Kilka godzin strażacy gasili nocny pożar mieszkania przy ul. Markiefki 70. Nikomu nic się nie stało, ale konieczna była ewakuacja 20 mieszkańców budynku.
Ogień pojawił się około 2:30. Spaliło się wyposażenie mieszkania, nadpalony został też strop lokalu. Na miejscu nie było właściciela. Akcja gaśnicza zakończyła się ok. 6.30. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna nie miał w mieszkaniu prądu, więc używał świeczek. – Strażacy mówili, że on tam zostawił świeczkę i na nią się wszystko obaliło – mówi jeden z mieszkańców kamienicy. Mężczyzna, około 40-letni, mieszkał sam. W momencie pożaru nie było go w mieszkaniu. Wrócił w trakcie gaszenia i został od razu zabrany przez policję na izbę wytrzeźwień. Dokładna przyczynę pożaru będzie ustalać policja.
to było do przewidzenia skoro są tom meliny i handel ef/16 oraz rzondzom małolaci z gks a lokatorzy niekturzy zastaszani inni muszą uciekać a jeszcze inni umierać z strachu bo policia nic nie robi i no chyba bierze łapówki wraz adem i som na niekture sprawy dowody lekcewarzenia przez urzendy oraz admrz daimy nato rz umiera w tym budynku w ciongu 2 lat 7 osum