Reklama

Koalicja Obywatelska oddaje Katowice walkowerem [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
Na nieco ponad trzy miesiące przed wyborami samorządowymi Koalicja Obywatelska wchodzi do koalicji z prezydentem Katowic i głośno mówi o tym, że poważnie zastanawia się nad niewystawianiem kandydata w wyborach prezydenckich. Trudno to nazwać inaczej niż kapitulacją.

W listopadzie 1999 roku Andrzej Gołota toczył jedną ze swoich słynnych walk. Jego rywalem był Michael Grant. Polak była faworytem. Już w pierwszej rundzie posłał rywala na deski, ale walki nie skończył. Do 10. rundy wyraźnie prowadził na punkty u wszystkich sędziów. Wystarczyło, żeby dotrwał do końca pojedynku. Wtedy jednak dostał mocny cios i upadł na deski. Szybko wstał i wydawało się, że może kontynuować walkę, ale odmówił. Wygrał Grant.

Z Koalicją Obywatelską w Katowicach jest trochę jak z Gołotą 25 lat temu. Też mogłaby kontrolować sytuację i powalczyć o zwycięstwo, ale odmawia. Z Gołotą nigdy nic nie było wiadomo. Zresztą, najsłynniejszy polski świadek koronny, niejaki „Masa”, opowiadał potem, że walka była ustawiona, żeby duże pieniądze mógł zarobić „Pershing”. W Katowicach już na pewno pewne rzeczy zostały poustawiane. Pytanie tylko czy tak jak wszyscy by tego chcieli i czy wszyscy zdają sobie z tego sprawę.

Platforma Obywatelska niewątpliwie jest na fali. Wygrane wybory parlamentarne wlały w te partię nadzieję i nowego ducha. Wydawać by się mogło, że członkowie partii już nie mogą doczekać się najpierw wyborów samorządowych, a potem do Europarlamentu.

Co jednak robi katowicka KO? Ogłasza, że wchodzi do koalicji z Marcinem Krupą, a Jarosław Makowski zostanie wiceprezydentem. Gdyby taki ruch został wykonany np. dwa lata temu, można byłoby go zrozumieć. Sytuacja na arenie krajowej niepewna, a bycie ciągle w opozycji może być frustrujące. Chociaż, co trzeba od razu dodać, w Katowicach PO nie była żadną opozycją. Kiedy radnym nie podobała się jakaś uchwała przygotowana przez prezydenta, najczęściej wstrzymywali się od głosu. Tyle że wstrzymywać to można oddech pod wodą, żeby nie utonąć. W polityce, kiedy chce się utrzymywać na powierzchni, trzeba być wyrazistym. Nawet jeśli ta wyrazistość i tak zostanie przegłosowana przez rządzącą większość. Do jakichś bardziej radykalnych decyzji radnych KO potrafili zmusić jedynie wyborcy, których, w przeciwieństwie do radnych Forum Samorządowego, ci się jeszcze trochę boją. Kiedy mieszkańcy jednoznacznie sprzeciwiali się np. lex deweloper na Burowcu, KO zagłosowała przeciw. Takich spraw było kilka.

Trudno uwierzyć, że dla KO ważniejsze jest kilka stanowisk w urzędzie miasta i miejskich spółkach niż walka o całą pulę. Zdania o wzięciu odpowiedzialności za miasto trzeba traktować wyłącznie jako polityczny PR. Chyba nawet w KO nikt nie jest tak naiwny, żeby wierzyć, że prezydent Katowic i jego zaplecze dopuści swoich nowych sojuszników do decydowania o jakichkolwiek poważnych sprawach. Macie tu wiceprezydenta, może coś wam tam jeszcze dorzucimy i nie przeszkadzajcie.

Zachowanie polityków KO jest tym bardziej dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę liczby. PO (a potem KO) zdobywa w Katowicach największe poparcie w wyborach parlamentarnych. W 2015 roku było to 42 028 głosów i 31,11%, w 2019 – 62 465 i 40,93%, a w 2023 – 70 649 i już 41,58%. Owszem, wybory do Sejmu to nie to samo co wybory samorządowe, ale jednak można na ich podstawie wysnuć daleko idące wnioski. Zresztą, ostatnie wybory do Rady Miasta Katowice KO też wygrała. Wiedząc o tym wszystkich zapada decyzja o wycofaniu się z walki o pełną pulę. Dlaczego?

Radni KO w swoich opiniach są podzieleni. Jedni nie wiedzą czego się spodziewać. Inni przekonują, że to dobry ruch i lepiej współrządzić niż udawać opozycję. Owszem, to dobry ruch, ale dla Marcina Krupy. Trzeba przyznać, że prezydent Katowic wykonał sprytny manewr wyprzedzający. Spacyfikował swojego potencjalnie najgroźniejszego przeciwnika dopuszczając go do dzielenia tortu. Teraz nastaną trzy miesiące miłości, bo przecież KO nie będzie w kampanii wyborczej krytykować swojego koalicjanta. Nie wypada. Wspólnie można będzie za to krytykować PiS. Wprawdzie Forum Samorządowe i Marcin Krupa właśnie z PiS-em rządziło 9 lat, ale to już dawno i nieprawda. Poza tym w Katowicach PiS nie żyje, więc nikt na krytykę nie odpowie.

Co na to wszystko powiedzą wyborcy KO? Trudno do końca przewidzieć. Natomiast, jeśli KO nie wystawi kandydata na prezydenta i poprze Marcina Krupę, to mogą mieć wątpliwości, czy dalej popierać partię. Po co głosować na kandydatów na radnych z PO, skoro i tak rządzić będzie Forum Samorządowe, które będzie miało prezydenta? Przecież lepiej głosować na oryginał, który rządzi już 25 lat, niż na podróbkę, która na trzy miesiące przed wyborami „bierze odpowiedzialność za miasto”.

PO już kiedyś podobny manewr wykonała, tyle że w drugą stronę. W 2010 roku, na trzy miesiące przed wyborami samorządowymi, Arkadiusz Godlewski zrezygnował z bycia wiceprezydentem i rzucił rękawicę Piotrowi Uszokowi. Potem przekonywał, że co złego to nie on, ale Uszok pokazał raz czy dwa, że to nieprawda, bo na dokumentach widnieje podpis jego zastępcy. To co, podpisywał, ale się nie cieszył?

Zresztą, ciekawie brzmią słowa Godlewskiego, wypowiedziane tuż po złożeniu rezygnacji (cytat za Dziennikiem Zachodnim).

„Moim zdaniem ta koalicja, która trwała przez ostatnie lata (czyli PO i Forum Samorządowe – przyp. red.) była porozumieniem błędnym. Liczyliśmy, że uda nam się zmienić miasto, namówić prezydenta do realizacji naszych inicjatyw, ale od dłuższego czasu było widać, że to bez sensu. Zapłaciliśmy wysoką cenę, w jakiś sposób firmując ostatnie kilka lat prezydenta, nie mając istotnego wpływu na to, co się dzieje w tym mieście.”

Jarosław Makowski też zapowiada, że będzie namawiał prezydenta do swoich racji. Weryfikacja z jakim skutkiem, dla siebie i partii, nastąpi bardzo szybko. Wybory samorządowe mają się odbyć w kwietniu.


Tagi:

Komentarze

  1. JK72 3 stycznia, 2024 at 2:03 pm - Reply

    kukura inteligencją to Ty też nie grzeszysz

  2. RR 3 stycznia, 2024 at 9:59 am - Reply

    Tragedia to jest, że w całkiem sporym mieście właściwie wszystkie polityczne ugrupowania mają tak króciutką ławkę, że nie ma kogo wystawić.
    No bo tak serio, czy ktokolwiek umie podać jakieś nazwiska, które są w miarę znane i mogą zdobyć jakieś poparcie? To tym bardziej dziwne, że „w porównaniu”/”w przeciwieństwie”/”na tle” (można sobie dowolnie wybrać) obecnej władzy w mieście nie jest jakoś trudno zabłysnąć, ale jak widać nikomu się nie chce.
    Na wypromowanie kogoś zupełnie nowego to jest już zdecydowanie za późno, więc pozostanie kolejna kadencja sterowana przez deweloperów.

  3. Katowiczanin 2 stycznia, 2024 at 10:36 pm - Reply

    Nic dziwnego, że Katowice są 12. na liście miast, z których wyprowadza się najwięcej osób. Pod takimi rządami jakie nam się szykują, możemy powalczyć o dużo lepszą lokatę w tym rankingu.
    https://wroclaw.se.pl/galeria/tutaj-wiecej-osob-sie-wyprowadza-niz-wprowadza/gg-Umg3-oEjj-RStF/gp-bejV-DXQu-R6xJ

  4. herman 2 stycznia, 2024 at 8:41 pm - Reply

    Postkomuniści z SLD lub KO. Czego nie ukradną to sprzedadzą albo zepsują.

    • kukura 3 stycznia, 2024 at 7:18 am Reply

      postkomunista z PiS(d)u nic inteligentnego napisać nie potrafi.

  5. Sk 2 stycznia, 2024 at 5:58 pm - Reply

    upadku miasta ciąg dalszy he he

Dodaj komentarz

*
*