W Katowicach pojawia się coraz więcej second handów premium, sklepów z modą vintage oraz charity shopów. Choć wszystkie te lokale się od siebie różnią to tym, co je łączy jest dawanie drugiego życia ubraniom (i nie tylko).
Second handy funkcjonują już od dawna jako tańsza alternatywa dla kosztownych zakupów w galerii handlowej. Obecnie zyskują one jednak dużą popularność oraz nowe znaczenie. Powstają portale internetowe przeznaczone do zakupu używanych ubrań. Często organizowane są wymienialniki i wyprzedaże garażowe, dzięki którym odzież zyskuje drugie życie. Wynika to nie tylko z chęci oszczędzania, ale również z powodu zwiększania się świadomości ekologicznej. Inni w lumpeksach zaczęli dostrzegać możliwość znalezienia unikatowej odzieży wysokiej jakości.
Magda z Katowic często kupuje rzeczy w second handach i vintage shopach. Szuka tych oryginalnych i niepowtarzalnych, z dobrej jakości materiałów, często też niszowych lub niedostępnych w Polsce marek. – W second handzie „na wagę” udało mi się w ten sposób upolować na ostatecznej wyprzedaży m.in. piękny, wełniany płaszcz skandynawski za… 5 złotych. W vintage shopach rzeczy są już wyselekcjonowane i droższe, ale zdecydowanie warto za nie więcej zapłacić. W ten sposób kupiłam ostatnio skórzaną, duńską torebkę za 100 złotych czy włoskie sandałki za 150 złotych, wyglądające jak nowe – opowiada klientka. Często sklepy z odzieżą używaną trudno odróżnić od markowych butików, ze względu na eleganckie wnętrza i wyselekcjonowany towar jaki oferują. Rozmawiamy z właścicielkami katowickich lokali o fenomenie oraz obliczach odzieży z drugiej ręki.
Vintage shopy – powrót mody z dawnych lat
Pojęcie vintage oznacza wszystkie ubrania, ale również meble i dodatki, które mają minimum 20 lat. Wówczas, gdy w klasycznych lumpeksach klienci samodzielnie szukają produktów z określonego sortu ubrań, w vintage shopach właściciele stają się pośrednikiem w zakupie. Wyszukują oni wyselekcjonowaną odzież i doprowadzają ją do dobrego stanu używalności. Skąd pochodzi odzież, która trafia do takich sklepów? – Przede wszystkim z lumpeksów i są to godziny poszukiwań. Szukamy też w Internecie, jeździmy po targach staroci. Zdarza się, że jeździmy za granicę, ale są to wszystko rzeczy, które znajdujemy same. Nie bierzemy, przynajmniej my, rzeczy od prywatnych osób – opowiada Karolina Iwanowicz, jedna z właścicielek sklepu Śląskie Lumpiary. Tłumaczy również, że każdy z vintage shopów ma swój profil i względem niego dobiera asortyment – dla jednych istotne będą markowe produkty, dla innych te z historyczną wartością albo te z okresu, który właściciel darzy szczególnym sentymentem. To co dla niej jest ważne, to odzież z lat 90, w których się wychowała, a także takie aspekty jak skład, kolor oraz autentyczność. W Serce Vintage z kolei można znaleźć ubrania z lat 70-90 oraz trochę współczesnych unikatowych artykułów z drugiej ręki. Większość ubrań w sklepie pochodzi z zagranicy, z podróży właścicielki – Ja ściągam głównie ubrania z Włoch, ale też sama często po nie jeżdżę. Gdy jadę na wyjazd do Kopenhagi, Berlina czy Włoch, to zawsze staram się przywieźć coś fajnego – opowiada Weronika Firek, właścicielka Serce Vintage.
Z racji stałego powracania trendów modą vintage interesują się zarówno młodsi jak i starsi – Jeśli chodzi o klientów, którzy do nas przychodzą, są to zarówno nastolatki, które mają po 12 lat, jak i panie, które mają 80. Przedział wiekowy jest ogromny. Mam wrażenie, że vintage łączy pokolenia. Na przykład nieraz będąc na targach przychodzą do nas 3 pokolenia – wnuczka, mama i babcia. Obieg rzeczy i historii z nimi związanych jest ciągle zamknięty – opowiada Karolina Iwanowicz.
Charity shopy – oddawanie rzeczy z pomaganiem
W sklepach charytatywnych również można kupić odzież z drugiej ręki. Jednak ich formuła różni się od vintage shopów. Produkty w charity shopach pochodzą z darowizn klientów. Osoby, które chcą oddać niepotrzebne artykuły, przy okazji wspierają potrzebujących ludzi oraz zwierzęta, gdyż część lub całość z zysku sklepów jest przeznaczana na działania charytatywne. Dobre miejsce, vintage & charity shop łączy działania sklepu charytatywnego z vintage shopem – Staramy się pomagać komu możemy w danym miesiącu. Łączymy to z naszą zajawką na rzeczy z drugiej ręki, które mają dobre składy. Żeby nie kupować nowych, tylko wykorzystywać to co mamy – tłumaczy Dominika Ciemierz, współzałożycielka sklepu Dobre miejsce. Właścicielki nie skupują żadnych rzeczy. Każdy może przyjść i oddać swoje niechciane ubrania za darmo. Warunkiem jest oczywiście, aby były zadbane i nieuszkodzone. Artykuły, które się nie sprzedadzą, są oddawane potrzebującym. Klienci sklepu są różni, jednak właścicielka dostrzega największe zainteresowanie u osób w wieku 20-35 lat. Mówi również, że często osoby z zewnątrz nie wiedzą, jak funkcjonuje ich lokal – Są osoby, które do nas wchodzą i myślą, że są w butiku i pytają o kolor i rozmiar, a są osoby, które pytają jaka jest cena za kilogram – opowiada Dominika Ciemierz.
Second handy premium – ekskluzywna odzież używana
Sklepy tego typu, podobnie jak w vintage shopy, oferują wyselekcjonowaną odzież używaną, ale zakres artykułów jest bardzo szeroki i obejmuje również modę z ostatnich lat – Nie skupiam się tutaj na jakimś konkretnym stylu. Kupuję wszystko to, co mi się podoba, a niekoniecznie jest to vintage shop. Można znaleźć tutaj ubrania vintage, ale też najnowsze kolekcje albo rzeczy, które zostały przez kogoś uszyte. Jest to w zasadzie mix – opowiada Joanna Łęcka, właścicielka POW second hand. Dodaje, że zależało jej, aby stworzyć sklep z drugiej ręki, który tak nie wygląda i aby zmienić negatywne podejście ludzi do używanych ubrań. W asortymencie sklepu znajdują się zarówno markowe ubrania, jak i te z sieciówek – Są to i bardzo drogie rzeczy, ale są też takie, które może nabyć osoba, która nie jest bardzo majętna. Każda rzecz jednak musi mieć to coś, żeby się tu znalazła – tłumaczy właścicielka. Artykuły w sklepie pochodzą z second handów, portali internetowych, a także skupowane są od klientów. Jak mówi właścicielka, do sklepu przychodzą różne osoby, ale głównie w grupie wiekowej 30-60 lat.
Jak widać, lumpeksy to już zupełnie inne sklepy niż choćby te z lat 90. czy 2000. Zupełnie inne jest też podejście klientów do zakupów w takich miejscach. Kiedyś kupowanie odzieży używanej wiele osób uważało za “obciach. Teraz wręcz przeciwnie – ludzie chwalą się, że upolowali coś markowego w dobrej cenie, a przy okazji przedłużyli życie rzeczy, które nie były już potrzebne pierwszemu właścicielowi.
To tylko przedłużenie życia śmieciom. Problemem jest nadprodukcja.
Ile wynosi ta nadprodukcja i dla kogo jest problemem?
dla UE, która chce się samozaorać.
Zdecyduj się, czy UE upada i już nic nie produkuje, czy też ma “problem” nadprodukcji.
[…] Moda na odzież z drugiej ręki, ale nie w lumpeksach. W Katowicach powstaje coraz więcej sklepów vintage i nie tylko. Więcej TUTAJ. […]