Katowice nie robią nic w sprawie velostrady. Prywatna firma zarzuca urzędnikom, że nie odpowiadają na propozycje dotyczące wykupu gruntów. Bez współpracy z właścicielem nieruchomości rowerowe połączenie Katowic i Sosnowca jeszcze bardziej się skomplikuje.
Katowicka firma Pragbud jest użytkownikiem wieczystym działek znajdujących się na planowanym przebiegu velostrady Katowice-Sosnowiec. „W dniu 25.07.2023 r., podczas spotkania z władzami GZM, zostało to potwierdzone i ponownie zostaliśmy poinformowani, że to są ostateczne koncepcje” – to cytat z ostatniego pisma z 31 lipca. Kilka miesięcy wcześniej, w maju, spółka pisała o tym, że jest zaskoczona takim podejściem urzędników do rowerowej inwestycji. „Środki na realizację tych inwestycji mają być refinansowane przez Metropolię, więc tym bardziej dziwi nas fakt, że pomimo zapewnień ze strony GZM nikt przez ten okres nie skontaktował się z nami w celu podjęcia rozmów” – pisze Pragbud.
PRZECZYTAJ TEŻ: Czy velostrada przez Burowiec będzie „złamana”? Na to pytanie odpowie koncepcja metropolii
Metropolia potwierdza, że firma posiada ważne tereny. Mogą one być kluczowe w realizacji nie tylko velostrady Katowice-Sosnowiec. – W 2019 roku podpisaliśmy dwa listy intencyjne z właścicielami terenów po liniach kolejowych. Potem (20 maja 2022 roku – przyp. red.) podpisaliśmy porozumienia z miastami, które chcą z nami budować sieć velostrad – mówi Hubert Morawski, kierownik wydziału projektów infrastrukturalnych w GZM.
Pragbud był jedną z tych firm, które podpisały list intencyjny i jak widać jest w stałym kontakcie z metropolią, która do pewnego momentu przygotowuje budowę velostrad. – Nasza rola kończy się na etapie wykupu gruntu i projektowania. To już jest po stronie miast. Metropolia nie ma wydziałów, które zajmują się gospodarką nieruchomościami i nie mamy dostępu do ksiąg wieczystych – wyjaśnia Morawski.
Dlatego negocjacje z właścicielami gruntów muszą już załatwić gminy w swoim zakresie. Jak wyjaśnia katowicki urząd, na razie jest na takie rozmowy za wcześnie. Miasto uważa, że zanim siądzie do stołu z właścicielami nieruchomości, metropolia musi dokończyć swoją część przygotowań. W lipcu GZM podpisała umowy z firmą DMK inżynieria Sp. z o.o. oraz firmą Collect Consulting S.A. na opracowanie koncepcji technicznej rowerowego połączenia Katowic z Sosnowcem. W ramach tej koncepcji wykonawca ma uzgodnić przebieg velostrady z właścicielami nieruchomości.
– Na odcinku metropolitalnej drogi rowerowej w kierunku Sosnowca mamy do czynienia z dużą liczbą właścicieli, a uzgodnienia z nimi są przedmiotem opracowywanej na zlecenie Metropolii koncepcji. Wykupienie działek wyłącznie od wspomnianej spółki – bez zgody pozostałych właścicieli – w dalszym ciągu uniemożliwiałoby budowę metropolitalnej drogi rowerowej w tym miejscu, która stanowi infrastrukturę liniową i musi być zapewniona jej ciągłość. Zgodnie z porozumieniem podpisanym pomiędzy miastami Katowice oraz Sosnowiec a Metropolią – dopiero powstanie koncepcji – a tym samym wykonanie uzgodnień własnościowych – otwiera możliwość wykupu terenów – odpowiada Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowice.
W opinii katowickiego urzędu, działania firmy Pragbud są celowe. – Można (je – przyp. red.) traktować jako próbę medialnego nacisku mającego na celu wymuszenia wykupu gruntów – co przyniesie zyski wyłącznie spółce – mówi Hajduk. Nie zmienia to faktu, że nikt z urzędu nie skontaktował się ze spółką Pragbud do dziś. Dlatego właściciel nieruchomości, na których miałaby powstać rowerowa infrastruktura, nie chce na razie odpowiadać na nasze pytania. Mimo wysłania jednego pisma w maju i kolejnego kilka dni temu, czeka na stanowisko urzędu.
„Po rozmowach z Metropolią i podejściu władz Katowic odnosimy wrażenie, że cały projekt budowy sieci VELOSTRAD jest siłą narzucany przez GZM, natomiast Miasto nie ma zamiaru w nim uczestniczyć” – pisze w swoim piśmie Pragbud.
Taki wniosek można wysnuć analizując działania miasta. Najpierw na katowickim odcinku velostrady dochodzi do zgody na kontrowersyjną inwestycję lex deweloper na Burowcu. Teraz prywatna firma nie może doprosić się o kontakt z urzędnikami. – Idea velostrady jest praktycznie przez Katowice sabotowana. Można to było znacznie bardziej popchnąć do przodu. Miasto robi wszystko, aby znaleźć argumenty i żeby ta velostrada nigdy nie powstała lub powstała w jakiejś ułomnej postaci, na przykład wijącej się ścieżki – mówi Adrian Sklorz, prezes Stowarzyszenia Prawo Ekologia Zdrowie, zaangażowany w protest przeciwko inwestycji Grupy Pietrzak, która ma powstać na terenie planowanej velostrady.
Przypomina, że zakup działki przez spółkę Pietrzak B.B. sp.k. nastąpił już po podpisaniu przez Katowice porozumienia z metropolią w sprawie sieci velostrad. Dokładnie 8 lipca 2022 roku w księgach wieczystych odnotowano, że właśnie Pragbud sprzedał Pietrzakowi działki, w momencie, gdy zarówno miasto, jak i podmioty prywatne wiedzą o tym, że prawdopodobnie tędy przebiegać będzie połączenie Katowice-Sosnowiec. Niektórzy obawiają się, że bierność urzędników doprowadzi do powtórki sytuacji z zeszłego roku. – Władze Katowic w ogóle z Pragbudem się nie spotykają i za chwilę będzie kilka następnych działek sprzedanych, a urzędnicy będą pytać „czemu Pragbud sprzedał” – uważa Sklorz.
Tymczasem w Sosnowcu w tym roku skończy się projektowanie i prawdopodobnie w przyszłym zacznie się budowa tamtejszego odcinka autostrady rowerowej do Katowic. Jeśli tak się stanie, to velostrada dotrze do granicy gmin i dalej będzie czekała na dalszy rozwój sytuacji w Katowicach.
To jest jakiś absurd. Wszystko można było rozegrać tak, że velostrada mogła się pojawić tak naprawdę ułamkiem kosztów, ale władze miasta zrobiły wszystko, żeby zaprzyjaźniony deweloper mógł na działeczkach zarobić kokosy? I teraz nawet nie wiadomo czy velostrada ma sens. Paranoja i ktoś powinien za to odpowiedzieć, bo przegłosowanie pozwolenia na budowę tam podczas gdy to miasto miało wszystkie karty w ręku to jest jakaś potężna niegospodarność. To musi podpadać pod jakieś paragrafy!
Sprawa Velostrady jest skutecznie wyciszana przez Katowice od samego początku, nie zależy im w ogóle na tym projekcie, tym bardziej że koliduje on z planami “inwestorów miejskich”. Robią wszystko by odciągnąć uwagę mieszkańców od dużego projektu, chwaląc się co chwile jakimś małym chaotycznym projektem ścieżki rowerowej czy kontrapasa, który tak naprawdę nic nie wnosi w ogólną organizację ruchu rowerowego na terenie Katowic.
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Nie może tak być, by na tych działkach zarobił tylko Pragbud. Muszą jeszcze inni biznesmeni.
Sprawa w WSA w Gliwicach oraz protest mieszkańców i działania m. in. “Zielony Burowiec” i innych na tyle nagłośniły sprawę, że biznesmeni czekają a miasto i GZM nie może im “sprzątnąć sprzed nosa” działek. Ma być dokładnie na odwrót.
Trzeba połączyć te miasteczka w jedno duże miasto. Wtedy będzie jeden wspólny interes. A tak każdy sobie, ma swój interes.
Kim trzeba być żeby nie zauważyć, że miasto sabotuje (jak słusznie napisano) velostradę i trzyma stronę dewelopera. To działanie na szkodę Śląska, miast Katowice, Sosnowiec i mieszkańców aglomeracji a przede wszystkim rowerzystów, którzy chcą soę przesiąść z samochodów na rowery
Żenujący spektakl w (?) aktach.
Czy na takie działanie nie ma bata?
Ukręćmy go. Ten bat.
Obecną władzę w mieście trzeba zmienić a najlepiej wywieżć na taczkach.
Katowice nie robią nic w sprawie parkowania dla mieszkańców i w wielu innych tematach też nie robią nic.
Wyrazy współczucia dla tych wszystkich urzędników UM Katowice, którzy w ramach swoich obowiązków służbowych muszą w sprawie velostrady Katowice-Sosnowiec wymyślać te wszystkie pokrętne tłumaczenia, podczas gdy temat Burowca coraz bardziej parzy, jak gorący kartofel w rękach.
MEMO.
20 maja 2022 r. Katowice podpisały porozumienie o budowie sieci velostrad, w tym velostrady nr 1 Katowice-Sosnowiec wrysowanej po linii byłej kolei piaskowej, 2 miesiące później kluczowe tereny velostrady “pod nosem” miasta nabywa prywatny deweloper, a co na to Katowice? Że spoko.
28 grudnia 2022 r. GZM ogłasza przetarg na opracowanie koncepcji, linia velostrady nr 1 jest wyraźnie wrysowana po działkach na Burowcu, a mimo to deweloper zgłasza 1 lutego 2023 r. wniosek o zabudowę mieszkaniową w tym miejscu. Co na to włodarze miasta? Że proszę bardzo, budujcie tam osiedle, przepchniemy tu deweloperski biznes.
4 kwietnia 2023 r. GZM ratuje temat i proponuje deweloperowi odkupienie tych kluczowych dla velostrady działek po cenie zakupu plus wszystkie poniesione dotąd koszty, mimo to deweloper odmawia, a miasto co? Pyk i na sesji nadzwyczajnej 9 maja 2023 r. uchwała Rady Miasta o ustaleniu w tym miejscu lokalizacji osiedla. i tak działki niebudowlane stają się budowlane. Da się? da.
A jak spółka Pragbud proponuje rozmowy w sprawie odkupienia tych pozostałych działek na trasie velostrady do Sosnowca, które jeszcze posiada, to miasto opędza się od niej jak od natrętnej muchy. “Przedwcześnie” 😉
To, że relacje między władzami Katowic i deweloperami nie są zdrowe, to “widać, słychać i czuć”. Ale ten temat może w końcu wybuchnąć w rękach – energia ludzi z kampanii społecznej Zielonego Burowca plus nośny tematy velostrady plus zagrożenie interesu szerokich, aktywnych grup społecznych aglomeracji plus błędy niezweryfikowanej przez Prezydenta dokumentacji (Rada Miasta głosowała wniosek z drogą z osiedla do szkoły prowadzącą w poprzek 2-metrowego muru betonowego – sprawa trafiła już do WSA, a powinna też trafić do Prokuratury), to więcej niż gorący kartofel, to może być przedwyborczy, odbezpieczony granat 😉