Zarząd Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii przyjął projekt uruchomienia nowych linii autobusowych na lotnisko w Pyrzowicach (piszemy o tym TUTAJ). Sama idea jest oczywiście słuszna, bo dojazd do lotniska jest obecnie bardzo utrudniony. Jednak zaproponowane przez GZM trasy wymagają korekty. W innym wypadku może okazać się, że nadal głównym środkiem transportu w kierunku Pyrzowic będzie samochód.
Zdaję sobie sprawę, że trudno jest wytyczyć trasę, która zadowoli wszystkich. To niemożliwe. Dlatego trzeba postawić na kilka priorytetów. Dwa z nich wydają się być najważniejsze: czas dojazdu i cena biletu. O ile do ceny trudno się przyczepić (propozycja to 14 zł), o tyle czas dojazdu budzi kontrowersje.
GZM proponuje, żeby linia z Katowic jechała przez dworzec PKP w Sosnowcu (65 minut). Uważam, że to zły pomysł. Takie wyznaczenie trasy spowoduje, że autobus pojedzie do Pyrzowic kilkanaście minut dłużej. Podobnie zresztą jak linia z Tychów przez Katowice i Sosnowiec (95 minut).
Wiem, że chodzi o to, żeby największa liczba mieszkańców metropolii miała dostęp do autobusu na lotnisko (stąd trzecia linia z Gliwic przez Zabrze, Bytom i Piekary), ale nie powinny być to linie wycieczkowe. Można założyć, że większość pasażerów korzystających z lotniska w Pyrzowicach chce szybko dojechać z i do Katowic. To przede wszystkim o nich powinien pomyśleć zarząd GZM. Nie chodzi tu tylko o mieszkańców Katowic, ale też okolicznych miast oraz ludzi, którzy przylatują tu w celach biznesowych.
Dlatego przynajmniej jedna z trzech projektowanych linii powinna kursować bezpośrednio z centrum Katowic na lotnisko, z pominięciem jakiegokolwiek innego miasta. Pozwoli to znacząco skrócić czas przejazdu. W zamian, inna linia mogłaby ruszać z Sosnowca i zabierać pasażerów z części Zagłębia.
Zakładam, że zaprezentowany przez GZM projekt linii został dobrze przemyślany i przeanalizowany. Jednak mimo to zachęcam do dalszych rozmów i korekt. Nie chodzi o to, żeby po latach posuchy w temacie transportu na lotnisko dać ludziom cokolwiek. Chodzi o to, żeby dać ludziom coś, czego naprawdę potrzebują i z czego będą chętnie korzystać.
Jeszcze mniej sensu ma trasa z Tychów. Zaczyna sie na dworcu PKP z którego jeżdzą do Katowic pociągi KŚ. Dodatkowo sam dworzec w Tychach jest położony tak, że wiekszosć miasta ma do niego trudny dostęp. Pociagi KŚ zatrzymują sie ponadto na kilku innych przystankach dając szanse na zebranie większej ilości pasażerów. Czy w takim wypadku nie lepiej by było wykorzystać istniejące połączenie kolejowe do dworca w Katowicach?
Tym razem w 100% się zgadzam. 3 linie z czego dwie się dublują na większości trasy. Zostawić tą linie z Tychów w niezmienionej formie, a tą z Katowic powinna być pospieszna!!!