Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Alicja Knast, dyrektor Muzeum Śląskiego odniosła się do wyników kontroli, które w kierowanej przez nią placówce przeprowadzili urzędnicy marszałka województwa śląskiego. Protokół pokontrolny oraz audyt, który jeszcze nie został upubliczniony, mają być podstawą do odwołania Knast ze stanowiska. Ona sama przedstawiła dzisiaj zupełnie inne tło wydarzeń, które mają doprowadzić do usunięcia jej z muzeum.
W związku z wynikami kontroli (piszemy o nich niżej), marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski wystąpił do ministra kultury i dziedzictwa narodowego o zgodę na odwołanie Knast. To przynajmniej wersja marszałka, bo dyrektor muzeum ma zupełnie inną.
– Ta procedura trwa od 11 września 2019. Z tą data marszałek wysłał pismo do ministra, żeby uzgodnić moje odwołanie. Protokół powstał 29 października. Wystąpienie pokontrolne 4 listopada – wyliczała dzisiaj Knast. Jak mówi, jej ewentualne odwołanie nie ma związku z wynikami kontroli, a z sytuacją sprzed kilku miesięcy. – W lipcu otrzymałam prośbę o wstępne zarezerwowanie sali na konferencję “Programu dla Śląska”. Poinformowałam, że ta konferencja będzie przypadała na czas kampanii wyborczej. 27 sierpnia ta sprawa się wyjaśniła. Okazało się, że planowany jest briefing prasowy z udziałem premiera i jednocześnie kandydata na posła, marszałka i wojewody na tle Muzeum Śląskiego. Nie muszę przytaczać naszych apeli, żeby nie wykorzystywać muzeum w celach politycznych. W związku z tym 6 września wysłałam list do pana marszałka, premiera i MKiDN, że konferencja nie może się odbyć w Muzeum Śląskim, bo są w podwójnej roli, są czynnymi uczestnikami kampanii wyborczej – opisywała Knast.
Według jej relacji marszałek Chełstowski zaapelował do niej, żeby jednak się zgodziła. Ostatecznie konferencja w muzeum się odbyła, choć bez udziału premiera Mateusza Morawieckiego (był nieobecny z powodu śmierci ojca). Dyrektor zgodziła się ostatecznie na wynajem sali, bo w zamian marszałek miał “ruszyć” sprawę trzeciego etapu rewitalizacji zabytkowych zabudowań muzeum, na który potrzeba około 117 mln zł.
Alicja Knast “podpadła” też w dwóch innych sprawach. Kiedy trwał strajk nauczycieli, muzeum zorganizowało promocję dla dzieci i ich opiekunów. – Urząd marszałkowski zażądał usunięcia słowa strajk – tłumaczy.
Druga sprawa miała związek ze zniszczeniem zieleni, którą zadeptała publiczność wojskowej defilady w Katowicach. Muzeum wystąpiło wtedy do Ministerstwa Obrony Narodowej o pokrycie strat. To nie spodobało się marszałkowi. – Uważam, że to co się teraz dzieje, to proces długofalowy. Odczuwam dużą presję ze strony UMWŚ w różnych tematach. Wystąpienie pokontrolne jest ściśle związane z brakiem, albo raczej z jakością współpracy z marszałkiem. I to stanowi dla marszałka punkt wyjścia do rozwiązania ze mną umowy.
Alicja Knast spotkała się wczoraj z wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego. Jak relacjonuje, Jarosław Sellin przekazał jej, że czeka wystąpienie pokontrolne i po zasięgnięciu opinii prawnej, podejmie odpowiednie kroki.
Urzędnicy marszałka skontrolowali działalność Muzeum Śląskiego w latach 2017-2019. Jak mówiła na konferencji Alicja Knast, kontrole trwały 115 dni i 1400 roboczogodzin. – Tryb tych kontroli był niezwykle krótki. Musieliśmy np. udzielić odpowiedzi w ciągu 24 godzin. W ciągu 5 dni mieliśmy sklasyfikować 3700 umów według wzorca, o który poprosili kontrolujący.
Z wystąpienia pokontrolnego, podpisanego przez Edytę Knapik-Walkę, zastępcę dyrektora wydziału nadzoru właścicielskiego i obsługi prawnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, wynika, że w Muzeum Śląskim dochodziło w ostatnich dwóch latach do nieprawidłowości. Kontrolerzy zarzucili Alicji Knast, że nie podała do publicznej wiadomości stawek za wynajem powierzchni w Muzeum Śląskim oraz, że stosowała “rabaty” w wysokości od 22 do 82%. Tym samym, muzeum miało potencjalnie zarobić mniej o 285 670 zł.
W swoich wyjaśnieniach, dyrektor stwierdziła, że stawki ustalane były w oparciu o negocjacje biznesowe, potencjał finansowy najemcy, potencjał stałej współpracy, a odrzucenie oferty skutkowałoby brakiem jakichkolwiek przychodów w danym okresie.
Dziś Alicja Knast dodała, że wynajem powierzchni w muzeum można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza to wydarzenia, których muzeum jest współorganizatorem. W takiej sytuacji pomieszczenia udostępniane są za darmo albo za symboliczną opłatą. Druga kategoria to wydarzenia np. instytucji samorządowych (preferencyjne stawki), a trzecia to wynajem komercyjny. – Naszym najlepszym okresem jest marzec, kwiecień maj, listopad i połowa grudnia. Latem sale stoją puste. Te wszystkie czynniki są brane pod uwagę. W ubiegłym roku kwota netto dochodu muzeum z najmu wyniosła 2,5 mln zł. Ja w kontrakcie mam zapisane, że mam osiągać 500 000 zł rocznie – mówiła Knast.
Kontrolerzy wykazali, że przypadkach kilku umów muzeum nie naliczyło kar umownych z tytułu nieprzedstawienia przez wykonawcę oryginału lub kopii polisy odpowiedzialności cywilnej, która powinna obowiązywać na czas trwania umowy. – To jedyna sprawa, która ewentualnie “podpada” pod rzecznika odpowiedzialności finansów publicznych. Pracownik nie zauważył, że ta polisa wygasła. Naliczymy wykonawcy kary umowne w wysokości 90 000 zł, co jednak może zostać uznane za nieuzasadnione wzbogacanie się.
Kontrolerzy zarzucili też, że w dokumentacji muzeum brakuje protokołów utylizacji wystaw bądź też wykazu elementów złożonych w magazynach.
W protokole pokontrolnym są też tak drobne zarzuty jak pokrycie wykonawcy umowy o dzieło kosztów podróży i noclegu, mimo że nie wynikało to wprost z umowy (chodzi o 160 i 197 zł), opłacenie faktury za pielęgnację zielonych ścian w muzeum za cały miesiąc (1500 zł), mimo że wykonawca opiekował się zielenią tylko od 22 do 28 lutego czy niesporządzenie protokołu do udzielonych w 2019 roku zamówień na zakup kwiatów i wiązanek okolicznościowych.
Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy marszałka woj. śląskiego, który był obecny na konferencji prasowej dyrektor muzeum, oszczędnie komentował słowa Alicji Knast. Stwierdził, że nic nie wie o tym, jakoby marszałek wysłał do ministra kultury pismo w sprawie odwołania dyrektor muzeum już 11 września. – Decyzja zarządu w tej sprawie została podjęta w ostatnich dniach – stwierdził Gruszka. Dodał też, że marszałek nie apelował do dyrektor, żeby ta zgodziła się wynająć salę na konferencję urzędu (która de facto miała być częścią kampanii wyborczej PiS), a jedynie zwrócił się z “uprzejmą prośbą”.
Niedługo po zakończeniu konferencji Knast, rzecznik przysłał oświadczenie: Wyniki prowadzonego audytu i kontroli w Muzeum Śląskim są porażające. Wykazano niegospodarność w wielu obszarach. W związku z tym Zarząd Województwa rozpoczął procedurę rozwiązania umowy z Dyrektor Muzeum. Na podstawie dokumentów pokontrolnych przygotowywane jest pismo do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o opinię w tej sprawie. Jednocześnie będzie skierowane zawiadomienie do prokuratury i rzecznika dyscypliny finansów publicznych.
Alicja Knast zapowiedziała już, że jeśli przestanie być dyrektorem Muzeum Śląskiego przed końcem swojej kadencji (lipiec 2021), wystąpi na drogę sądową.
Pytanie kto robił ten audyty lub przeprowadzał kontrolę.
Chętnie bym go przejrzał.