Reklama

Podczas przebudowy torów zastępcza komunikacja będzie, ale na dodatkowe połączenia się nie zanosi

Łukasz Kądziołka
Zbliżają się pierwsze utrudnienia związane z inwestycją kolejową w Katowicach. Przebudowa będzie wymuszała zamknięcie wiaduktów, a poruszanie się po mieście może być mocno skomplikowane. Nie tylko dla kierowców, ale również pasażerów komunikacji miejskiej.

Niedawno PKP Polskie Linie Kolejowe zapowiedziały, że we wrześniu ma rozpocząć się wielka przebudowa linii E65 na odcinku od Szopienic Południowych do Piotrowic. Inwestycja obejmie m.in. przebudowę wiaduktów, a w zasadzie ich rozbiórkę i wybudowanie na nowo. Wymiana torów i przede wszystkim dobudowa kolejnych sprawi, że obecne obiekty muszą zostać całkowicie wymienione. To będzie powodowało bardzo duże utrudnienia w ruchu. Na przykład przejazd pod wiaduktem na ulicy Mikołowskiej zostanie całkowicie zamknięty jako jeden z pierwszych. I to na długo, bo nowy obiekt ma powstawać przez około dwa lata. Utrzymane ma być przejście pod nim dla pieszych. Pozostałe wiadukty, która mają być zamykane w różnym czasie, ale w pierwszej fazie inwestycji to: wiadukt drogowy na ul. Bagiennej, wiadukty kolejowe nad ulicami Graniczną, Załęską i Kłodnicką, a także obiekt kolejowo-drogowy na ul. Przodowników.

Pierwszy etap prac na odc. Katowice Szopienice Płd. – Katowice Piotrowice. To obiekty, na których prace zaczną się już za kilka tygodni.

Mniej pociągów w Katowicach

Zgodnie z zapowiedzią przedstawicieli PKP PLK, niebawem, prawdopodobnie w połowie sierpnia, będą podawane szczegółowe informacje dotyczące organizacji ruchu i funkcjonowania komunikacji miejskiej. Jednak nie oznacza to, że przygotowania do zmian zaczęły się w ostatnim czasie. Już kilka miesięcy temu podczas komisji transportu w urzędzie pojawiali się nie tylko przedstawiciele Polskich Linii Kolejowych, ale również Metropolii i Kolei Śląskich. Sytuacja przewoźnika kolejowego w trakcie przebudowy jest już znana, bo wiele razy Koleje Śląskie informowały, że najprawdopodobniej prace na linii kolejowej wymuszą cięcia w ruchu pociągów o 30%. Oznacza to, że w dalszym ciągu, mimo inwestycji, około 70% pociągów Kolei Śląskich wjedzie do i wyjedzie z Katowic.

Przede wszystkim tramwaje

Jednak z komunikacją miejską sprawa jest bardziej skomplikowana. Przede wszystkim dlatego, że utrudnienia na drogach będą negatywnie wpływały na kursowanie autobusów. Pasażerowie będą stali w korkach tak samo jak kierowcy. Wiadomo, że prace mogą wpływać na kursowanie prawie 100 linii autobusowych. Dlatego założenie było takie, że transport w największym stopniu trzeba będzie oprzeć na tramwajach. W organizacji ruchu tramwajowego miał pomóc m.in. zakup taboru dwukierunkowego, ale na razie inwestycja nie posunęła się do przodu, bo Tramwaje Śląskie właśnie unieważniły przetarg na dostawę nowych tramwajów, o czym pisaliśmy TUTAJ. Poza tym tramwaje w końcu również staną. Prawdopodobnie za dwa lata kolejnym wiaduktem w centrum Katowic, który ma zostać zamknięty, będzie ten na św. Jana. Tam dodatkowo będzie powstawało centrum przesiadkowe, więc przerwa w kursowaniu tramwajów pomiędzy Rynkiem a pl. Miarki może być naprawdę długa.

Ulicę św. Jana również trzeba będzie w końcu zamknąć.

Katowice nie dołożą się do komunikacji

Co najmniej od kilku miesięcy trwały rozmowy dotyczące finansowania zmian w komunikacji miejskiej. Od początku stanowisko władz Katowic jest niezmienne. Jeszcze za poprzedniego rządu miasto wystąpiło do ówczesnego ministra infrastruktury z prośbą o pokrycie zwiększonych kosztów transportu publicznego. – Jeżeli transport publiczny na skutek objazdów i zmiany tras bądź ich wydłużenia, będzie miał kosztować więcej, to powinno to być zrealizowane w ramach kosztów inwestycji – mówi Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic. Jego zdaniem wszelkie modyfikacje w komunikacji miejskiej powinny być wliczone w koszty kwalifikowane projektu. Problem w tym, że nie są. Polskie Linie Kolejowe mają zapewnić wyłącznie funkcjonowanie zastępczej komunikacji autobusowej za pociągi, które nie będą kursowały w związku z przebudową.

Komunikacja zastępcza, a nie dodatkowa

O ile wzrosną koszty komunikacji miejskiej w trakcie kolejowej przebudowy, tego nie wiadomo. Metropolia ma kilka scenariuszy, ale na razie nie padają konkretne kwoty. Nie ma też deklaracji dotyczącej ewentualnych dodatkowych połączeń czy kursów, które miałyby wpłynąć na zmniejszenie uciążliwości w poruszaniu się po Katowicach. – Mamy plany, które zakładały uruchomienie dodatkowych autobusów, ale w związku z tym, że inwestor zapewni komunikację zastępczą, mówimy tu przede wszystkim o komunikacji związanej ze zmniejszeniem liczby kursów pociągów, to ci pasażerowie będą mogli skorzystać z komunikacji zastępczej – mówi Grzegorz Kwitek, członek zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii i dodaje, że jego zdaniem na razie nie ma potrzeby przygotowania wzmocnień w transporcie publicznym w związku z inwestycją.

Dodatkowe koszty mają generować przede wszystkim objazdy związane na przykład właśnie z zamknięciem obiektów. W związku z tym zwiększy się po prostu liczba wozokilometrów. – To dla nas duże wyzwanie. Myślę, że jeżeli będą ułatwienia w postaci na przykład buspasów czy wyłączenie niektórych dróg dla samochodów osobowych, to wówczas jesteśmy w stanie przewieźć pasażerów – mówi Kwitek. Na razie jednak trudno sobie wyobrazić, że miasto byłoby w stanie takie udogodnienia dla autobusów przygotować.

Wygląda na to, że na razie plan ogranicza się do tego, żeby organizować transport zastępczy, a nie dokładać do obecnej oferty. Tam, gdzie nie będą mogły kursować tramwaje, mają kursować autobusy. Gdy zamknięcie wiaduktu będzie oznaczało przecięcie jakiejś linii tramwajowej czy autobusowej, to ta linia ma być dzielona na dwie osobne linie. To nie będzie wymagało przeznaczania dodatkowych pieniędzy na komunikację miejską.

Łukasz Kądziołka


Komentarze

  1. Jo 11 sierpnia, 2024 at 10:45 am - Reply

    a płać andrzeja nie można przero ic na te dwa lata na dworzec autobusowy z południowych dzielnic wywalić cały ten majdan i parking i sprawa dzielenia linii załatwiona

  2. mieszakniec 10 sierpnia, 2024 at 1:40 pm - Reply

    rozumiem że Pan Grzegorz Żądło jeździ do pracy rowerm ….tylko i wyłącznie

    • Grzegorz Żądło 11 sierpnia, 2024 at 6:47 am Reply

      Dobrze pan rozumie. Jakieś 80-90% moich dojazdów do pracy odbywa się na rowerze.

  3. miguel 8 sierpnia, 2024 at 10:21 am - Reply

    Obym się mylił, ale na razie zanosi się na komunikacyjny armagedon. Samochód- odpada. Autobus- utknie w korku i będą pewnie dodatkowe przesiadki. Tramwaj- nie pojedzie. Pociągów- mniej. Najsensowniej iść pieszo albo rowerem, ale to jest opcja głównie dla osób, które mieszkają w centrum i jego pobliżu i nie muszą przedostać się np. do pracy czy szkoły na drugi koniec miasta. Natomiast najgorzej będzie, kiedy zdarzy się wypadek i jeszcze zamkną tunel- już teraz miasto się zapycha, a podczas tych remontów nawet nie chcę sobie wyobrażać co się będzie działo.
    Obawiam się, że w razie jakichś poważnych problemów komunikacyjnych zacznie się tradycyjna spychologia- miasto zrzuci winę na kolej, że źle planuje prace, kolej na miasto, że nie zadbało o dodatkową komunikację, pewnie dostanie się temu czy owemu rządowi, a finalnie ucierpią mieszkańcy i osoby pracujące/ uczące się w Katowicach- tak naprawdę zwykłego człowieka nie interesuje kto, kiedy i jak robi remonty/ budowy- ma być zapewniona dobra komunikacja w mieście i tyle, a reszta nie powinna go obchodzić.

    • P Śl 8 sierpnia, 2024 at 3:45 pm Reply

      Pieszo? Chyba zwariowałeś. A co to za problem przedostać się rowerem z jednego końca Katowic na drugi? Szczególnie jeśli będą solidne korki. Lepiej jechać godzinę rowerem czy stać dwie godziny w korku? Ode mnie do centrum Katowic jest 12,5 km, a ile może być z jednego końca na drugi? No może z placu Alfreda na Podlesie – Sprawdziłem jest jakieś 15,5km, czyli nie tak źle i zajmuje w szczycie 42 minuty, więc ile zajmie w armagedonie? Rowerem dla większości ludzi osiągalne jest w jakieś 55-60 minut.

      • Przemo 11 sierpnia, 2024 at 12:42 pm Reply

        Tak, bo na spotkanie biznesowe pojadę 15 km na rowerze, żeby dotrzeć zapocony i uwalony pyłem drogowym jak wiadomo jakie zwierzę. To samo z nastolatkami. Już widzę, jak dojeżdżają na rowerach do Liceum, żeby potem podzielić się z kolegami wonią potu.

      • Parkingowy 8 sierpnia, 2024 at 4:42 pm Reply

        Myślisz, że w trudnych warunkach pogodowych będzie się dało płynnie jechać przez te drogowe korki i chodniki?
        Przecież te pseudo-ścieżki rowerowe jako-tako działają tylko dlatego, że tak mało ludzi z nich korzysta. Gdyby ludzie masowo przesiedli się na rowery – zwłaszcza przy temperaturze koło 0 st. – to dopiero będzie armageddon! A karetki utkną w korkach.

  4. Egon 8 sierpnia, 2024 at 6:59 am - Reply

    “Gdy zamknięcie wiaduktu będzie oznaczało przecięcie jakiejś linii tramwajowej czy autobusowej, to ta linia ma być dzielona na dwie osobne linie.” Jak oni chcą dzielić linię autobusową na dwie w przypadku autobusów jadących z kierunków południowych i kończących trasę pod dworcem PKP? I odwrotnie, autobus zaczynający trasę pod dworcem wyjeżdża na Słowackiego i skręca w lewo…? No właśnie gdzie skręci, jak tam będzie zamknięta Mikołowska pod wiaduktem? Jak mu podzielić trasę na dwie? Gdzie będzie kończył trasę i nawracał autobus jadący Mikołowską w dół pod wiaduktem i na dworzec? A takich linii autobusowych jest tam sporo.

  5. P Śl 7 sierpnia, 2024 at 11:30 pm - Reply

    “W organizacji ruchu tramwajowego miał pomóc m.in. zakup taboru dwukierunkowego” Oni zamiast kupować tramwaje dwukierunkowe niech budują nawrotkę na placu Miarki. Taka nawrotka powinna być już wiele lat temu, bo jak jest problem z wjazdem na rynek to pasażerowie z Brynowa od lat są w dupie, bo AKZ też nie istnieje. To jest cyrk nie komunikacja. “Myślę, że jeżeli będą ułatwienia w postaci na przykład buspasów czy wyłączenie niektórych dróg dla samochodów osobowych, to wówczas jesteśmy w stanie przewieźć pasażerów” Buspasy na dwupasmowych drogach, brawo dla mistrza 🙂 AKZ to też jest fajny temat, bo torowiska były budowane z uwzględnieniem wytrzymałości torowisk pod autobusy, a teraz okazuje się, że każdy zatramwaj omija rynek szerokim łukiem, nie wiadomo po co.

    • Michał 8 sierpnia, 2024 at 11:31 am Reply

      Przed laty była taka nawrotka, przy Rialcie. Jednak po przemyśleniu wydaje mi się, że w tym przypadku to nie przejdzie. Nie przejdzie za sprawą konieczności serwisowania pojazdów lub awarii. No bo co w takiej sytuacji? Ładować by trzeba pojazd na lawetę. Także po rozpoczęciu przebudowy wiaduktu na Kościuszki/sw. Jana to chyba tylko autobusy.

      • P Śl 8 sierpnia, 2024 at 3:38 pm Reply

        Ja mówię o placu Miarki, bo przy Kochanowskiego raz, że nie ma miejsca na ewentualny drobny postój, dwa jest za późno, bo pod tym mostem lada chwila będzie jedyny przejazd, więc kopanie tam nie wchodzi w grę. Jeśli chodzi o tramwaje to w sumie też, bo to by uniemożliwiło ruch. A tak to można drogę przekopać i w jakieś dwa weekendy na szybko dobudować rozjazdy. No i to też lekko mniej wozokilometrów i czasu na nawrotkę.

  6. Parkingowy 7 sierpnia, 2024 at 6:03 pm - Reply

    Na te kilka lat przebudowy należy zmniejszyć ludność Katowic co najmniej o połowę i może jakoś uda się przetrwać.
    Katowice mogłyby uruchomić jakiś program zachęcający do wyjazdu, może wspólnie z miastami partnerskimi, oraz dodatkowe zachęty w postaci np. powypuszczania rozbójników z więzień, tolerowanie chuligaństwa, kradzieży i włamań, doprowadzenie do strajku MPGK, zawieszenie remontów chodników, oszczędzanie na utrzymaniu zieleni i odśnieżaniu, olewanie zgłoszeń z naprawmyto.pl…

    • Kukura 9 sierpnia, 2024 at 9:09 am Reply

      “Katowice mogłyby uruchomić jakiś program zachęcający do wyjazdu”

      Mam kilka osób z naszego portalu wytypowanych do wywózki za Ural, jakby co.

    • mieszkaniec 7 sierpnia, 2024 at 6:38 pm Reply

      więcej samochodów. polikwidować chodniki. po co pieszo chodzić.

  7. AA 7 sierpnia, 2024 at 5:45 pm - Reply

    Czyli jednak realizowana jest opcja: jakoś to będzie.
    Żadnego strategicznego planowania, działań taktycznych też nie widać jedynie co to “zwiększy się liczba wozokilomterów”.

    Paradoksalnie podczas zamknięcia wiaduktu nad Mikołowską można mocno poprawić działanie węzła komunikacyjnego koło dworca.
    Wyłączamy wszystkie sygnalizacje (zwłaszczate patoświatła na Św Jana). Wypuszczamy cały ruch autobusowy z Dworca podziemnego poprzez buspas na Św. Jana (tam jest na tyle miejsca na torowisku tramwajowym że wystarczy wiadro farby)
    Na Kochanowskiego jeden pas przeznaczamy na autobusy (tu wygodniej będzie po prawej zrobić BUSPas).

    Po drugiej stronie dworca tworzymy główny ciąg na kierunek Grundmana (wyłączenie świateł, likwidacja lewoskrętów).

    Założę się, że całość będzie realizowania doraźnie “operacyjnie”.

    Oj ekipie Krupy nie wróżę sukcesów po tym bałaganie w czasie kolejnych wyborów.
    To nic że to inwestycja PKP PLK “kolejowa” nie ma nic wspólnego z UM. Ale właśnie im oberwie się najbardziej 🙂
    Nie bez powodu opózniono prawie o rok realizację tego zadania….
    Gdyby wybory odbywały się po “rozkopaniu” miasta to Krupa i jego ferajna nie mieli by szans na reelekcję 🙂

    • DD 8 sierpnia, 2024 at 7:57 am Reply

      Fajna analiza. Dokładnie tak mogła by wyglądać komunikacja samochodowa, autobusowa wokół dworca.
      Ale generalnie po co się wysilać, lepiej wciskać na siłę rowerki każdemu bo to rozwiązuje wszystkie problemy.
      ps. Patoświatła na Św. Jana to mistrzostwo świata! Czy tfu…rcy otrzymali wszystkie nagrody?

      • Grzegorz Żądło 8 sierpnia, 2024 at 8:25 am Reply

        A dlaczego rowerki? Tylko dzieci mają jeździć na rowerach?

        • DD 12 sierpnia, 2024 at 11:07 am Reply

          Każdemu wg wzrostu i zasług!

        • Kretka 8 sierpnia, 2024 at 9:03 am Reply

          O, wakacje się kończą, Redaktor zaczyna dyscyplinować czytelników! Uwielbiam

          • Parkingowy 8 sierpnia, 2024 at 5:27 pm Reply

            Wakacje w pełni, a bez dyscypliny nie ma poprawnej polszczyzny

Dodaj komentarz

*
*