Ciągle nieznane są szczegóły wspólnego biletu dla metropolii. O to, na jakim etapie są negocjacje zapytaliśmy prezydenta Marcina Krupę. Przedział cenowy jest wstępnie ustalony, ale o termin uruchomienia nowej taryfy na razie nie ma mowy.
Wspólny bilet na pociągi, autobusy i tramwaje (a w przypadku Tychów również trolejbus) to długo wyczekiwane rozwiązanie. Po utworzeniu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii pytania o jedną taryfę dla wszystkich gmin pojawia się jeszcze częściej. Negocjacje pomiędzy organizatorami transportu a metropolią trwają już od dłuższego czasu. Wiadomo, że każde miasto będzie musiało ponieść dodatkowe koszty. Jednak dokładne kwoty jeszcze nie są znane. – Jesteśmy od dawna przyzwyczajeni, że do komunikacji miejskiej dopłacamy. W przypadku miasta Katowice to jest prawie 100 mln zł. Natomiast po tych działaniach metropolitalnych mówi się o znacznie wyższej kwocie – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic. Dzisiaj przeliczanie tych kosztów wygląda tak, że płaci gmina, na terenie której usługa transportowa jest świadczona. Niezależnie od tego skąd dokąd jedzie pasażer. Tę kwestię mają rozwiązać trwające negocjacje. – Musimy się wpasować w filozofię metropolii, która mówi o jak najniższej cenie biletu – mówi Krupa. Ten najbardziej korzystny cenowo bilet miesięczny miałby kosztować od 119 zł do maksymalnie 139 zł. Uprawniałby do podróżowania wszystkimi środkami transportu na terenie całej metropolii. Jednak deklaracji dotyczących terminu jego wprowadzenia na razie nie ma.