Sprawa wyboru operatora Spodka i Międzynarodowego Centrum Kongresowego wkroczyła na salę sądową. Dopiero za tydzień będzie wiadomo czy to spółka HKO ma rację, czy też miasto miało pełne prawo wybrać konkurencyjną dla niej ofertę firmy PTWP Event Center. Sędzia stwierdził, że sprawa jest skomplikowana i wymaga wielkiego namysłu. Przy okazji wyszło na jaw, że miasto dwa tygodnie temu poprosiło sąd o zgodę na zawarcie umowy z wybraną przez siebie firmą, jeszcze przed wyrokiem w sprawie skargi jej konkurenta. Bo jeśli sprawa się przeciągnie, odbije się to na miejskiej służbie zdrowia, polityce społecznej i oświacie.
Miasto próbuje wybrać operatora Spodka i MCK już po raz trzeci. O historii wszystkich tych prób dokładnie pisałem miesiąc temu. W tekście, który można przeczytać tutaj, są też wszystkie informacje na temat spółek, które przeszły do decydującego etapu, czyli HKO i PTWP Event Center. W wielkim skrócie, obydwie zostały powołane niedawno przez swoje spółki-matki. Nie mają prawie żadnego lub minimalne (HKO) doświadczenie w zarządzaniu dużymi obiektami. Niemniej, miasto przestało tego wymagać, kiedy okazało się, że wielcy gracze nie kwapią się do zarządzania Spodkiem i MCK. Ostatecznie katowiccy urzędnicy uznali, że lepszą ofertę złożyła firma PTWP Event Center, należąca do Wojciecha Kuśpika, wydawcy wielu branżowych gazet i portali oraz organizatora Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Z takim rozstrzygnięciem nie zgadza się warszawska HKO, należąca w połowie do spółki Trias oraz Międzynarodowych Targów Poznańskich. Dlatego złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.
Obydwie strony przyszły dziś do sądu dobrze uzbrojone. Miasto reprezentowało dwoje pełnomocników z kancelarii prawnej. Byli też wiceprezydent Marzena Szuba, były prezydent, a obecnie doradca Marcina Krupy Piotr Uszok oraz koordynator projektu MCK Janusz Nowak. Ze strony HKO zjawili się pełnomocnik, prokurent spółki i osoby z nią związane. Swojego prawnika przysłało też PTWP.
O co toczy się spór? HKO ma kilka zarzutów. Te najpoważniejsze dotyczą finansów. Pełnomocnik spółki Damian Hubert Lenarczyk przekonywał w sądzie, że PTWP Event Center nie przedstawiła gwarancji ubezpieczenia opiewających, zgodnie z wymogami postawionymi przez miasto, na 50 mln zł. – PTWP nie dopełniło warunków ochrony ubezpieczeniowej. Dopiero po wezwaniu przez miasto spółka dostarczyła certyfikaty, które nie mogą być traktowane na równi z polisą – przekonywał prawnik HKO. Poza tym stwierdził, że dokumenty zostały przedłożone zbyt późno. – My, jak każdy oferent, byliśmy zobligowani do przedstawienia polisy przed wyborem oferty. Natomiast PTWP dostarczyła swoje zabezpieczenia już po decyzji miasta. Zawsze łatwiej się uzyskuje polisę “do tyłu” niż “do przodu”. To spowodowało, że w naszej ocenie, byliśmy dyskryminowani, a procedura naruszyła zasady uczciwej konkurencji.
Łukasz Turek, pełnomocnik reprezentujący miasto, właściwie nie odniósł się do tych zarzutów. Przekonywał za to, że w jego ocenie skarga HKO jest bezzasadna z jednego prostego powodu. Dodajmy, skarga na “wybór najkorzystniejszej oferty związanej z postępowaniem o zawarcie umowy koncesji (…)”. – W skardze nie ma słowa o tym, że sama czynność wyboru koncesjobiorcy została przeprowadzona źle. Nie dotyczy ona tego czy miasto w sposób prawidłowy dokonało wyboru oferty, czy prawidłowo oceniło kryteria – tłumaczył mecenas. Dodał, że na etapie podejmowania decyzji, “miasto nie miało podstawy prawnej, żeby weryfikować dokumenty oferentów”. Twierdził, że najpierw musi zostać wybrana najlepsza oferta, a dopiero później można sprawdzać złożone w niej dokumenty. – Skarga dotyczy tak naprawdę innej czynności niż ta, które została w niej wskazana. Oczywiście zostało to zrobione celowo, bo tylko skarga na czynność wyboru automatycznie wstrzymuje możliwość podpisana umowy – tłumaczył Łukasz Turek.
Przy okazji okazało się, że tuż przed świętami miasto zwróciło się do WSA w Gliwicach z wnioskiem o wyrażenie zgody na zawarcie umowy z PTWP Event Center jeszcze przed rozstrzygnięciem w sprawie złożonych przez HKO skarg. Jakie argumenty przedstawili urzędnicy? W swoim piśmie twierdzili, że opóźnienie w podpisaniu umowy z zarządcą MCK i Spodka może spowodować komplikacje finansowe. Chodzi i ryzyko zwrotu części unijnej dotacji na budowę MCK. Miasto przekonywało także, że brak szybkiego wyboru operatora spowoduje konieczność dokonania przesunięć w budżecie kosztem edukacji, służy zdrowia i polityki społecznej. Wreszcie, jeśli sprawa będzie się przeciągać, wybrany zarządca nie będzie w stanie tak przygotować MCK, żeby było ono w stanie zacząć działać w drugim kwartale tego roku. Z oczywistych względów, sąd odrzucił ten wniosek.
Pełnomocnik PTWP Event Center zgodził się z opinią prawnika miasta. Dodał, że “wszystkie dokumenty przedstawione przez spółkę w postępowaniu są zgodne z ustawą i ogólnymi warunkami udzielanie koncesji, które przygotowało miasto”.
Przewodniczący składu orzekającego, sędzia NSA Krzysztof Wujek, stwierdził, że zdaje sobie sprawę jak istotny w tej sprawie jej czas. – Nie można jednak stawiać sądu pod ścianą. Sprawa jest zawiła, skomplikowana i wymaga od sądu głębokiego namysłu.
Wyrok zapadnie w piątek 16 stycznia. W zależności od tego jak będzie brzmiał, miasto będzie mogło podpisać umowę z PTWP Event Center lub HKO albo unieważnić postępowania i przeprowadzić je po raz kolejny.