Reklama

Na spotkaniu w domu kultury kibice zrugali prezesa GKS Katowice, który zasłaniał się decyzjami miasta i byłego prezesa

Materiały prasowe GKS Katowice.

Grzegorz Żądło
 – Mam nadzieję, że to będzie pierwsze z cyklu spotkań – tak Krzysztof Nowak, prezes GKS Katowice, rozpoczął spotkanie z kibicami w MDK „Koszutka”. Słuchając jednak przebiegu spotkania, powinno to być pierwsze i zarazem ostatnie takie spotkanie. Ultrasi rugali prezesa, obrażali pracowników klubu, używali wulgaryzmów i podnosili głos, a na deser o byłym dziennikarzu, który pisze książkę z okazji okrągłej rocznicy powstania GKS-u, powiedzieli, że trzeba go zrobić do spodu. W slangu kiboli oznacza to bardzo dotkliwe pobicie, które może prowadzić do śmierci.

Na spotkanie w MDK „Koszutka” zapraszał klub. Na stronie GKS-u zostało opublikowana odpowiednia informacja, która kończyła się zdaniem: „Dodajmy, że liczba miejsc na Sali Widowiskowej MDK „Koszutka”, w której odbędzie się spotkanie jest ograniczona do 154. W razie zapotrzebowania, Klub pozostaje otwarty na organizację kolejnych spotkań w przyszłości, także w wersji online.” Miejsc w zupełności starczyło, bo na spotkanie 17 stycznia 2024 roku przyszła garstka osób. Byli jednak wśród nich ludzie, którzy zajmują istotne miejsce w hierarchii kibiców GKS-u. Można więc uznać, że wyrażali zdanie całego albo przynajmniej dużej części środowiska.

Krzysztof Nowak od początku swojej prezesury (26 sierpnia 2023 roku) próbował wkupić się w łaski kibiców. Spotykał się z nimi w różnych miejscach i okolicznościach, o czym szerzej jeszcze napiszemy. Ultrasi zaczęli to wykorzystywać i eskalować żądania. Szybko zauważyli, że Nowak ma zupełnie inne podejście do zarządzania klubem niż poprzedni prezes Marek Szczerbowski, który z kibolami się nie spoufalał i odciął ich od możliwości zarabiania na GKS-ie. Zapłacił za to wysoką cenę. Był zastraszany i obrażany. Obrażany jest też Krzysztof Nowak. Ale nie tylko on. Kibole mają wiele uwag również do pracowników klubu.

Ja się was nie boję

„Kiedy przyszedłem do klubu w marcu (2023 roku – przyp. red.), już po tygodniu nie miałem problemu, żeby się z wami spotkać i wysłuchać argumentów. Chciałbym zacząć od tego, że odradzano mi to spotkanie z bardzo wielu powodów i wielu różnych środowisk. Ale ja mówię tak: ja się was nie boję, nie mam z wami żadnego problemu i nie wycofuję się z tych słów, że kibice są bardzo ważną częścią GKS-u Katowice. (…) Miałem ciary, kiedy po przegranym meczu z Unią Oświęcim zaśpiewaliście to, co zaśpiewaliście. Kiedy jadę na Podbeskidzie i widzę 3 tys. kibiców GKS-u, to nie jest po to, żeby wam się podlizać, tylko to jest mój szczery podziw”

Dalej Nowak stwierdził, że nie lansował się na przyjaciela kibiców. Poinformował, że przyjął do znajomych na Facebooku wielu kibiców GKS-u, a z niektórymi wymieniał też informacje w wiadomościach prywatnych i kilku musiał zablokować. „Dziękuję za to jakimi jesteście kibicami, jak wspieracie GKS Katowice i z moich wpisów internetowych nie zamierzam się tłumaczyć. 3 lub 4 osoby zbanowałem na messengerze, bo zaczęły się pojawiać informacje obraźliwe.”

Na spotkaniu w MDK „Koszutka” też był obrażany, chociaż nie tak bardzo jak pracownicy klubu. O tym jednak za chwilę.

Krzysztof Nowak próbował tłumaczyć kibicom, że jest na „końcowym etapie porządkowania spraw finansowych„. Twierdził, że w ostatnim czasie wszystkie rozliczenia opierały się na jednej księgowej, „która ma swoje problemy osobiste„. Dwie inne księgowe mają być na urlopie macierzyńskim, a kolejna na pracy zdalnej.

Po co marketing?

Prezes GKS-u poinformował, że zatrudnił dwie osoby do działu marketingu. „Wasi przedstawiciele zgłaszali, że leżymy totalnie marketingowo. Ja przyznałem rację. Wreszcie udało mi się zatrudnić osoby, które są kompetentne w tym zakresie. Chcecie wiedzieć szczerze? Zostałem zapytany przez pewne gremia: po co nam marketing? Uwaga, to nie chodzi o byłego prezesa. Zostałem zapytany: co ty robisz, że zatrudniasz w tym momencie takie osoby? No choćby po to, żeby po 4 latach odbudować jakiekolwiek zaufanie do osób, którzy chcieliby do GKS-u przyjść z pieniędzmi.”

Dalej Nowak chwalił się, że dwa dni po tym, jak z klubu odszedł Marek Szczerbowski, podpisał umowę z Polską Organizacją Turystyczną. Chodziło o promocję Polski poprzez kluby sportowe biorące udział w rozgrywkach międzynarodowych. GKS miał zarobić na tym programie prawie milion złotych.

Marek Szczerbowski powiedział, mam na to świadków, że on tej umowy nie podpisze. To było na 3 czy 4 dni przed rozpoczęciem eliminacji Ligi Mistrzyń w Katowicach. Dlatego teraz zrobiliśmy spotkanie barbórkowe, nazwaliśmy je przyjaciół Gieksy. W wielu miejscach sponsorzy GKS-u byli nazywani złodziejami, że nie potrzebujemy ich, bo to są złodzieje – stwierdził Nowak.

Potencjalny złodziej

Potem opowiedział jak podczas turnieju Spodek Super Cup spotkał się z przedstawicielem jednej z firm bukmacherskich. Ten miał mu powiedzieć, że jakiś tam temu proponował GKS-owi umowę sponsorską na 0,5 mln, a potem na 350 tys. zł, która jednak nie została przyjęta. „Działamy, tylko jeśli 4 lata uważa się każdego, kto chce przyjść, jako potencjalnego złodzieja, kogoś kto chce wykorzystać ten klub, to nie jest łatwo w ciągu tygodnia, dwóch czy trzech ich przekonać.”

Co zrobić, żeby Nowakowi się nie udało

Krzysztof Nowak przekonywał też, że chce „zmniejszyć poziom nienawiści w GKS-ie„. – To jest dla mnie nieakceptowalne jako Krzysztofa Nowaka. Napuszczanie jednych na drugich, szukanie słabych stron. W tej chwili jest koncentracja na tym co zrobić, żeby Nowakowi się nie udało. Dlatego ja z wami rozmawiam, mimo że ktoś mi mówił, że z wami nie można. Powiedziałem, że chcę zbudować wokół GKS-u społeczność (…). Wokół GKS-u jest dziwna polityka, dziwne okoliczności, dziwne podkopywanie. Ja też mam przyjaciół w urzędzie miasta i też mówią: co się dzieje, o co chodzi?

Maszyna do waty cukrowej

Prezes GKS-u skarżył się kibicom, że za czasów Marka Szczerbowskiego, dyrektorzy w klubie nie mogli podejmować samodzielnie żadnych decyzji wiążących się z wydawaniem pieniędzy. Opowiedział, jak przyszli do niego z prośbą o możliwość kupna maszyny do robienia waty cukrowej, która wykorzystywana jest podczas meczów. „Nie miałem pojęcia ile ona kosztuje. A kosztuje 1200 zł i zwróci się w dwóch meczach. W klubie, który zakończył rok na wykonaniu budżetu na poziomie około 29 mln zł”.

Kibice pytają

Kiedy skończyła się swobodna wypowiedź prezesa, zaczęły się pytania od kibiców.

– dlaczego są mecze premium, na które bilety kosztują 10 zł więcej? Nowak: Są narzucane przez policję (prezes pomylił mecze premium z meczami podwyższonego ryzyka).

– jaki procent w budżecie klubu stanowią wpływy z biletów? Nowak: Poprosiłem księgową, żeby to obliczyć. Przy budżecie około 29 mln, to było około 1 mln zł, jeśli chodzi o wszystkie mecze. Nie mogę się pogodzić z taką frekwencją. Tylko pracują nad tym osoby, które z definicji powinny być zorientowane.

Kibic, który pytał o mecze premium, stwierdził, że nie powinno się tak nazywać meczów, w czasie których kiedy idzie się do toalety, to wchodzi się w błoto. Podobnie, kiedy idzie się napić piwa czy herbaty. „Nie mam gdzie usiąść, nie mam gdzie zjeść. Jak bym zaprosił kobietę na ten mecz, to ona by w ogóle nie skorzystała z tego tojtoja, bo wali tam kupą. Gdzie tu jest mecz premium?” – pytał, a potem dodał co sądzi o pracownikach GKS-u.

„Jak widzę opieszałość tych wszystkich pracowników, którzy się nazywają działem marketingu, działem komunikacji, działem czegokolwiek, to za przeproszeniem, rzygać się chce. Bo w tym klubie takiego nieróbstwa nie było nigdy. Gówno zostało zrobione przy promocji Spodek Super Cup.

Do obrażania pracowników GKS-u przyłączyli się inni, o czym w dalszej części tekstu.

Może trzeba odejść

Krzysztof Nowak bronił się, że właśnie zatrudnił nowych ludzi od marketingu, z czego jednak musiał się tłumaczyć władzom Katowic.

„Chcę dodać, że jestem przez wpływowych ludzi, którzy decydują również o tym klubie, atakowany, że ja dwóch w ogóle zatrudniłem. No akurat przewalczyłem.”

Kibic: Jak spotkaliśmy się kiedyś na ławce, to mówił prezes, że jeśli ktokolwiek będzie mu narzucał co ma robić, to prezes wyjdzie z tego klubu.

Nowak: No i być może tak się to skończy.

Bilety w Blaszoku

Kibice atakowali prezesa GKS-u, że w ich sklepie „Blaszok” nie mogą sprzedawać biletów na mecze GKS-u.

Jak wiecie, chciałem uruchomić tę sprzedaż – odpowiedział Nowak i zwrócił uwagę na przeszkody. Jedną z nich miała być prowizja dla zewnętrznej firmy, a drugą niektóre gadżety, które można kupić w „Blaszoku”.

„Dostałem informację, że w sklepie były gadżety, wlepy, które propagowały nienawiść. I ktoś zadał mi pytanie, czy pan prezes chce, żeby sprzedaż biletów odbywała się w Blaszoku, w którym jest coś takiego?

Kibice tłumaczyli, że takich wlepek już dawno nie ma. Nadal jednak można tam kupić np. koszulkę Anty WRWE z przekreślonymi herbami Widzewa Łódź, Ruchu Chorzów, Wisły Kraków i Elany Toruń oraz postacią z kosą, symbolizującą śmierć.

Ci źli pracownicy

Co jakiś czas kibice wyżywali się na pracownikach GKS-u, również obecnych na spotkaniu. Obrażali ich, a prezes nie reagował.

Kibic: W GKS-ie jak pytamy o obniżkę cen biletów, to nam to blokują Maciej Blaut i Justyna Zaremba. To są osoby antagonistycznie nastawione do kibiców GKS Katowice. Mam nadzieję, że się to kur… nagrywa. I to całe środowisko w klubie to jest rak tego klubu. Te wszystkie osoby działają przeciwko kibicom GKS-u Katowice.

Kibic: Zacznijcie z nami normalnie rozmawiać i współpracować. Bo już tego mamy dość. Jedyny dział, do którego nie mamy żadnych pretensji, bo widać że chłopaki coś robią, to jest dział marketingu (w innej wypowiedzi marketing też był atakowany – przyp. red.). Całe reszta to jest banda chujograjków.

Kibic: My wiemy co o nas mówicie, wiemy jakimi jesteście patafianami.

Kibic (krzyczy): Tych ludzi, kur…, trzeba zwolnić, skoro nie są kreatywni.

Miasto rzuca kłody pod nogi. „Może trzeba bym pieprznąć po prostu”

Podczas spotkania Krzysztof Nowak kilka razy sugerował, że GKS nie może za bardzo się rozwijać, bo na drodze do tego stoją władze miasta.

Miałem zarzut, że mamy dwóch fotografów w klubie, że będziemy ratować finanse w klubie, bo mam dwóch fotografów. Po co dwóch, jeden by nie wystarczył? A wymogi licencyjne są takie, że musimy zrobić materiały z każdego spotkania. Mówię, brawo, to weźcie za najniższą krajową zasuwajcie do Gdańska, Lublina. Czasami są cztery imprezy jednocześnie. A ja dostałem zarzut, po co mi tylu fotografów? Dlatego odpowiadam, że to jest być może taka sytuacja, że trzeba tym pieprznąć po prostu.

Czy pan widzi szansę na jakiekolwiek zmiany w tym klubie, skoro sam właściciel nie pozwala panu nic zrobić? – zapytał jeden z kibiców.

Nowak: Bardzo się cieszę, że to pytanie padło. Przed radą nadzorczą, na której byłem powołany na prezesa, zostałem poproszony do urzędu miasta i zostało mi postawione jedno zadanie: pilnuj budżetu. Pilnuj budżetu, proste. Nie awans do ekstraklasy i żeby była jasność, Katowice mają też inne zadania. Pilnuj budżetu. (…) Czy ja mam pomysł jak to ma wyglądać? Spotykam się z ludźmi, którzy się znają na piłce. W tym klubie musi się znaleźć inwestor zewnętrzny. Dostajemy dotację prawie na takim samym poziomie na 2024, jak w 2023 roku. Zauważyliście jaka była inflacja, jak rosną ceny, oczekiwania. Nowak pilnuj budżetu. To przypilnowałem.

Zmiana trenera? „Wytrzymaliście 4,5 roku, to jeszcze 5 miesięcy wytrzymacie”

Podczas spotkania w MDK „Koszutka” ultrasi atakowali prezesa w związku z trzymaniem na stanowisku trenera Rafała Góraka.

Jak wynika z wymiany zdań pomiędzy Nowakiem i kibicami, na początku sezonu doszło do spotkania trenera z przedstawicielami kibiców. Ci ostatni przekazali swoje postulaty.

Kibic: I po którym meczu trener przestał stosować się do tego co ustaliliśmy? Po siódmym.

Nowak: Zgadza się.

Potem prezes dał jasno do zrozumienia, że do końca rundy Górak zostanie na stanowisku.

Kibic: Jak my chcemy awansować, czy trener się gdzieś doszkala? Nie. On ogląda telewizję i mecze. No panie, przecież po takim tekście to ja bym wypierd… trenera na zbity pysk. Na żaden staż nie jeździ, bo to jest nieopłacalne.

Nowak: Do końca kontraktu ma 5 miesięcy, Wytrzymaliście 4,5 roku. Na tę chwilę bardzo poważni trenerzy, którzy by gwarantowali sukces, nie przyjdą do Katowic. Jak mu wygaśnie kontrakt, to mamy czystą sytuację.

Kibice: To przedłużymy!

Nowak: Nie, nie. (…) Jak przyjdzie nowy trener (chodziło o to, że gdyby nowy trener przyszedł np. przed rundą wiosenną – przyp. red.), to zwali na poprzednika. Rok przed końcem kontraktu liczyliśmy, że lekko byłoby to 400 000 kosztów dla klubu (zwolnienie Góraka – przyp. red.).

Z Pawłem Czado „do spodu”

Kibice pytali też co klub przygotował na 60-lecie GKS-u, które przypada w tym roku. Prezes opowiedział o kilku inicjatywach, w tym o książce, którą o GKS-ie pisze były dziennikarz sportowy Paweł Czado.

Kibic: Trzymał stronę Marka (Szczerbowskiego – przyp. red.), przecież to jest wróg, do spodu (w kibolskim slangu to dotkliwe pobicie kogoś tak, że może umrzeć – przyp. red.).

Nowak: Domyślacie się, że to jest temat, który zastałem, bo nie da się książki napisać w 3 miesiące.

Podczas spotkania padło jeszcze wiele zarzutów pod adresem prezesa i klubu. Jedna z kibicek skarżyła się np. że wchodząc na mecz siatkówki jest „obmacywana” przez ochronę, która przeszukuje jej plecak. To wprawdzie normalna procedura na większości wydarzeń tego typu, ale prezes Nowak odpowiedział w ten sposób: Bo być może, co już zdążyłem zauważyć, my jesteśmy nadgorliwi.

Inny kibic narzekał, że ochrona na meczach piłkarskich nosi kominiarki, co podobno jest zabronione.

Nowak: Zaczniemy nowy sezon (zapewne rundę – przyp. red.) bez kominiarek.

Prezes GKS-u Katowice poinformował też m.in., że wysłał jednemu z ultrasów screen ze stanem konta klubu! Stwierdził, że dość gruntownie różni się z dyrektorem sportowym w sprawie gry zawodników, którzy do GKS-u trafiają na wypożyczenie. „Zdecydowanie bym wolał, żeby grali nasi z akademii.”

Na koniec zapowiedział, że chce regularnie spotykać się z kibicami. – Nie chcę, żebyście mnie kochali, ale uważam, że komunikacja jest potrzebna. Możemy zrobić jeden dzień na Bukowej, że ja się będą z wami spotykał.


Tagi:

Komentarze

  1. Miodek 30 stycznia, 2024 at 10:36 am - Reply

    Co jest najgorsze w Katowicach? Katowiczanie niestety. Patologia trzęsie klubem i miastem to jest przerażające.

  2. Bożydar 29 stycznia, 2024 at 7:36 pm - Reply

    Najlepsze co ma ten klub to kibice. A obecnego trenera słusznie kiedyś podsumował ś.p. senator Kogut: „Gówno się na piłce znosz ino drzesz się tu, kibicom zakłócosz spokój”.

    • HahaHihi 29 stycznia, 2024 at 9:07 pm Reply

      Niech więc ci najlepsi kibice wykupią klub za swoje i sobie nim zarządzają po swojemu.
      Z prochów macie trochę kasy, przynajmniej część z was.
      Weźcie się i pokażcie co potraficie 😀

      • Marika 30 stycznia, 2024 at 10:40 am Reply

        Doskonały pomysł; Moje pieniądze- Moje rządy… i tyle

      • As 30 stycznia, 2024 at 12:34 am Reply

        prochy prochami, równie ważny jest kierunek stręczycielstwo czy wymuszenia – biznes jak się patrzy. Skądś na „oprawy” hajs musi byc…
        Po co mają wykupywać klub jak im zabawkę miasto sponsoruje z podatków ?

  3. klm 29 stycznia, 2024 at 6:06 pm - Reply

    Ale Katowice stać na dorzucanie do tego patologicznego biznesu.

  4. kukura 29 stycznia, 2024 at 2:24 pm - Reply

    szacunek Marek Szczerbowski!

  5. lol 29 stycznia, 2024 at 1:56 pm - Reply

    Już widzę tego zewnętrznego inwestora , który będzie chciał dokładać rocznie kilkadziesiąt milionów złotych, a w zamian dostanie groźby i wyzwiska od tzw. prawdziwych kibiców 🙂

    • HahaHihi 29 stycznia, 2024 at 9:09 pm Reply

      Może jakiś producent „tojtoja, który nie wali kupą” byłby zainteresowany.

  6. wer 29 stycznia, 2024 at 11:27 am - Reply

    banda patusów mająca zabawkę za moje podatki jest łaskawa stawiać żądania.
    Znajdzcie sobie sponsora, wybudujcie stadion i wtedy się bawcie – jak w cywilizowanym swiecie.
    A żeby o Szadoku ktorego znam ponad 30 lat powiedzieć, że jest czyims człowiekiem to trzeba mieć mózg wróbla w dodatku zryty dopalaczami…

  7. HahaHihi 29 stycznia, 2024 at 11:25 am - Reply

    Trudno oczekiwać innego poziomu spotkania w przypadku tego klubu dla patusów.
    Zacytowane „wypowiedzi” tylko potwierdzają konieczność zupełnego odcięcia się miasta od finansowania rozrywki dla tej patologii.
    Niech klub radzi sobie sam w obecnych warunkach rynkowych, a jak nie – to nikt normalny po nim płakać nie będzie.
    Ale nie… zbudujmy im stadion za milardzik, żeby patusy miały gdzie handlować prochami 😀

Dodaj komentarz

*
*