Reklama

Jak marszałek dach stadionu prokuraturą przykrył

Stadion Śląski
Grzegorz Żądło
Nie wiem czy to pomysł samego marszałka, czy też doradców Mirosława Sekuły. Niemniej zarząd województwa zastosował w minionym tygodniu sprytną taktykę. Niemal jednocześnie wypuścił w świat dwie informacje, jedna tak naprawdę go kompromituje, druga ma przedstawić go jako obrońcę praworządności.

Najpierw w środę ni stąd, ni zowąd Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego informuje wszem i wobec, że złożył w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach zawiadomienie o podejrzeniu podejrzeniu przestępstwa. Chodzi o spowodowanie nieumyślnego zagrożenia życia lub zdrowia ludzi oraz uszkodzenie mienia w wielkich rozmiarach. Właśnie za to, zdaniem zarządu województwa, odpowiedzialny jest wykonawca przebudowy Stadionu Śląskiego, czyli konsorcjum Mostostal Zabrze i Hochtief Polska. 15 lipca 2011 roku podczas podnoszenia konstrukcji zadaszenia stadionu doszło do awarii. Pękły tzw. krokodyle, czyli elementy łączące liny z pierścieniem, na którym miał leżeć dach. Urząd twierdzi, że to w całości wina Mostostalu Zabrze, który mógł przewidzieć, że wykonane na jego zamówienie przez hiszpańską firmę łączniki mogą nie wytrzymać. Dlaczego? Bo wcześniej problemy z ich odlaniem miała Huta Zabrze. A skoro jedna firma miała problem, to druga pewnie też – rozumują ludzie marszałka. Mostostal odpowiada w komunikacie, że to projekt był wadliwy i pomawianie firmy znajdzie swój finał w sądzie. Dlaczego akurat teraz marszałek kieruje zawiadomienie do prokuratury? Przecież w ostatnich dniach nie pojawiły się żadne nowe fakty, których urząd wcześniej by nie znał. Doniesienie można było sformułować już dawno. Chyba, że ktoś czekał na odpowiedni moment. I taki się nadarzył, kiedy okazało się, że dokończyć budowę dachu chce tylko jedna firma, Pfeifer Seil und Hebetechnik z Niemiec. Na dodatek, żąda za to około 70 mln zł, czyli o 25 mln zł więcej, niż chciał dać urząd. Z PR-owego punktu widzenia sytuacja dramatyczna. No chyba, żeby rozstrzygnięciu tego niekorzystnego dla województwa przetargu towarzyszyła inna informacja, np. doniesienie do prokuratury… Ta ostatnia, zanim cokolwiek w tej sprawie zrobi miną miesiące, a ewentualna sprawa sądowa przy tak skomplikowanym zagadnieniu potrwa długie lata. W tym czasie, być może, uda się w końcu zakończyć budowę stadionu, co zarząd województwa uzna za niewątpliwy sukces. Oczywiście można było unieważnić przetarg i ogłosić kolejny, ale na pogłębianie kompromitacji przed wyborami samorządowymi zarząd województwa nie mógł sobie pozwolić. W końcu za przedrożony stadion zapłaci nie on, a pan, pani, społeczeństwo.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*