Tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów na prezydenta Katowic Marcin Krupa podziękował swoim współpracownikom i rodzinie. Odniósł się też do swoich rywali w wyborach i skomentował bardzo niską frekwencję w Katowicach.
– Najbardziej dziękuję tym, którzy zagłosowali na mnie. Cieszę się bardzo i bardzo dziękuję za ten kolejny mandat zaufania. I oczywiście obiecuję, że od jutra rękawy będą zakasane i zasuwamy dalej z rozwojem tego miasta i jakości życia w tym mieście, myślę, ku uciesze i dobru naszych mieszkańców – mówił Krupa.
Wszystko wskazuje na to, że frekwencja w Katowicach będzie jedną z najniższych spośród największych miast w Polsce. Według oficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej, do godz. 17 wyniosła tylko 33,10%.
– Pogoda chyba swoje zrobiła. Gro mieszkańców wyjechało chyba w góry czy inne miejsca i nie poszło do wyborów. Może trochę jesteśmy zmęczeni, bo niedawno, 15 października były wybory, wszyscy wtedy się zmobilizowali. Frekwencja w Katowicach wyniosła prawie 80%. To pokazuje, że jednak stać na ten gest demokratyczny. No nie wiem dlaczego jest inaczej przy wyborach samorządowych – komentował prezydent Katowic.
Zapowiedział też, że jednym z jego głównych priorytetów na kolejną kadencję będzie budowa hubu gamingowo-technologicznego na terenie bo kopalni “Wieczorek”. – Troszkę będą nawiązywał do ojców założycieli miasta Katowice. Giesche to samo zrobił wtedy, podczas rewolucji przemysłowej, kiedy wybudował huty, kiedy wybudował kopalnie i osiedla mieszkaniowe dla swoich pracowników i ściągnął do Katowic bardzo wielu ludzi.
Marcin Krupa skomentował też kampanię wyborczą. – To była dość spokojna kampania. Nie było większych wydarzeń, poza jednym incydentem (zarzutami prokuratorskimi dla Dawida Durała – przyp. red.). Staram się dystansować od tego typu spraw. To są sprawy bardziej rodzinne, a nie polityczne. Stało się, co się stało. Trudno.
Stwierdził, że nie zgadza się z tezą, że wygrał tak zdecydowanie dzięki słabości konkurentów. – Nigdy nie ma takiej sytuacji, że możemy sobie postawić w głowie tezę, że nie ma z kim przegrać. Każdy kandydat ma swoich wyborców, każdy kandydat ma swoją grupę ludzi, którzy utożsamiają się z jego programem wyborczym, z pomysłami na rozwój miasta. Jasno i wyraźnie chcę powiedzieć, że nie wszystkie pomysły były jakimiś szalonymi pomysłami ze strony moich kontrkandydatów, bo wiele z tych pomysłów pokrywało się z moim programem wyborczym. A więc myślimy podobnie. Podobał mi się pomysł budowy metra, nie tylko w Katowicach, ale w całej aglomeracji. To jest naprawdę wielkie wyzwanie, nad tym możemy zacząć myśleć, żeby w przyszłości ewentualnie przygotować możliwość realizacji tego typu inwestycji, bo to jest jeden z elementów, który zwiększa jakość życia. A jeżeli mówimy o kwestii przyszłości, nie wiem jak dalekiej, monocentrycznej metropolii, to połączenie naszych wszystkich miast transportem publicznym będzie taką kropką nad i postawioną w tej idei tworzenia dużego miasta, które będzie konkurencyjne w skali Europy i świata.
Prezydent przyznał, że musi zmienić sposób konsultowania decyzji z mieszkańcami. – Jeszcze większa otwartość, jeszcze większa możliwość konsultowania różnych działań miasta, bo widzimy, że były pewne deficyty. Dlatego też trzeba posypać głowę popiołem. Myślę, że wypracujemy sposoby komunikacji, sposoby wchodzenia w różne dyskusje z mieszkańcami.
Mimo wszystko uważa, że mieszkańcy dobrze oceniają jego rządy. – Dziękuję za ten wynik, bo to pokazuje, że przez te lata, w których funkcjonowałem na funkcji prezydenta, zostało to zaakceptowane i dzisiaj jasno i wyraźnie przypieczętowane wynikiem wyborczym.
To można będzie kolejne 5 lat sobie narzekać. Wy to chyba lubicie…
Katowiczanie to lubią
Jednej linii tramwajowej na południe od 10 lat nie umie zrobić, a teraz metro w metropolii mu się marzy. Może od razu jakiś kosmodrom?
tramwaj do Kostuchny to jeździ ale po biurku prezydenta na baterie haha
Przegrali mieszkańcy, co pokazuje frekwencja.
Mieszkańcy nie zasługują na nic więcej.
Lubią być traktowani jak bydło i będą tak traktowani.
Amen
Niestety, główny kontrkandydat sam się wypisał z wyborów, także już nie było już z kim przegrać.