Reklama

Kiedy policjant łapie bandytę jest dobry, a kiedy daje mandat za zaśmiecanie jest zły? [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
Katowicka policja nie ma ostatnio dobrej prasy. Kilka poważnych wpadek i brak spektakularnych sukcesów sprawia, że panowie w mundurach coraz częściej są celem słownych ataków mieszkańców. Pojawiają się drwiny i narzekania. Nasz wczorajszy tekst o policyjnej akcji w centrum Katowic wywołał podobne emocje. Czy w takim razie policjant jest dobry tylko wtedy, kiedy łapie groźnego bandytę, a kiedy wlepia mandat za zaśmiecanie czy żebractwo już nie?

W ciągu nieco ponad dwóch tygodni na przełomie sierpnia i września katowiccy policjanci wystawili w Rynku i najbliższej okolicy ponad tysiąc mandatów. Karali za wszystko m.in. za żebranie, zakłócanie porządku, zaśmiecanie, kradzieże czy zniszczenie mienia. Swoje dostali też kierowcy, piesi i rowerzyści.

PRZECZYTAJ: Policyjna akcja w centrum Katowic

Po publikacji na naszej stronie oraz na Facebooku pojawiło się wiele negatywnych komentarzy. Czytelnicy ironicznie piszą o wielkim sukcesie policji. Wielu wypomina funkcjonariuszom, że nie ma ich wtedy, kiedy są najbardziej potrzebni. Ludzie sugerują też, że policjantom łatwiej wlepić mandat rowerzyście czy pieszemu, niż zatrzymać choćby jednego kibola demolującego ul. Mariacką.

To wszystko prawda, ale nie do końca. Osobiście cieszy mnie, że policja karała ludzi za żebractwo czy zaśmiecanie. O ile żebraków to pewnie nie odstraszy, o tyle mandat za wyrzucenie papierka na ulicę może zadziałać prewencyjnie.

Co jakiś czas mieszkańcy Katowic narzekają, że miasto jest brudne. Ale kto to miasto brudzi? Przecież papierów czy petów nie przynosi wiatr. To ludzie bez kultury rzucają je na ulice, pod nogi, bo to przecież nie ich dom, więc mogą śmiecić. Regularnie obserwuję, jak kierowcy wyrzucają niedopałki przez okno. To samo na przystankach i przy ławkach. Każde miejsce jest dobre, żeby zrobić śmietnik, ale przecież “miasto jest brudne”.

Inny przykład to przeklinanie w miejscach publicznych. Za to też były mandaty. Też niedobrze? Otóż, jak najbardziej prawidłowo. W końcu kodeks wykroczeń po coś został napisany. To samo z piciem alkoholu w miejscach niedozwolonych. Tłumaczenie zwykle jest podobne: jedno piwo, kulturalnie, nikomu krzywdy nie robię itd. Tyle, że kiedy mieszkańcy zgłaszają, że ktoś pije w parku, na placu zabaw albo na Mariackiej i reakcji służb nie ma, wówczas podnosi się raban.

Dlatego policyjnych interwencji w takich wypadkach bym się nie czepiał. Nie można być hipokrytą. Albo godzimy się, że jest jakieś prawo i należy go przestrzegać, albo typowo po polsku głupio argumentujemy, że prawo jest po to, żeby je łamać.

Wszystko co napisałem powyżej nie oznacza, że bezwarunkowo popieram akcję policji, która na każdym rogu Rynku rozdawała mandaty. Nie lubię takich pokazówek. Uważam, że są nieskuteczne. Gdybym choć raz w normalnych okolicznościach zobaczył policjanta pouczającego kogoś, kto rzucił śmieci na ulicę, mógłbym uwierzyć, że to naprawdę ma jakiś sens.

Akcja raz czy dwa razy do roku wielkiego sensu nie ma. Podobnie jak karanie na siłę pieszych i rowerzystów. Wprawdzie ci ostatni stają się w Polsce (w Katowicach również) świętymi krowami, to jednak mandaty za jazdę po Rynku (dokładnie za stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym) to chyba przesada.

Katowicka policja ma przed sobą trudne zadanie odbudowania mocno nadszarpniętej ostatnio reputacji. Nie zrobi tego akcją wlepiania mandatów za wszystko. Z drugiej strony, mieszkańcy nie powinni krytykować służb, które wypełniają tylko swój obowiązek. Każda ze stron powinna pamiętać o jednym: zawsze najlepszym rozwiązaniem jest zachowanie zdrowego rozsądku. Czego zarówno policji, jak i mieszkańcom życzę.


Tagi:

Komentarze

  1. pikus 26 września, 2016 at 8:14 pm - Reply

    ‘…….”- karać- nie wyróżniać ot co.

  2. Zażenowany Adam 22 września, 2016 at 1:02 pm - Reply

    Święte krowy? Rowerzyści!? Pff… Autor tekstu chyba dawno nie jechał rowerem po Katowicach. Świętymi krowami można nazwać pieszych, którzy bezkarnie (sic!) chodzą po ścieżkach rowerowych. Cykliści muszą potem zwalniać a niekiedy wyprzedać poprzez wjazd na chodnik. I to są święte krowy – katowiccy piesi!

  3. joker 21 września, 2016 at 8:44 pm - Reply

    strasznie tendencyjny artykuł,

  4. Karol 21 września, 2016 at 8:41 am - Reply

    Problem w tym, że Katowicka policja groźnych bandytów nie łapie tylko wlepia 1000 mandatów….

  5. fsdf 20 września, 2016 at 3:00 pm - Reply

    Karać wszystkich. Wszędzie im nic nie pasuje. Gnębić do bólu.

  6. Pan Jarek 20 września, 2016 at 12:40 pm - Reply

    Bo prawo jest źle napisane.

    Dajmy przykład: policja łapie człowieka który zaśmieca ulicę, wystawia mu mandat. Czy wy myślicie że taka osoba na drugi raz nie wyrzuci papierka ? oczywiście że wyrzuci tylko będzie to robić bardziej ostrożnie.

    A gdyby takiego delikwenta złapanego na zaśmiecaniu zamiast karać mandatem to zobowiązać do posprzątania całej ulicy ?

    • Hegemon 20 września, 2016 at 4:22 pm Reply

      A kto mnie zmusi do sprzątania ulicy. Sąd ? Za jeden papierek przesłuchanie na policji potem rozprawa w sądzie. Wiesz stary jakie to koszty. Więc nie pisz że lepiej sprzątać ulice. Niech piszą mandaty tylko nie dwadzieścia złotych tylko 500 zł. Szybko oduczą się rzucania śmieci na ulice. A jeśli odmawia przyjęcia mandatu to wtedy sąd i dołożyć jeszcze 500 zł.

  7. tom 20 września, 2016 at 10:18 am - Reply

    “Akcja raz czy dwa razy do roku wielkiego sensu nie ma. Podobnie jak karanie na siłę pieszych i rowerzystów. Wprawdzie ci ostatni stają się w Polsce (w Katowicach również) świętymi krowami….”

    Bardzo odważna teza i niewiele mająca wspólnego z prawdą. Jak na razie o potrzebach rowerzystów (których jest coraz to więcej w Katowicach) mówi się bardzo mało. Temat dróg dla rowerów co prawda ostatnio na szczęście jest coraz to częściej “na tapecie”, ale nie zmienia to faktu, że miasto dalej projektowane jest dla samochodów, a biorąc pod uwagę to ilu kierowców karze policja, a ilu rowerzystów to należy przyznać, że ewidentnie”milsze dla policji” są polowania na rowerzystów, za którymi nie trzeba się za wiele uganiać, a jeszcze można wcisnąć jakiś totalny kit o zagrożeniu dla ruchu drogowego (we wczorajszym artykule była o tym mowa).

    W artykule mowa o odbudowaniu nadszarpniętej reputacji… Jakiej reputacji. Dla mnie policja w naszym mieście nie ma żadnej reputacji.
    Uganiają się za pieszymi na 3go Maja albo rowerzystami na rynku… a jak naprawdę należy podjąć interwencje od której może zależeć czyjeś życie to ich nie ma (przykład z Mariackiej z przed kilku tygodni).

    Nazwałbym rzecz po imieniu, ale komentarz pewnie zostałby usunięty.

Dodaj komentarz

*
*