W Katowicach sugerowane przejścia dla pieszych zastępują te tradycyjne. Jednak nie chodzi o ułatwienie poruszania się pieszym. Celem jest ratowanie miejsc parkingowych. Zdaniem specjalisty, zachowanie miejsc to powinien być ostatni powód usuwania przejść.
Przejścia sugerowane to w Polsce nowość. W prawie pojawiły się nieco ponad rok temu, we wrześniu 2022. – Zgodnie z definicją zawartą w kodeksie drogowym, przejście sugerowane jest to nieoznakowane miejsce dostosowane technicznie do przekraczania jezdni, drogi dla rowerów czy torowiska. Nie jest to przejście dla pieszych, więc zasady tam obowiązujące są inne niż na przejściu dla pieszych. Pieszy w tym momencie nie ma pierwszeństwa przed pojazdami na takiej jezdni – mówi sierż. sztab. Damian Sokołowski z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Katowicach.
Nieoznakowanie to już pierwszy zarzut, który można postawić przejściom właśnie wykonywanym w Katowicach. Można odnieść wrażenie, że przejścia na ul. Dąbrowskiego są bardziej widoczne niż wcześniej. Są oznakowania poziome przed progami zwalniającymi (bo tak trzeba je traktować, skoro nie będą to już formalnie przejścia dla pieszych), są napisy na chodnikach „UWAGA POJAZD”, są znaki pionowe „UWAGA PIESZY”.
Przejścia z Berlina, Hamburga czy Wiednia
Choć zostały jeszcze znaki pionowe D-6, które niebawem znikną, to łącznie tak będzie wyglądało około 30 przejść w centrum Katowic. Z normalnych zmienią się w sugerowane. Wszystkie mają być zlokalizowane w strefie tempo 30. Już można je spotkać w kilku lokalizacjach, m.in. na ul. Kobylińskiego, ul. Plebiscytowej, ul. Krzywej, ul. Skłodowskiej-Curie czy ul. Barbary, jednak najwięcej jest właśnie na Dąbrowskiego. Miasto nie kryje, że to rozwiązanie pozwoli zachować wiele miejsc parkingowych. – Przepisy związane z parkowaniem przed czy za takim przejściem są po prostu dużo bardziej liberalne – mówi radny Adam Skowron z Katowickiej Agencji Wydawniczej i podaje przykład ul. Dąbrowskiego, gdzie gdyby takiego rozwiązania nie zastosować, to z około 80 miejsc zniknęłoby 50. – Jest to rozwiązanie bardzo powszechnie stosowane w krajach zachodnich. Kiedy przejdziemy się ulicami Berlina, Hamburga czy Wiednia to zobaczymy, że w bardzo wielu miejscach nie mamy zwykłego przejścia dla pieszych – dodaje Skowron.
„To jest skandal i zgroza”
Zdaniem eksperta bezpieczeństwa w ruchu drogowym pozwalanie na parkowanie tuż przy miejscach, gdzie niedawno były pasy „to jest zbrodnia na przejściach sugerowanych”. – Jeśli polskie miasta chcą robić przejścia sugerowane, po to żeby nie robić oznakowanych przejść dla pieszych, przy których nie można parkować, to jest skandal i zgroza – mówi Łukasz Zboralski redaktor naczelny portalu brd24.pl. Podkreśla, że przejścia sugerowane są po to, żeby pomóc ludziom przekroczyć jezdnię w jak najbezpieczniejszym miejscu. Zboralski uważa, że wykonywanie przejścia sugerowanego w miejscu dawnego przejścia jest podwójnie ryzykowne. – Po pierwsze, dlatego, że ludzie mają swoje przyzwyczajenia i trzeba bardzo dobrej komunikacji, żeby poinformować wszystkich, że są zmiany i znikają przejścia dla pieszych. Po drugie, zarządca drogi naraża człowieka, który będzie przechodził przez jezdnię w tym miejscu na to, że będzie wychodził zza przeszkody. To nie jest dobre miejsce na przejście, nawet sugerowane. To jest proszenie się o kłopoty – uważa redaktor naczelny brd24.pl.
PRZECZYTAJ TEŻ: Katowice masowo likwidują tradycyjne przejścia dla pieszych i tworzą takie, na których pieszy nie ma pierwszeństwa. Ale za to można przed nimi zaparkować samochód
Na razie miasto nie poinformowało o zmianach w żadnym komunikacie. Ukazały się jedynie artykuły w mediach, a nasz portal napisał o zmianach na przejściach jako pierwszy. Być może jakieś informacje pojawią się już po tym, jak we wszystkich lokalizacjach zniknie oznakowanie stosowane przy normalnych przejściach dla pieszych.
Dokładanie miejsc parkingowych kosztem bezpieczeństwa pieszych, a centra przesiadkowe za grube miliony świecą pustkami, takie rzeczy są możliwe tylko w Katowicach
Korzystasz z CP, że tak o nich piszesz? To są miejsca parkingowe z myślą o lokalsach, a nie o przyjezdnych.
To są miejsca dla ekspertów.
tu przez normalne przejście nie można spokojnie przejść ,samochody zasłaniają widoczność, trzeba wyjść do połowy jezdni żeby zobaczyć czy nie pędzi setką jakiś oszołom .
Zgadzam się!
Po pierwsze Polscy kierowcy mają w dupie ograniczenia prędkości, tempo 30 jest fikcją. Wystarczy pojechać do Austrii czy Niemiec aby zobaczyć różnicę w tym jak ludzie jeżdżą, to co działa u nich nie musi działać u nas. Kultura polskich kierowców jest bliższa Rosji niż krajom zachodnim, wystarczy popatrzeć na statystyki śmiertelnych wypadków z udziałem pieszych.
Co trzeba mieć w głowie, żeby zasłonić zaparkowanym samochodem sugerowane przejście ? Pieszy wyjdzie z za samochodu wprost pod nadjeżdżający samochód który nie będzie jechał 30km/h tylko 50-60km. Mieszkam w strefie gdzie jest ograniczenie do 30km/h i nikt tego nie przestrzega. Przed moim osiedlem jest ograniczenie 30km/h, oznaczone, oświetlone przejście dla pieszych z którego nie raz musiałem uciekać przed samochodem który nie miał zamiaru się zatrzymać.
Zwiększać liczbę aut w centrum kosztem bezpieczeństwa pieszych ? Trudno mi w to uwierzyć, ale to są właśnie Katowice.
No i gitara.
Powinni dać sporą premię dla pomysłodawcy.
ciekawe, są miasta w Niemczech (wiem – fur Deutchsland) gdzie takich przejść jest z 70%. Działają doskonale, są nawet takie dla wózków inwalidzkich. Tylko do tego trzeba akcji informacyjnej – w mediach, szkołach itp. A że organizuje to Krupa więc wychodzi jak wychodzi.
Tak, ale nie są zasłonięte samochodami. To jest bardzo duża różnica, tym bardziej, że samochody są coraz większe (i wyższe). Nie chodzi o akcję informacyjną. Co Ci po takiej akcji, jak kierowca nie zobaczy pieszego (bo zasłania go samochód), a pieszy nie widzi aut? Decyzja miasta jest tragicznie zła i moim zdaniem świadczy o totalnym nierozumieniu idei bezpieczeństwa drogowego.
większość kierowców nie ustąpi pieszemu nawet na przejściu dla pieszych, to teraz pieszy musi nauczyć się fruwać. Chodniki, jak sama nazwa wskazuje, są też dla pieszych, a głupki za kierownicą, robią sobie z nich parkingi, skoro tylko auta i kierowcy mają prawo do życia, to pieszych trzeba unicestwić i po problemie
Na zachodzie Europy jakoś to działa a nie przejścia co 50 metrów…. a po drugie to na przejściu ( tym z zebrą) niby jest pierwszeństwo ale nikt nie wchodzi na pasy jeśli nie upewni się że pojazdy się zatrzymały. w Polsce coś usłyszeli że coś jest na zachodzie i tak napisali prawo robiąc z pieszych nieśmiertelnych na przejściach bo mają przecież pierwszeństwo. Ja zanim przejdę to po staremu rozglądam się i po upewnieniu że jest to możliwe i bezpieczne przechodzę. problematyczne są przejścia na dwupasmowych drogach, tutaj zawsze powinny być światła na przycisk, ale tego nie zmienią bo skończy się maszynka do zarabiania pieniędzy z tzw wyprzedzaniem na przejściach
Na zachodzie ludzie jeżdżą wolniej, mają większą świadomość po co są przepisy i ograniczenia. U nas kierowcy jeżdżą jak w kierowcy w Rosji. Ostatni wypadek na A1 ponad 300km/h 3 osoby zabite.
Ale pieszego nie potrącił.
kolejne z cudownych pomysłów UM. Po ostatnim “genialnym” pomyśle Krupy zginął przechodzień na przejściu dla pieszych na osiedlu Witosa, dlatego, że miasto postanowiło oszczędzić prąd i wyłączyło światło na przejściach. Teraz likwiduje przejścia… ciekawe kiedy nastąpi kolejna tragedia 🙁