Reklama

Ratownicy idą do uwięzionych pod ziemią górników, ale akcja jest trudna

G. Ż.
Trwa akcja ratownicza w kopalni Borynia-Zofiówka. Wczesnym popołudniem pierwsi ratownicy dotarli do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs. Od miejsca, gdzie mogą się znajdować poszukiwani górnicy, dzieliło ich około 360 metrów. Warunki pod ziemią są trudne, bo po wstrząsie nastąpił duży wypływ metanu.

Akcja ratownicza trwa, pierwszy zastęp dotarł do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs. Akcja jest trudna ze względu na atmosferę, która jest w całym wyrobisku. Nie ma jednak żadnych oznak wskazujących na zapłon czy pożar – mówi Tomasz Cudny, prezes zarządu JSW.

Bardzo ważnym elementem akcji jest odtworzenie odrębnej wentylacji i przewietrzenie wyrobiska. To niezbędne czynności, które trzeba wykonać, żeby ratownicy mogli posuwać się naprzód.

– Po drodze koncentracja metanu jest  duża, dlatego trzeba wchodzić stopniowo i poprawiać lutniociąg. Prawdopodobnie przy wstrząsie lutniociąg został w kilku miejscach zrzucony i rozszczelniony. Zwiększyliśmy ciśnienie w rurociągach sprężonego powietrza, aby przepychać powietrze do przodka – powiedział Edward Paździorko, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych.

Do wstrząsu w kopalni Borynia-Zofiówka Ruch Zofiówka doszło w nocy z piątku na sobotę 900 metrów pod ziemią w przodku D-4a doszło. Wstrząs miał energię 4×10⁶ J, co odpowiada magnitudzie 2,53 w skali Richtera. Przy okazji nastąpił intensywny wypływ metanu. W rejonie wypadku było 52 pracowników, 42 z nich wyszło o własnych siłach. Z dziesięcioma osobami nie ma kontaktu. Do zdarzenia doszło o 3:40 na poziomie 900 m podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*