Międzynarodowa firma chce zbudować metro na Śląsku. Przedstawiciele Alstomu w Polsce są pewni, że jeśli metro nie powstanie, to cała metropolia będzie stała w korkach. Na razie Alstom chce otworzyć dyskusję o metrze w regionie, ale jest również gotowy do zainwestowania swoich pieniędzy w takie przedsięwzięcie.
W fabryce firmy Alstom w Chorzowie zaprezentowany został dzisiaj wagon metra, który jeszcze w tym roku ma pojechać do stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadu. Alstom nie chce jedynie chwalić się międzynarodowymi kontraktami. Przede wszystkim chce zachęcić do dyskusji o budowie metra w regionie. Zdaniem Lesława Kuzaja prezesa Alstom w Polsce, Śląsk ma wszystko, co jest potrzebne do realizacji takiego przedsięwzięcia. – Ma Politechnikę Śląską, która może zrobić całe opracowanie techniczne i ekonomiczne. Ma zakłady, które potrafią prefabrykować odpowiednie elementy na budowę metra i dostarczać je na czas. Gdyby już trzeba wejść pod ziemię, to przecież gdzie – jak nie na Śląsku – są specjaliści od drążenia tuneli. Wreszcie jest nasza fabryka, w której metro powstaje – mówi Kuzaj.
Fabryka Alstom w Chorzowie wybudowała już wagony, które jeżdżą w Amsterdamie i Budapeszcie. Teraz przygotowuje się do realizacji zlecenia dla Dubaju. Metro na Śląsku jest potrzebne, bo wkrótce cała metropolia będzie zakorkowana. – Ten system jest na granicy wydolności. Nie trzeba być naukowcem, żeby stwierdzić, że byle stłuczka blokuje już całe centrum Katowic. Zwiększanie liczby pasów autostrad nic nie da, bo metro ma przewagę przepustowości. Jedna linia metra może przewieźć tyle pasażerów na godzinę, ile jest w stanie przepuścić 30-pasmowa autostrada – mówi Janusz Ćwiek, kierownik katedry transportu kolejowego Politechniki Śląskiej.
Biorąc pod uwagę liczbę ludności w aglomeracji (ok. 2 mln mieszkańców), najlepiej sprawdziłyby się dwie linie metra. Zdaniem przedstawicieli Alstomu, największą przeszkodą w realizacji metra na Śląsku jest brak dyskusji. – Nie bardzo sobie wyobrażam dyskusję o elektromobilności, którą w Polsce wywołał rząd, bez dyskusji o metrze. I to szczególnie na Śląsku, gdzie tyle tysięcy ludzi dojeżdża codziennie do pracy – mówi Kuzaj i dodaje, że nawet jeśli ludzie przesiądą się do samochodów z napędem elektrycznym, to i tak będą stali w tych samych korkach.
Metro na Śląsku nie musi poruszać się pod ziemią. Może to być tzw. metro lekkie. Z infrastrukturą na poziomie jezdni lub nad nią. Alstom jest gotowy wybudować metro w pełni zautomatyzowane i ekonomiczne. Nie wymagałoby obsługi zarówno podczas jazdy, jak i na przystankach. Byłoby też wyposażone w odpowiednią technologię, umożliwiającą odzyskiwanie energii. Jak zadeklarował prezes firmy, Alstom jest w stanie wejść we współpracę z metropolią w formie PPP (partnerstwa publiczno-prywatnego) i wyłożyć pieniądze na budowę, które oczywiście później spółka musiałaby odzyskać. Inwestycja w metro tzw. lekkie jest mniej więcej o połowę tańsza i krótsza niż w przypadku tradycyjnego, podziemnego metra. Wybudowanie ok. 20 km takiego odcinka może kosztować kilka miliardów euro.
Zapomniał o aktywności górotworu w tym regionie, co od dawna wyklucza budowę metra. Ale za spójną wizję całości ma u mnie plusika 🙂
Czekam na to całe życie… Tyle korytarzy wyryte a metra nikt nie zrobi 🙁