KZGM zamknął plac zabaw na Koszutce po tym, jak obsiadły go biedronki azjatyckie. Nie są to groźne owady, choć po ich ugryzieniu mogą wstępować reakcje alergiczne. Jutro ma zapaść decyzja co dalej.
W środę przed południem azjatyckie biedronki zauważyli pracownicy KZGM. Zaniepokoiło ich duże zgromadzenie owadów przypominających biedronki. Okazało się, że owszem, to biedronki, ale azjatyckie. W Polsce po raz pierwszy pojawiły się w 2006 roku. Ich naturalnym środowiskiem jest wschodnia i środkowa Azja. Do Europy ten gatunek został sprowadzony do zwalczania mszyc, ale wymknął się spod kontroli.
Biedronki azjatyckie bardzo szybko się rozmnażają. To chrząszcz bardzo inwazyjny. Mogą zjadać larwy gatunków rodzimych oraz owoce. Nie są szczególnie groźne dla człowieka, choć ich ugryzienie może wywołać reakcję alergiczną, jak nieżyt nosa, astmę, pokrzywkę czy obrzęki.
Na placu zabaw przy ul. Okrzei obsiadły przede wszystkim okalający go mur. – Na wszelki wypadek zabezpieczyliśmy wejścia na plac. Do tej pory nie mieliśmy do czynienia z tymi owadami – mówi Sylwia Andrykowska, kierowniczka Oddziału Eksploatacji Budynków nr 1 w KZGM. – Nie chcemy robić żadnych oprysków. Po pierwsze dlatego, żeby nie zaszkodzić innym gatunkom i kwitnącym roślinom. Po drugie, to jednak plac zabaw, więc im mniej na nim chemii, tym lepiej.
Jak mówi kierowniczka OEB nr 1, do jutra nikt biedronek nie będzie ruszał. – Jeśli nic się nie zmieni albo problem będzie narastał, wezwiemy straż pożarną, bo nie bardzo wiadomo co można z tymi owadami zrobić.
Biedronki azjatyckie mogą wchodzić do mieszkań i domów, ale robią to najczęściej w okresie jesienno-zimowym, kiedy szukają ciepłych miejsc, żeby przetrwać.