Na Zawodziu, w miejscu, gdzie ze szkół wracają uczniowie, zlikwidowano pasy. Miasto na prośbę policji usunęło dwa przejścia dla pieszych. Jednak wiele osób nie chce czekać na zielone światło. Piesi przechodzą przez zlikwidowane pasy, jakby nadal tu były.
W tym tygodniu na głównej ulicy Zawodzia zaszły duże zmiany dla pieszych. Co prawda chodzi o likwidację tylko dwóch przejść, ale takich, którymi porusza się bardzo dużo osób. Miasto przy okazji porządkowania strefy płatnego parkowania (a w zasadzie jej rozszerzania) postanowiło spełnić prośbę policji. Pismo w sprawie pasów na ul. 1 Maja wpłynęło do urzędu miasta w marcu bieżącego roku. Jak można w nim przeczytać, „przeprowadzona analiza stanu bezpieczeństwa na ul. 1 Maja wskazała przejście dla pieszych na wysokości posesji numer 24 jako miejsce niebezpieczne”. W okresie od 1 stycznia 2021 roku do 31 grudnia 2022 roku policja odnotowała tam cztery wypadki z udziałem pieszych. To dwa przejścia prowadzące z i do przystanku tramwajowego Zawodzie Paderewskiego. Policja uzasadniała swoją prośbę tym, że obok, 40 metrów dalej, znajdują się przejścia również umożliwiające dojście na przystanek, ale są wyposażone w sygnalizację świetlną. Poza tym celem było również ujednolicenie infrastruktury drogowej, ponieważ do jednego przystanku prowadziły dwa przejścia, ale jedno z sygnalizacją, a drugie bez. Naturalnie piesi wybierali w większości najszybszą drogę, niewymagająca czekania na światłach.
W tym tygodniu pasy zostały zlikwidowane. Zmazano je, a na wysepkach pojawiły się barierki. Decyzję podjęto już prawie pół roku temu. Wydział transportu UM Katowice przekazał informację otrzymaną od policji Miejskiemu Zarządowi Ulic i Mostów pod koniec maja. Jednak MZUiM czekał na okazję do wprowadzenia zmian, ponieważ prace postanowiono wykonać wraz z wymalowywaniem miejsc parkingowych. Teraz samochody mogą parkować tu, gdzie wcześniej były pasy. MZUiM wyjaśnia, że nie zlikwidował pasów, aby możliwe było wyznaczenie dodatkowych miejsc parkingowych, tylko odpowiedział na wniosek policji.
PRZECZYTAJ TEŻ: Katowice masowo likwidują tradycyjne przejścia dla pieszych i tworzą takie, na których pieszy nie ma pierwszeństwa. Ale za to można przed nimi zaparkować samochód
Od kilku dni piesi, którzy chcą przejść na przystanek lub dalej – w kierunku os. Paderewskiego albo os. Gwiazdy, powinni korzystać z przejścia ze światłami. – Od tego czasu w tym miejscu nie było żadnego zdarzenia drogowego. Niemniej jednak policjanci ruchu drogowego dostawali sygnały, że wielu osobom nie chce się iść na to przejście dla pieszych z sygnalizacją – mówi podkom. Agnieszka Żyłka, oficer prasowy KMP w Katowicach. Wbrew intencji policji, bezpieczeństwo się nie poprawiło. Wystarczy chwilę poobserwować przejście, żeby zauważyć, że barierki nie stanowią dla pieszych przeszkody. Zwłaszcza dla dzieci i młodzieży z pobliskich szkół. Uczniowie przekraczają drogę, wychodząc zza samochodów (niektóre nawet zatrzymują się tak, jakby przejście nadal tu było) i przechodzą nad, pod lub dookoła barierek. – Po to te bariery są, żeby wymusić na pieszych nowy sposób poruszania się – tłumaczy podkom. Żyłka.
Wydział Ruchu Drogowego przekazał miastu informację o tym, że wiele osób przekracza barierki, ignorując brak przejścia. Dlatego mają one zostać przedłużone do końca chodnika. Tak, żeby uniemożliwić przejście w tym miejscu. Pytanie, czy to sprawi, że uczniowie szkół nie będą przez nie przeskakiwać lub przechodzić dołem.
ja pierdzielę. cofamy się z tym Marcinem Kupą o 30 lat.
kys
Einen moment bitte!
Niebezpieczeństwo dla pieszych sprowadza rządny krwi kierownik z mózgiem zjedzonym etyliną więc … ulegamy jemu?
Podnieść przejście, postawić 10 progów zwalniających i fotoradar. Czterokołowa swołocz ma znać swoje miejsce jeżeli się zachować nie potrafi.
Swoją drogą to zastanawiałem się dlaczego je zlikwidowano, ale wyszło mi na to, że szukając miejsc parkingowych Katowice usuwają już przejścia. Chociaż w sumie – jedno drugiego nie wyklucza.
To kolejny przykład kto jest dla władz miasta najważniejszy.
Świat idzie w kierunku ułatwiania pieszym i rowerzystom bezpiecznego poruszania się, a w Katowicach nadal najważniejsze są samochody.
Pewnie za 10 lat się włodaże przebudzą i znowu będzie wielkie przeprojektowanie i ogromne środki na zmiany.
Może po prostu trzeba było zrobić podniesione przejście dla pieszych? Bezpieczna droga dla rowerzystów też by się przydała na 1 Maja i Warszawskiej
Jadąc tam na rowerze pomyślałem “co za debil wymalował pasy miejsc do parkowania na ulicy i zmusza do oddalania się od prawej krawędzi jezdni ku środkowi, zamiast wymalować w końcu tam drogę dla rowerów”…
Kolejny przykład pokazujący, że Katowice to miasto dla aut na czele z radnymi i władzami miasta. Sytuacja zmieniłaby się dopiero, gdyby większość z nich korzystała z komunikacji miejskiej (a zatem również z chodników, przejść, przejść z sygnalizacją, która jak wiadomo w Katowicach daje pierwszeństwo autom). W tym miejscu nie chodziło tylko o wybór między sygnalizacją a zebrą, ale o bliskość przejścia względem pokonywanej trasy. I znowu, są kraje, gdzie analizuje się ruch pieszych – którędy idą, nawet do tego stopnia, że czasem chodnik budowany jest dokładnie w tym miejscu, gdzie ludzie skracają sobie drogę. W Katowicach odwrotnie – urzędnik decyduje, że oto w tym miejscu będzie chodnik, przejście, czy ścieżka rowerowa. Zupełnie w ciemno albo na zasadzie “bo tak mi się wydaje”. Przykłady błędów można mnożyć, ale mają wspólny mianownik “po katowicku”, czyli bez myślenia i bez szanowania publicznych środków.
Pod pewnymi względami, urzędnicy tkwią w realiach z czasów Barei. Niemalże żywcem wdrażają rzeczywistość z jego filmów, traktując je jako instruktaż, mimo, że w założeniu była to czysta satyra.
Bohatersko walczymy z problemami, które sami tworzymy.
Historycznie tam był przystanek gdzie wysiadało się wprost na jezdnię o dwóch pasach.
Potem utworzono przystanek z wyspą kosztem jednego pasa i wyznaczono po dwa przejścia dla pieszych.
Ale w pewnym momencie postawiono sygnalizację – to jeszcze za czasów gdy piesi nie mieli pierwszeństwa przed pojazdami.
Moim zdaniem sensownie byłoby zrobić przejścia wyniesione 4 szt. i zlikwidować światła.
Spowoduje to ze kierowcy i tak będą musieli zwolnić (próg na pasach) a piesi będą mieli pierwszeństwo nie czekając na zielone światło
I tak zrobiono by w mieście, w którym MYŚLI SIĘ (celowo podkreślam) o niechronionych uczestnikach ruchu drogowego. W większości aut jedzie jedna osoba. W tramwaju kilkadziesiąt. Katowice nadal wierzą, że można rozwiązywać problemy poprzez ciągłe budowanie dróg i parkingów. Powodzenia. Kraje bogatsze od nas też przeszły ten etap i można by spokojnie nie popełniać ich błędów. Ta wiedza jest BEZPŁATNA.
Propagandę zostaw dla siebie, każdy widzi ile zbudowano dróg i parkingów w Słupowicach. Chyba, że mówisz o likwidacji, zwężeniach itp.
W zarządzaniu miastem nie chodzi o miesiąc czy rok, ale o znacznie dłuższe perspektywy czasowe. Ostatnie lata to przepaść między tworzeniem miejsc dla pieszych i mieszkańców a budową dróg. W Katowicach jest to wręcz symboliczne, bo to jedyne miasto w całej Polsce przez którego środek przechodzą dwie bardzo duże drogi – A4 i DTŚ. Przy każdej budowie drogi powstawały miejsca parkingowe. Owszem, teraz następują zmiany, ale po pierwsze chaotycznie, a po drugie znów z myślą o kierowcach a nie o pieszych. Najnowszy przykład – ewenement na skalę kraju – tzw. sugerowane przejścia dla pieszych. Niniejszy portal informacyjny ma mnóstwo takich przykładów jednoznacznie pokazujących, że na pierwszym miejscu są auta. Jeśli nie widzicie takich przykładów i faktów, to wybaczcie, ale dyskusja nie ma żadnego sensu, bo jedynym argumentem np. Niepozdrawiam jest napisanie, że to propaganda. Pusto. Pusto w głowie, to i pusto w komentarzu.
Pusto w komentarzu, tzn. wyświechtane slogany np. Przy każdej budowie drogi powstawały miejsca parkingowe. Wymień te miejsca skoro znasz miasto. Krótko i na temat.
Widzę u Ciebie “Niepozdrawiam” nadal brak argumentów… Słabo. Możliwe, że piszesz z innego miasta niż Katowice i ból d… się zaczyna, że trzeba będzie płacić za postój a nie stawiać na koszt mieszkańców Katowic. Wystarczy spojrzeć na inwestycje deweloperskie, gdzie miejska droga budowana lub przebudowywana automatycznie zyskiwała darmowe miejsca parkingowe kosztem zieleni lub chodnika lub jednego i drugiego. Jestem przekonany, że mimo wszystko masz choć trochę zdolności i bez trudu to sprawdzisz. Powyżej masz od Kukury dzielnice czy okolice. Dodałbym do nich np. Nowy Nikiszowiec, Rzepakową, Ceglaną czy 1 Maja. Poza tym tak jak napisałem – w tym portalu masz całą skarbnicę tego, jak wygląda polityka miasta Katowice i jak bardzo zepsuto miasto myśląc o samochodach zamiast o mieszkańcach. To są fakty, nie slogany. Poczytaj, potem zabieraj głos, bo w żadnej z Twoich wypowiedzi nie ma argumentów a tylko zarzuty – projektujesz siebie samego, bo właśnie u Ciebie póki co są same slogany, a zero argumentów.
brynow zawodzie mariacka, za spodkiem itp itd
Pokaż mi nowy parking w tym hulajnogowym grajdole.
brynow zawodzie mariacka itp itd
“przeprowadzona analiza stanu bezpieczeństwa na ul. 1 Maja wskazała przejście dla pieszych (…) jako miejsce niebezpieczne” – a analiza wskazała, co tam było takiego niebezpiecznego? Przejście, czy może fakt, że pas ruchu jest tam taki szeroki, że dwa samochody mogą się ominąć, co przed przejściem jest niebezpieczne? Wtedy rozwiązaniem mogłoby być zwężenie pasa. A może była jeszcze inna przyczyna?
Inna sprawa, że zawsze zastanawiam się, dlaczego takie analizy bezpieczeństwa przeprowadza policja (która ma zajmować się przepisami) a nie specjaliści od transportu, mający odpowiednie kompetencje techniczne.
Tak to jest jak na przejściu ze światłami trzeba czekać “wieczność” na zielone, bo nawet jak jest przycisk to użycie go wcale nie poprawia sytuacji pieszych. Takich miejsc gdzie czeka się w nieskończoność pomimo przyciskania przycisku jest w Katowicach mnóstwo. Czasem zielone robi się dopiero w drugim lub trzecim cyklu nawet jak nie ma samochodów. Dlatego mnie osobiście nie dziwi, że ludzie często przechodzą na czerwonym chociaż nie powinni tego robić. Założę się, że większość z nich by tego nie robiła mając pewność, że przyciskanie przycisku faktycznie coś daje.
W miejscu opisanym w artykule w ogóle nie powinno być sygnalizacji świetlnej, która w tym konkretnym miejscu pogarsza bezpieczeństwo, czego dowodzą chociażby wykonane przez Redakcję zdjęcia. Jasne, można postawić drut kolczasty aby ludzie nie przechodzili, bo tam im nie wolno (bo ktoś tak nakazał). A można zobaczyć, w którym miejscu najwięcej ludzi pokonuje trasę i tam robi się wyniesione przejście dla pieszych, a nie buduje zasieki, żeby udowodnić jak bardzo Katowice są miastem przyjaznym pieszym. W rzeczonym miejscu najbardziej sensowne byłyby wyniesione przejścia dla pieszych po dwa – na końcu i na początku przystanku zamiast sygnalizacji.