Wracamy do wczorajszej tragedii na kąpielisku “Bugla” w Katowicach. Przed południem zmarł tam 64-letni mężczyzna. Zwłoki widziało wiele osób, bo leżały przy basenie w trakcie policyjnych czynności. Z tego powodu na MOSiR spadła fala krytyki.
W środę około godziny 10.49 służby odebrały informację o tym, że w basenie utopił się mężczyzna. Po siedmiu minutach dojechał na miejsce zespół ratownictwa medycznego. Już wtedy trwała reanimacja. Po ponad godzinie od jej rozpoczęcia lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Wtedy wkroczyła policja. Jak informuje mł. asp. Agnieszka Żyłka, oficer prasowy KMP w Katowicach, wszystko zaczęło się już w wodzie. – Mężczyzna miał się źle poczuć w basenie podczas pływania. Jakiś mężczyzna pomógł mu wyjść z wody – mówi mł. asp. Żyłka.
Z naszych informacji wynika, że sytuacja wyglądała inaczej. Mężczyzna już do basenu miał iść niepewnym krokiem. Potem stał w wodzie, a następnie stracił przytomność. Przedstawiciele MOSiR-u nie chcą jednoznacznie powiedzieć czy mężczyzna wyszedł z wody z pomocą kogoś innego czy został już wyciągnięty przez ratowników.
Jeszcze inną wersję przedstawia jeden z naszych czytelników. – Dwóch chłopców w wieku do 17 lat przechodziło obok basenu i małe dzieci pływające przy brzegu mówiły, że chyba ktoś się topi. Oni podeszli i okazało się, że facet już głowa w dół pływał, po czym wyciągnęli go na brzeg i zawołali ratowników, którzy go reanimowali. Potem przyjechało pogotowie – relacjonuje pan Tadeusz.
64-letniego mieszkańca Katowic nie udało się uratować. Jego ciało zostało zabezpieczone do dyspozycji prokuratora, jeśli ten zdecyduje się na dalsze kroki zmierzające do ustalenia przyczyny śmierci. Pierwsza wersja była taka, że doszło do zawału serca.
Wiele osób widziało akcję służb i leżące przy basenie zwłoki mężczyzny. Jak wynika z relacji świadków, miały one leżeć długi czas bez osłony lub przykrycia. Część osób krótko po wypadku chciała już wracać do wody. Jednak policja miała szereg czynności do wykonania, więc obiekt pozostawał zamknięty. – Osoby postronne muszą być świadome, że rzeczywistość to nie jest serial policyjny. Jest komplet czynności, które muszą zostać wykonane, w tym oględziny technika. One potrafią naprawdę długo trwać – wyjaśnia mł. asp. Żyłka.
Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Katowice-Zachód.
Część świadków, komentujących na naszym Facebooku wczorajszą sytuację na Bugli, miała uwagi do zachowania obsługi basenu i ratowników. Chodziło głównie o wspomniane już “potraktowanie” zwłok.
O odniesienie się do tych uwag poprosiliśmy Daniela Muca, dyrektor MOSiR w Katowicach. – W związku z faktem rutynowego badania całego zdarzenia przez prokuraturę, chcemy ograniczyć nasze komentarze. Z naszych wewnętrznych analiz wynika, że wszystkie procedury zostały dochowane i przyczyna śmierci była niezależna od pracy ratowników. Oczywiście ostateczne rozstrzygnięcie w tej kwestii będzie należało do odpowiednich służb – powiedział nam Muc.
– Co do kwestii związanych z osłoną/widocznością ciała (które nie jest przedmiotem pracy prokuratury), w pierwszych chwilach ratownicy i cały personel skupili się na działaniach związanych z reanimacją, otwarciem bramy, zapewnieniem dojazdu karetki itd. Część „obrazów” z tego etapu akcji ratowniczej mogło wywołać dużą reakcję emocjonalną u osób obecnych na obiekcie. Jednak hierarchia ważności w tym momencie jest jednoznaczna – najpierw ratowanie ludzkiego życia – dodaje.
– Po kilkunastu minutach, zgodnie z przepisami, odpowiedzialność za akcję ratowniczą przejęły kolejno odpowiednie służby – pogotowie ratunkowe, policja, prokuratura. W trakcie wszystkich tych czynności podjęto szereg działań mających ograniczyć widoczność ciała oraz podejmowanych czynności (m.in. nakryto ciało płótnem, zaparkowano samochody, w trakcie bardziej traumatycznych czynności pracownicy MOSiR użyli czarnego materiału, jako dodatkowej zasłony). Pragniemy podkreślić, w ciało nie było „wystawione na widok gapiów”. Było to przedmiotem troski i działania osób zaangażowanych w akcję ratowniczą. Jakiekolwiek inne stwierdzenia są niezgodne ze stanem faktycznym. Całe zdarzenie rzeczywiście trwało długo, jednak wynika to z obowiązujących przepisów prawa, m.in. na miejsce musi przyjechać prokurator i dopiero po zakończeniu jego czynności ciało może zostać zabrane (na wniosek samego prokuratora) – kontynuuje dyrektor MOSiR.
Po wczorajszych wydarzeniach MOSiR zapowiada, że zakupi parawan, który może być wykorzystywany przy okazji takich tragicznych wydarzeń, jak to ze środy.
Nie było tak jak jest tu napisane po 4 g
H ciało zostało zabrane to raz a drugi raz to ciało cały czas było reanimowane. Ale Dyrektor powinien zakupić namiot handlowy by w razie czego zasłonić taką akcję. Bo nie należy to do przyjemnych. PROKURATOR i jego ekipa śmiali się jakby nic się nie stało. To tak powinna przebiegać akcja ratunkowa? Czy potraktowanie samego zmarłego??? Wstyd i dla mnie to zbeszczeszxzenie imienia tego Pana poszkodowanego.