Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie zajmie się we wtorek 26 listopada tzw. sprawą lex Burowiec. Chodzi o decyzję katowickich radnych, którzy pozwolili Grupie Pietrzak na zabudowę byłego wąwozu kolejowego w Burowcu, mimo że to niezgodne z planem zagospodarowania przestrzennego. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uznał, że decyzja radnych narusza prawo. Z kolei od orzeczenia WSA inwestor odwołał się do NSA.
Głosowanie do skutku
To bardzo głośna sprawa, nie tylko w Katowicach. W skrócie, prezydent Katowic jego radni zrobili wszystko, żeby przepchnąć uchwałę, na podstawie której Grupa Pietrzak będzie mogła zabudować działkę po byłej kolei piaskowej w rejonie ul. Mroźnej w Burowcu. Kiedy pierwszym głosowaniu nie było wyniku oczekiwanego przez inwestora i władze miasta, przewodniczący rady miasta Maciej Biskupski (obecny wiceprezydent) zwołał nadzwyczajną sesję, pod nieobecność dwóch radnych opozycji. To oraz przejście na stronę prezydenta radnego Dawida Kamińskiego (wybrany z list PiS, w ostatnich wyborach wszedł do rady już z listy Forum Samorządowego i Marcin Krupa) wystarczyło do przepchnięcia uchwały w trybie lex deweloper na sesji 9 maja 2023 roku. Wbrew mieszkańcom, opinii Rady Dzielnicy Szopienice-Burowiec i wielu specjalistów z zakresu planowania i urbanistyki.
Mieszkańcy idą do sądu
Wydawało się, że inwestor ma otwartą drogę do zabudowy byłego wąwozu kolejowego. Jednak mieszkańcy nie dali za wygraną. Trzy osoby złożyły skargę na uchwałę do WSA w Gliwicach. Stroną postępowania było też Stowarzyszenie Prawo – Ekologia – Zdrowie.
Rozprawa przed WSA odbyła się 27 maja 2024 roku. Już na wstępie sędzia podkreślił, że rzadko zdarza się, żeby materiał zgromadzony w skardze był tak bogaty. – Chodzi tu przede wszystkim o wystąpienia mieszkańców z uwagami do projektu tej uchwały – mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku Krzysztof Nowak, sędzia WSA w Gliwicach.
Dodał, że sąd brał pod uwagę nie tylko treść, ale również legalność uchwały. Czy Rada Miasta Katowice, głosując nad projektem uchwały, sprawdziła, czy spełnia ona wszystkie niezbędne wymagania.
Skarżący podkreślali m.in., że przed dopuszczeniem projektu uchwały do głosowania nie została przeprowadzona analiza zapotrzebowania na mieszkania na terenie Katowic, nie zostały wzięte pod uwagę rzeczywiste potrzeby mieszkańców, a także brak było merytorycznego uzasadnienia uchwały. Zarzucili jej także, że nie spełnia lokalnych standardów urbanistycznych i nie wiąże planowanej inwestycji z charakterem lokalnych zabudowań.
Sąd uznał, że skarżące osoby wykazały swój interes prawny i jego naruszenie. Wiąże się to z koniecznością znoszenia różnego rodzaju uciążliwości, które mogą towarzyszyć tego typu inwestycjom. Sąd zbadał też merytorycznie cały przebieg postępowania, które towarzyszyło podjęciu uchwały.
Urzędnikom i radnym zabrakło należytej staranności
Sąd nie zgodził się ze stanowiskiem miasta, że wniosek o lex deweloper jest dla gminy wiążący. Dodał, że prowadząc postępowanie w sprawie takiego wniosku, rada miasta powinna uwzględnić, że tego typu inwestycje, które budzą sprzeciw i ingerują w miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, muszą być procedowane z należytą starannością. A tej w tej sytuacji katowickim urzędnikom i radnym zabrakło.
Nie sprawdzili bowiem dokładnie wniosku inwestora i przyjęli jego zapewnienia za dobrą monetę. Chodzi m.in. o drogę do szkoły potencjalnych młodych mieszkańców nowego osiedla czy dostęp do terenów zielonych. – Droga dzieci do szkoły wiedzie przez tereny prywatne czy przemysłowe, przegrodzone dodatkowo płotem, a zgodnie z przepisami dzieci powinny poruszać się ciągiem pieszym lub pieszo-jezdnym Ten argument był zasadniczy, nie zweryfikowano tej jednej z podstawowych kwestii – argumentował sędzia Nowak.
Głosowanie bez uzasadnienia
Najwięcej uwag miał jednak do braku uzasadnienia uchwały. – Inwestycja budziła duży sprzeciw mieszkańców. Negatywnych stanowisk było ponad 500. To świadczy o tym, że budziła ogromne emocje. Rada Dzielnicy nr 15 Szopienice-Burowiec również wyraziła swój negatywny stosunek. Również komisja rozwoju miasta przygotowała projekt odmowy. Jeśli podejmowana jest pozytywna uchwała dla inwestora, to takie rozstrzygnięcie musi być uzasadnione. Dlaczego, mimo sprzeciwu mieszkańców, negatywnej opinii organów pomocniczych, podejmowana jest taka decyzja. To powinno znaleźć odzwierciedlenie w uzasadnieniu projektu tej uchwały. To uzasadnienie, w ocenie sądu, nie spełnia wymogów. Opisuje przebieg postępowania. Nie ma tego co jest najważniejsze, czyli jakimi motywami kierowała się rada podejmując dla inwestora pozytywną decyzję.
Sąd dodał, że jeżeli nie ma uzasadnienia, to mówimy o naruszeniu art. 2 Konstytucji RP, który mówi o budowie zaufania między organami władzy publicznej i mieszkańcami. – Powinno się to robić w sposób jawny, otwarty i rzetelny – mówił Krzysztof Nowak.
WSA w Gliwicach stwierdził, że uchwała RM Katowice jest niezgodna z prawem. Nie mógł stwierdzić jej nieważności, bo 9 maja minął rok od momentu jej przegłosowania. Wyrok nie był prawomocny. Wprawdzie miasto się od niego nie odwołało, ale zrobiła to Grupa Pietrzak.
Jutro, czyli 26 listopada, sprawa prawdopodobnie znajdzie swój finał w Warszawie. Rozprawa w NSA została zaplanowana na godz. 9.
Warto dodać, że na działce, którą chce zabudować Grupa Pietrzak, miała przebiega velostrada Katowice-Sosnowiec w jej optymalnym śladzie. Katowice podpisały z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią odpowiednie porozumienie, zanim inwestor złożył jakiekolwiek dokumenty w sprawie planowanego osiedla.
Dzień prawdy o katowickich obyczajach okołodeweloperskich?