Od północy po ścisłym centrum Katowic można jeździć najwyżej 30 km/h. Albo nowe zasady już działają, albo kierowcy jeszcze przed ich wprowadzeniem jeździli po centrum wolno. W każdym razie dziś rano na ulicach Śródmieścia mało kto przekraczał dozwoloną prędkość.
Strefa tempo 30 ograniczona jest od zachodu ulicami Mikołowską i Sokolską, od wschodu Dudy-Gracza i Francuską, od północy Chorzowską i Roździeńskiego, a od południa autostradą A4. Przy drogach stanęło 70 znaków, zostały też namalowane piktogramy na jezdni. Dziś rano przejechałem wiekszością ulic, na których obowiązuje ograniczenie prędkości. O dziwo, zdecydowana większość kierowców stosowała się do znaków. Albo po prostu i tak nie jeździła po centrum zbyt szybko. Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę, że trwają wakacje i w mieście jest znacznie mniej samochodów niż będzie ich choćby we wrześniu. Niemniej już teraz można się pokusić o pewne wnioski.
Na pewno jazda 30 km/h jest płynniejsza niż przy 50 km/h. Kierowcy wyjeżdżający z bocznych ulic mogą łatwiej i szybciej włączyć się do ruchu. Również piesi mają ułatwione zadanie, bo samochód zbliżający się do przejścia z prędkością 30 km/h budzi większe zaufanie niż ten, który jedzie znacznie szybciej. Również dla kierowcy sytuacja jest łatwiejsza, bo nie musi gwałtownie hamować.
Jest jeszcze jeden efekt wolniejszej jazdy. Kiedy wyjeżdża się ze strefy tempo 30, prędkość 50 km/h wydaje się znacznie większa niż w rzeczywistości. Przynajmniej ja miałem takie odczucie.
Tyle plusów. Są też minusy. Jazda na drugim biegu nie należy do najłatwiejszych. Silnik pracuje trochę nienaturalnie. Poza tym, mimo zakazu, cały czas z tyłu głowy jest chęć szybszej jazdy. Zwłaszcza, jeśli droga jest pusta.
O tym, na których ulicach obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h, można przeczytać tutaj.