie przy Spodku. Choć pewnie przez cały dzień przewinęło się ich tam więcej, bo różne konkursy organizowali sponsorzy.
Podobnie jak w roku ubiegłym, również i w tym zupełnie niepotrzebne były akcenty muzyczne. Przy trzech scenach ustawionych na Pl. Wolności, przy Pałacu Młodzieży i przed pomnikiem Trudu Górniczego nie było prawie nikogo. TdP to impreza sportowa i połączenie jej z muzyką w Katowicach to działanie niepotrzebne i trochę na siłę.
-
- Scena muzyczna przy Pałacu Młodzieży
-
- Kolarze na ul. Mikołowskiej
-
- Scena muzyczna przy Pomniku Trudu Górniczego
W tym roku Katowice zapłaciły za możliwość goszczenia TdP 0,5 mln zł.
