Na ostatniej komisji budżetu miasta radna PO Bożena Rojewska poprosiła urzędników o przygotowanie wyliczenia kwoty, jaką miasto przekazało na utrzymanie GKS-u Katowice od momentu objęcia udziałów w klubie. Radna prosiła o wyszczególnienie ile z miejskich pieniędzy zostało przeznaczonych na inwestycje, a ile zostało “przejedzonych”. Właśnie dostała odpowiedź.
Wynika z niej, że łącznie z przyznanymi wczoraj 4,5 mln zł, Katowice wydały już na utrzymanie GKS-u prawie 25 mln zł (24,9 mln zł). To kwota, która obejmuje wyłącznie wartość objętych w spółce udziałów. W przygotowanym przez miasto zestawieniu nie ma mowy o pieniądzach, które przekazały klubowi m.in. Katowickie Wodociągi czy Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Te spółki były i są zmuszane do “sponsorowania” GKS-u. W ten sposób miasto w jeszcze większym stopniu niż poprzez podniesienie kapitału zakładowego spółki dotuje GKS.
Na co idą miejskie pieniądze? W piśmie przesłanym radnej Rojewskiej, na to pytanie odpowiada wiceprezydent Bogumił Sobula. – Środki finansowe pochodzące z podwyższenia kapitału zakładowego spółki znajdują się w dyspozycji zarządu spółki i są one wykorzystywane na prowadzenie restrukturyzacji finansowej spółki, na bieżącą działalność jak również do przeprowadzenia wzmocnień w obszarze sportowym”. Mówiąc jaśniej, pieniądze z podatków idą na załatanie długu, którego od lat nie można załatać, na pensje dla działaczy i piłkarzy oraz na kupowanie nowych zawodników.
Na wczorajszej sesji, radni zgodzili się na przelanie na konto klubu kolejnych 4,5 mln zł. Co ciekawe, nie zrobili tego tak bezkrytycznie jak zwykle. Mimo że prezydent ma w radzie zdecydowaną większość (Forum Samorządowe + PiS mają 18 mandatów), jego autopoprawka do budżetu przeszła tyko dlatego, że zagłosowało na nią Forum (12 głosów), a reszta się wstrzymała albo nie głosowała (13 głosów wstrzymujących, 3 nie głosowało). Być może to znak, że w końcu przynajmniej część radnych zaczyna rozsądnie myśleć, a przynajmniej chce wiedzieć na co idą pieniądze nas wszystkich. – Czy miasto ma przygotowany plan strategiczny dla klubu, który finansuje? – pytała radna Małgorzata Smoleń (PO). – Powinno być jasno określone, co klub powinien osiągnąć i być z tego w sposób konsekwentny rozliczany. Musimy wiedzieć jaki jest efekt wydawania tych pieniędzy.
Odpowiedziała jej cisza.
Każdy, kto w ostatnich latach choć raz zasiadł na trybunach gieksy wie, jakie to cierpienie, obserwować grupę kompletnie nie zmotywowanych, bezideowych trampkarzy. Ponieważ klub działa jak urząd, piłkarz nasz biega jak urzędnik.