Olimpijka z Katowic padła ofiarą złodziei. Straciła dwa bardzo drogie rowery. Zostały skradzione z komórki lokatorskiej zamkniętego i monitorowanego osiedla. Złodzieje musieli dokładnie wiedzieć, po co przyszli.
Ktoś ukradł dwa bardzo drogie rowery należące do olimpijki mieszkającej w Katowicach. Zuzanna Smykała jest snowboardzistką. Reprezentowała Polskę w snowboardcrossie podczas zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2018 roku w Pjongczangu. Obecnie jest trenerką kadry narodowej w parasnowboardzie. Każdy sprzęt sportowy to dla niej również narzędzie pracy. Dokładnie tydzień temu straciła dwa rowery, swój i partnera. Za ich równowartość można by było kupić samochód. W czwartek, 7 marca – między 3.00 a 4.00 nad ranem – ktoś włamał się do komórki lokatorskiej i wyprowadził z niej elektryczne rowery enduro znanych marek. To Trek Rail 7 (rozmiar L, turkusowo-żółty) i Cube Stereo HPX 29 carbon (rozmiar S, niebieski).
Do komórki na osiedlu Nowe Ptasie wchodzi się z parkingu podziemnego. Teren osiedla przy ul. Meteorologów jest zamknięty i monitorowany. Jednak to nie przeszkodziło złodziejom. Musieli też pokonać zabezpieczenia. Jak mówi Zuzanna, już wcześniej w ich bloku doszło do kradzieży, więc kupili porządne łańcuchy. – Były zabezpieczone dwoma grubymi łańcuchami. Jeden łańcuch daliśmy na wejściu, a dodatkowo rowery były spięte razem i przypięte do takiej kotwicy na ścianie. Trochę musiało im to zająć, żeby przeciąć to wszystko szlifierką. Cięcie musiało trwać jakieś 8 minut – relacjonuje mieszkanka Katowic.
Sprawą zajmuje się policja, ale Zuzanna sama postanowiła poprosić ludzi o pomoc. „Gdybyście widzieli gdzieś, że ktoś sprzedaje niżej wymienione modele – pilnie dajcie znać! Miejcie oczy szeroko otwarte!” – pisze na swoim Facebooku. Wraz z partnerem postanowiła wyznaczyć nagrodę w wysokości 5 tys. złotych dla znalazcy. – Jeśli jesteśmy w stanie je odzyskać, to możemy wydać te pieniądze – mówi. Wartość rowerów to około 35 tys. złotych.
Ja wiem kto ukradł… złodziej i *uj. Powinni uciąć jedną rękę złodziejowi jak znajdą, było by mniej kradzieży.
jedna z opcji to ktos z ekipy z tzw wykanczeniowek. swobodny dostęp by przechodzić kilka razy dziennie przez garaż i wypatrzeć co kto ma. albo sami, albo komuś te robotę sprzedali.
druga opcja ,to kurier komuś robotę nagrał. też ma dostęp do przejścia.
raczej wykluczyl by kogoś że współlokatorów.