Straż miejska nie bardzo wie co zrobić z samochodem, któremu na koła założyła blokadę. Z kierowcą nie ma kontaktu.
Od prawie miesiąca na ul. Głowackiego w centrum Katowic stoi unieruchomiony Ford Focus. Strażnicy miejscy założyli mu blokadę na koło i zostawili na szybie stosowną naklejkę. W zdecydowanej większości takich sytuacji, kierowca szybko zgłasza się na komendę SM, płaci mandat albo odmawia jego przyjęcia, a sprawa jest kierowana do sądu. Blokada jest ściągana. Jednak w tym przypadku jest inaczej. Kierowca nie zgłosił się do SM i nie ma z nim kontaktu. Nawet jeśli odbierze wysłane przez strażników wezwanie, to z własnej woli musi się stawić w siedzibie SM. Z jakiegoś powodu tego nie robi. Auto jest zarejestrowane we Wrocławiu.
Co teraz? Nie wiadomo. – Nie mamy jakiejś szczególnej procedury w takich sytuacjach – przyznaje Jacek Pytel, rzecznik Straży Miejskiej w Katowicach.
Rozwiązaniem mogłoby być odholowanie pojazdu na strzeżony parking. Tyle że straż robi to bardzo rzadko. Owszem, kiedy trzeba oczyścić ulice przed Tour de Pologne, wtedy lawety interweniują nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Jednak w normalnych okolicznościach straż sięga po nie niezwykle rzadko, tłumacząc się przepisami. Jakie więc są te przepisy?
Żadnych wątpliwości nie budzi sytuacja, kiedy miejsce pozostawienia auta oznaczone jest tabliczką informującą o możliwości odholowania. Na ul. Głowackiego takiej tabliczki nie ma. Jest tylko zakaz postoju. I tu dochodzimy do drugiej najczęściej sytuacji, kiedy można wywieźć samochód – gdy auto jest zaparkowane w miejscu, gdzie jest to zabronione i utrudnia ruch lub zagraża bezpieczeństwu. W tym konkretnym przypadku można mówić o utrudnianiu ruchu. Samochody nielegalnie parkujące częściowo na chodniku, a częściowo na jezdni wzdłuż liceum ogólnokształcącego sprawiają, że kierowcom trudno się wyminąć.
Abstrahując od tego co i kiedy zrobi straż miejska, warto zauważyć, że zablokowany na ul. Głowackiego samochód działa jak strach na wróble. Kierowcy, którzy codziennie szczelnie nielegalnie zastawiali chodnik, widząc blokadę na kołach, jadą gdzie indziej. Niestety, m.in. na chodnik na ul. Jordana, pomiędzy ulicami Kilińskiego i Zajączka. Tam też przydałaby się jakaś blokada.
pewnie dał za niego tauzen miał iść nie długo na ajza
Może na początek trzeba zdjąć blokadę i okaże się, że samochód szybko odjedzie.
zdjęli. auto stoi jak stało. tyle, że już nie odstrasza i ulica znowu nieprzejezdna!!
Nie da się, nie wiemy, nie możemy, nie umiemy… My to prosta straż miejska, panie
Nigdy nie widziałem, żeby straż miejska zakładała blokadę, raz założyli i widzę, że mają problem, którego przez najbliższy rok nie będą w stanie rozwiązać…
W ogóle całą SPP powinna być objęta możliwością odholowania.
jak nie ma kontaktu? każde auta ma właściciela, nawet sprzedający powinien mieć dane kto kupił. Auto powinno być ubezpieczone. Niedasie do roboty
Drugi nieuregulowany przypadek: samochód stoi w miejscu dozwolonym w SPP, ale ma niewniesioną opłatę. Za wycieraczkę jest wkładane wezwanie, kolejnego dnia następne itd. W końcu wezwań jest 10, parkingowi sobie darują, a samochód z wachlarzem wezwań stoi nadal. Niedawno było kilka takich sytuacji, m.in. przy Sobieskiego i Kościuszki, choć nie wiem, jak się skończyły.
Prawdopodobnie brakuje regulacji w przepisach, co należy robić w takich sytuacjach. Podobnie, gdy ze względu na prace drogowe (i nie tylko) stawiany jest nowy zakaz zatrzymywania. Co zrobić z samochodem, który stał w takim miejscu jeszcze przed postawieniem znaku? Jak długo, po nieudanym skontaktowaniu z właścicielem, należy go odholować?