Dzisiaj mieszkańcy Kokocińca mieli nietypową pobudkę. Na osiedlu pojawiły się owce. Biegały luzem między blokami.
Kolejny incydent z owcami w roli głównej. W Katowicach owce kameruńskie są wykorzystywane od około miesiąca jako „naturalne kosiarki”. Dzięki współpracy miasta z jednym z hodowców owce pasą się na niekoszonych lub rzadko koszonych terenach. Jednak w krótkim czasie doszło już do dwóch sytuacji, w których zwierzęta znalazły się poza ogrodzeniami.
Kilkanaście dni temu w Bogucicach ktoś uszkodził siatkę i stado wyszło na zewnątrz. Jedna z owiec zaplątała się w ogrodzenie i gdy została znaleziona, już nie żyła. Dzisiaj w nocy ponownie zwierzęta biegały luzem. Tym razem na osiedlu Kokociniec. Mieszkańcy od rana publikowali zdjęcia owiec i pisali o tym, że komuś uciekły kozy. To jednak owce kameruńskie, które wiele osób myli właśnie z kozami. Niektórych mieszkańców obudziło beczenie pod okami. Jak mówi hodowca, który współpracuje z miastem, nie do końca wiadomo, co się stało. – W nocy coś przerwało ogrodzenie. Według mnie mogły być to dziki, ale niektórzy mieszkańcy twierdzili, że stado spłoszyły spuszczone ze smyczy psy – mówi Tomasz Kotlorz, hodowca owiec.
Po zgłoszeniach mieszkańców owce zostały zagonione w bezpieczne miejsce. Żadne ze zwierząt nie ucierpiało. Aktualnie zostały wpuszczone na ogrodzony teren w rejonie ul. Kruczej. Ich zadaniem jest „skoszenie” między innymi obecnego tu Barszczu Sosnowskiego. Zgodnie z umową z miastem, przez cały sezon zwierzęta mają zająć się terenami w różnych częściach miasta o powierzchni ok. 200 tys. m kw. Będą obecne w Katowicach najpóźniej do 30 listopada.
Ja widzialem barany. Na mlynskiej