Chciał wysadzić kamienicę, został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Mężczyzna, który groził śmiercią swojej żonie, bo nie chciała dać mu pieniędzy na alkohol, najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie.
Piątkowy wieczór był niespokojny dla mieszkańców kamienicy przy ul. 1 Maja 23. W budynku znajdującym się na tyłach zabudowań mogło dojść do tragedii. Policję wezwała żona 37-latka, który groził, że ją zabiję. Kobieta wymknęła się z domu wraz z dwójką dzieci – 3-letnią córką i 5-letnim synem. Gdy na miejscu pojawili się funkcjonariusze, mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu i zaczął grozić, że wysadzi butlę gazową. Policjanci od razu podjęli decyzję o ewakuowaniu wszystkich 21 lokatorów. Na miejscu było około 20 funkcjonariuszy prewencji, 4 zastępy straży pożarnej i trzej negocjatorzy. Jednak negocjacje nie przynosiły efektów. Dlatego do akcji wkroczyli policyjni kontrterroryści. Weszli siłowo do mieszkania i obezwładnili mężczyznę. 37-latek został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Kiedy wytrzeźwiał, został przesłuchany.
Podejrzanemu przedstawiono zarzut wymuszenia rozbójniczego, a także sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrażającemu życiu lub zdrowiu wielu osób, za co grozi mu kara do 8 lat więzienia. Na wniosek Prokuratury Rejonowej Katowice Południe, sąd tymczasowo aresztował mieszkańca Katowic na 3 miesiące. Mężczyzna ma już na swoim koncie kilka przestępstw. Przebywał w domu, bo miał przerwę w odbywaniu kary pozbawienia wolności. Wcześniej był już karany m.in. za pobicie, posiadanie narkotyków i znęcanie się.