Szpital tymczasowy w Międzynarodowym Centrum Kongresowym po pół roku działania wypisał ostatnich pacjentów. Trwa rozbiórka placówki medycznej. Zmarło tu około 300 osób.
Został otwarty 1 grudnia i od tamtej pory przyjął około 1300 pacjentów. Do wczoraj, bo w poniedziałek wypisano stąd pięciu ostatnich pacjentów. W większości nie ma tu już łóżek i sprzętu medycznego. Zostały puste boksy, których demontaż rozpocznie się jeszcze dzisiaj. – Moduły były wyłączane sukcesywnie, a ostatni pacjent wyjechał stąd wczoraj po południu – mówi dr Piotr Grazda dyrektor szpitala MSWiA w Katowicach.
Dwoje nadal wymaga leczenia, więc zostali przewiezieni do szpitala MSWiA w Katowicach przy ul. Głowackiego 10.
Tam również trafia w większości sprzęt, który był używany przez ostatnie miesiące do walki o życie i zdrowie pacjentów z Covid-19. – Każdy sprzęt jednostkowy medyczny musiał ulec dekontaminacji. Robiliśmy to na bieżąco w momencie, gdy był wyłączany i składowany do magazynu – wyjaśnia dyrektor szpitala.
W ciągu pół roku przywożonym do szpitala tymczasowego osobom pomagało 1500 osób, w tym m.in. 150 lekarzy, 350 pielęgniarek i 360 ratowników medycznych. – Wyniki leczenia w szpitalu tymczasowym kształtują się na poziomie średnich wyników w dobie pandemii. To był trudny czas. Choroba Covid-19 jest nowym i ciężkim zjawiskiem – mówi dr Grazda. Około 300 osób nie udało się uratować i zmarło.
Szpital MSWiA w Katowicach będzie w gotowości w przypadku potrzeby ponownego uruchomienia placówki w MCK. Na razie jej rozbiórka ma potrwać kilka tygodni. Termin umowy zawartej z PTWP EC, zarządcą Spodka i Międzynarodowego Centrum Kongresowym, upływa wraz z końcem czerwca. Jednak najprawdopodobniej wszystkie prace zakończą się wcześniej. Wszystko wskazuje też na to, że punkt szczepień przeniesiony ostatnio do wschodniej części MCK, czyli przy ul. Olimpijskiej, będzie działał również do końca tego miesiąca.