Około pół godziny po północy ratownicy dotarli do jednego z dwóch górników, którzy zostali odcięci od świata po wstrząsie, do jakiego doszło w sobotę rano w kopalni “Bielszowice”. Był przytomny i został przewieziony do szpitala. Nadal nie ma kontaktu z drugim górnikiem.
Akcja ratownicza w KWK “Bielszowice” trwa już prawie dobę. Kilkadziesiąt minut po północy ratownicy dotarli do jednego z dwóch zaginionych górników, z którym kilka godzin wcześniej nawiązali kontakt wzrokowy i słuchowy. Został wywieziony na powierzchnię i przetransportowany do szpitala. Cały czas był przytomny. Na razie nie ma informacji o konkretnych obrażeniach, które odniósł.
Cały czas nie ma za to kontaktu z drugim górnikiem, który najprawdopodobniej znajduje się około 10 metrów od miejsca, w którym ratownicy znaleźli jego kolegę.
Do wstrząsu w kopalni “Bielszowice” doszło w sobotę około godz. 8:52, 780 metrów pod ziemią w pokładzie 504. Bezpośrednio w rejonie zagrożenia było 3 górników. Jeden został ewakuowany, ale z dwoma nie było kontaktu. W wyniku wstrząsu doszło do zawalenia się stropu chodnika na długości około 50-60 metrów.
Nie było kontaktu wzrokowego, tylko go słyszeliśmy. Tąpnięcie było od spągu, nie żadne zawalenie. Najważniejsze, że żyje. Dla nas ratowników to najlepszą nagroda za cały wysiłek.
Niezapomniana Barbórka
Dziękujemy za Waszą ciężką pracę!