Być może chodzi o medialny szum przy okazji jubileuszu plebiscytu. Być może ktoś na siłę chciał się wyróżnić i pokazać. W końcu wiele osób i mediów mówi i pisze o tym miejscu w samych superlatywach. A być może rzeczywiście dla Stowarzyszenia Moje Miasto katowicka strefa kultury jest do bani. Mam inne zdanie na ten temat.
Stowarzyszenie Moje Miasto już po raz dziesiąty ogłosiło swój plebiscyt na “Betonową Kostkę”, czyli najgorszą inwestycję w aglomeracji śląskiej. Tym razem dostało się katowickiej strefie kultury, czyli obszarowi po byłej kopalni Katowice, na którym zostały zbudowane siedziby NOSPR-u i Muzeum Śląskiego. Można tu też włączyć Międzynarodowe Centrum Kongresowe, choć jest ono bardziej “przyklejone” do Spodka niż do strefy.
SMM nominowało do swojej antynagrody “układ przestrzenny katowickiej strefy kultury“. Michał Kubieniec, który przygotował uzasadnienie, uważa, że “obszar ten jest przykładem przestarzałego myślenia o mieście, które polega na wyodrębnieniu obszarów pełniących jedną funkcję. Pomimo, że poszczególne gmachy są interesujące, to cała przestrzeń zaprojektowana jest w sposób zaprzeczający współczesnej urbanistyce. Po pierwsze, zamiast fragmentu miasta o wielu różnorodnych i uzupełniających się funkcjach, otrzymaliśmy przestrzeń monofunkcyjną, która będzie żyła tylko w trakcie wydarzeń organizowanych przez znajdujące się w niej instytucje lub okazjonalne wielkie wydarzenia jak festiwal Tauron Nowa Muzyka.” W tym momencie zrobię pierwszy przystanek.
Jestem coraz większym fanem przestrzeni jaka powstała przy i pomiędzy NOSPR-em i Muzeum Śląskim. Tyle wysokiej jakości zieleni i małej architektury (zaznaczam, oceniam to jako mieszkaniec, nie jako znawca) nie ma chyba w żadnym innym miejscu Katowic. Wszystko tu ma jakiś swój charakter i zostało zrobione po coś. Nie ma tu uszczerbionych płyt jak na Mielęckiego czy 3 Maja. Nie ma drzew w doniczkach. Jest za to przyjemne miejsce z dużą ilością zieleni, gustownym oświetleniem i wykorzystaniem naturalnych materiałów.
Czy ta przestrzeń będzie żyła tylko w czasie organizowanych przez NOSPR i Muzeum Śląskie wydarzeń? Tu też mam inne zdanie. Byłem w strefie kilkanaście, może już nawet kilkadziesiąt razy. I prywatnie, i służbowo. O różnej porze dnia i nocy. Jeszcze przed oficjalnym otwarciem NOSPR (które nastąpiło jesienią ubiegłego roku) i Muzeum Śląskiego (które ma się odbyć 26 czerwca) właściwie nie zdarzyło się, żebym nie spotkał tam kogoś spacerującego czy siedzącego na ławce. Oczywiście im cieplnej, tym ludzi jest więcej. Przypomnę jedno wydarzenie sprzed kilku miesięcy. W klubie KATO odbyło się spotkanie z Alicją Knast, dyrektor Muzeum Śląskiego. Wzięli w nim udział również przedstawiciele SMM. Padały przeróżne pytania. Czy nie mogłoby być tam więcej trawy, bo wielu ludzi chciałoby sobie na niej poleżeć? Ktoś zadał też pytanie o ławki, czy może ich być więcej. Dyrektor zapowiedziała, że porozmawia w tej sprawie z urzędem miasta (mimo, że właścicielem muzeum jest marszałek). Wiem, że spotkanie w tej sprawie już się odbyło. Nie wiem jeszcze jaki będzie jego efekt. Pytam więc jak to w końcu jest? Po co ławki, skoro podobno poza dniami festiwalowymi nikt tu nie będzie przychodził? Po co więcej trawy? Kto na niej będzie leżał?
W dalszej części uzasadnienia do “Betonowej Kostki” można przeczytać, że “wątpliwości budzą także rozwiązania komunikacyjne Strefy Kultury. Mamy tutaj przestrzeń zaprojektowaną stricte pod ruch samochodowy. Wielkie parkingi między budynkami, szerokie drogi dookoła, brak systemu ścieżek rowerowych, przestrzenie dla pieszych wciśnięte miedzy wszechobecne samochody. (…) I wreszcie po trzecie, miasta nie tworzy się tylko przez wielkie inwestycje, do tego oddzielone od niego autostradą i ekranami akustycznymi. Jeśli już je tworzymy, to powinniśmy zadbać o ich połączenie z całością, nie tylko jedną kładką czy przejściem dla pieszych, na którym można przeczytać książkę w oczekiwaniu na zielone światło.”
Szczerze mówiąc nie wiem jak SMM chciałoby rozwiązać problem dojazdu i parkowania w strefie. Sam jestem zwolennikiem ograniczania ruchu samochodowego w centrum miasta. W ubiegłym roku wymyśliłem nawet akcję “trawniki bez samochodów”. Dzięki współpracy miejskich służb oraz mieszkańców “wyrwaliśmy” spod kół samochodów kilka trawników, które zostały ogrodzone słupkami. Teraz znów jest na nich trawa. W tym roku chcę powtórzyć akcję. Myślę jednak racjonalnie. Mimo całej sympatii dla jazdy rowerem, nie przyjadę na nim w smokingu na koncert w NOSPR. Dlatego uważam, że zlokalizowanie parkingów przy strefie było konieczne. Nie uważam też, żeby było ich zbyt dużo. Dobrze, że większość z nich znalazła się po jej północnej stronie. Nie rzucają się tak bardzo w oczy, a z drugiej strony są w miarę blisko NOSPR-u i MŚ. Co więcej, są też wykorzystywane przez gości imprez w Spodku. Jeśli już się do czegoś przyczepić, to do tego, że można je było przynajmniej częściowo schować pod ziemię.
Z jedną rzeczą się zgadzam, rzeczywiście w strefie brakuje systemu ścieżek rowerowych i infrastruktury. Jeśli nawet jakieś stojaki na rowery są (nie mam pewności), to powinny być umieszczone w widocznym miejscu.
I jeszcze jedna rzecz, czyli połączenie strefy z resztą miasta. Znów się nie zgadzam. Kolejna kładka? Gdzie i skąd dokąd? Przecież idąc np. z Rynku do Muzeum Śląskiego już za chwilę nie trzeba będzie przechodzić przez żadną drogę. Najpierw przejście pod rondem, potem dach Międzynarodowego Centrum Kongresowego albo obok MCK i kładką nad ul. Olimpijską. Żadnych świateł i czekania. Oczywiście wysiadając np. na przystanku po drugiej stronie Al. Roździeńskiego trzeba przejść przez przejście dla pieszych, ale zgodzimy się chyba, że to jednak środek dużego miasta i trudno wszędzie zrobić bezkolizyjne połączenia.
Reasumując, moim zdaniem, tegoroczna nominacja SMM do “Betonowej Kostki” została przyznana na siłę. Efekt promocyjny został jednak osiągnięty. Media piszą, ludzie komentują. Biorąc jednak pod uwagę rangę i wypracowaną przez lata markę plebiscytu, może warto głębiej się zastanowić. W końcu miasto, a konkretnie jego część, nie musi się podobać wyłącznie hipsterom. Żyją tu też zwykli, przeciętni ludzie. Zdaje się nawet, że jest ich zdecydowanie więcej. A tak już całkiem na koniec, to może warto zaczekać z jakimikolwiek ocenami do momentu, aż zostaną otwarte MCK, a przede wszystkim Muzeum Śląskie.
Zdjęcia: przemiana.katowice.eu
@Mirek Rusecki
Broadway (i wszystkie pozostałe przykłądy) w żadnym wypadku nie są monokulturami! Są jednoznacznie kojarzone, ale na Broadwayu ludzie mieszkają, kupują wódkę, bawią się, po prostu żyją. Dojeżdżają metrem i nie potrzebują pustki, by móc zaparkować.
Ciekawy wywiad jako alternatywa dla kuriozalnej nominacji: http://budownictwo.wnp.pl/slask-zmienia-przemyslowe-oblicze-katowice-daja-przyklad,245373_1_0_0.html
Jeszcze jedno. Tłumaczycie, że chcecie pobudzić dyskusję o przestrzeni, a tymczasem skrzętnie kasujecie niepochlebne (w sensie: prezentujące inny punkt widzenia) głosy ze swojego profilu na fejsie. Fajna dyskusja 😉
Witam.
Wg mnie to kuriozalna nominacja. Większość argumentów została przytoczona przez przedmówców, zatem nie będę powtarzał. Nie rozumiem w ogóle, jak można oceniać przestrzeń, w której na teraz działa tylko 1 z 3 obiektów, a częściowo jest nadal placem budowy. Może lepiej zabrać się za to, co definitywnie skończone, a jednak nie funkcjonuje. Gdy czytam w powyższym komentarzu “Fragmenty tej przestrzeni mogą być interesujące i zachęcające do spacerów. Szczególnie patrząc na fatalny stan przestrzeni publicznych w mieście” – pytam, dlaczego nie zajmujecie się tym, co kryje się pod hasłem “fatalny stan przestrzeni publicznych w mieście”, a na siłę, dla rozgłosu i z chęci wyróżnienia się (inne argumenty są wątlutkie i mnie nie przekonują) negujecie przestrzeń jeszcze niedoskonałą (bo niedokończoną), mimo że jej “fragmenty mogą być interesujące”. Sami przyznajecie, że generalnie jest dużo gorzej, a obrzydzacie fragment miasta, który jest ciekawy. Nie idźcie tą drogą!
Mirku po pierwsze ja nie krytykuje architektów a przede wszystkich urzędników, którzy ten projekt jako całość nadzorowali i tworzyli jego założenia. Architekci projektowali poszczególne obiekty a mnie ich estetyka mało interesuje. Wolę rozmawiać o przestrzeni między budynkami i tym jak funkcjonuje.
Jedyny przykład monofunkcyjności z tych co podałeś, który można by porównać do naszej strefy kultury to dzielnica muzeów w Wiedniu. Tylko, że tam nie ma wielkich parkingów dookoła. Jeśli już są to schowane pod ziemią. Cała przestrzeń przeznaczona jest dla pieszych. Do tego ta strefa nie jest oddzielona od miasta. Łączy się z nim z każdej strony. Za to u nas mamy wstrzymane prace nad drogą łączącą strefę z Bogucicami, a z drugiej strony wielką autostradę oddzielającą od centrum. Dlaczego nie pomyślano o zwężeniu drogi na fragmencie przy NOSPR? W tym miejscu wydaje się to możliwe. A jeśli nie to dlaczego nie skorygowano tak świateł, żeby pieszy mógł sie jak najszybciej tam przedostać. Kolejna rzecz to kompletny brak zastanowienia się nad terenami przyległymi, na których może powstać cokolwiek. To miasto powinno mieć plan co dokładnie tam ma powstać i jak może urozmaicić poprzez funkcje mieszkaniowe, biurowe i usługowe tą przestrzeń. Miasto nie ma pomysłu. Zostawia wolną rękę deweloperom. Zauważ, że wokół wiedeńskiej dzielnicy to wszystko już jest. Przestrzeń strefy kultury natomiast będzie tylko działała do środka kumulując ludzi w środku, nie wpływając kompletnie na przestrzeń dookoła. Jak pisał Grzesiu Piątek, każdy z tych budynków z osobna mógłby zrewitalizować kawałek miasta, szczególnie śródmieścia, z którym mamy ewidentny problem. Teraz jest tak, że ta strefa poprzez swoje wydzielenie nie będzie miała zupełnie wpływu, na to co na zewnątrz a mogłaby mieć.
Kładka między NOSPR a MCK to następna sprawa, która dokładnie pokazuje gdzie jest miejsce pieszych. A do tego jest marnotrastwem publicznych pieniędzy.
I nie zgadzam się, że tak wielki parking jest tam potrzebny. Kolejny parking nie sprawi, że problem braku miejsc parkingowych zniknie. To zadziała odwortnie i jeszcze bardziej zachęci kierowców do poruszania się samochodem. Tak się dzieje wszędzie, że jeśli chce się zmniejszyć ilość samochodów w mieście to nie buduje się kolejnych parkingów i dróg a raczej dąży się do ich systematycznego zmniejszania.
Co do nicości, o której piszesz to ja nigdzie nie proponowałem, żeby to była przestrzeń pełna knajp, karuzel i nie wiadomo jakich atrakcji. Raczej żeby była to przestrzeń wielofunkcyjna z drobnym handlem, miejscami pracy, mieszkaniami, gastronomią i wieloma innymi funkcjami, które sprawią, że ta przestrzeń będzie żyła normalnym miejskim życiem o różnych porach dnia. Również wolałbym, żeby przestrzeń parkowa nie była przeładowana treścią. Zupełnie nie o to mi chodzi.
Już wielokrotnie mówiłem i pisałem, że nie neguje tej przestrzeni zupełnie i widzę w niej potencjał. Tylko uważam, że tam jeszcze trzeba wiele zrobić i poprawić. A miasto jakby tych problemów nie dostrzegało. I ta nominacja jest dla niego żółtą kartką. Nie zaprzeczam też, że nikt tam nie będzie chodził, bo pewnie będzie. Fragmenty tej przestrzeni mogą być interesujące i zachęcające do spacerów. Szczególnie patrząc na fatalny stan przestrzeni publicznych w mieście. To nie zmienia faktu, że jako całość według mnie została źle pomyślana i w dłuższej perspektywie nie przyniesie miastu takich korzyści jakie mogłaby przynieść. Szkoda, że nie pomyślano o całości i o tym, że ta przestrzeń może również ożywić i zrewitalizować jakiś fragment śródmieścia. I że może być początkiem polityki ograniczania ruchu samochodowego w centrum a nie jego zwiększania. I o wielu innych kwestiach. Niech ta nominacja będzie początkiem debaty. I nawet jeśli się mamy nie zgadzać to zastanówmy się czy na pewno wszystko zostało dobrze przemyślane.
Odpowiadając na pytanie Michała. Tak, Grzegorzowi Piątkowi też bym radził się zastanowić. Ilość przeczytanych książek, zajmowane stanowisko czy nawet tytuł naukowy nie oznaczają, że ktoś ma rację. Nawet w naukach ścisłych, o humanistyce nie wspominam.
Sami zresztą z tego prawa korzystacie. Wszak formalnie wygląda to tak, że kulturoznawca krytykuje trzy pracownie architektoniczne. Można? Jasne, że można.
To teraz posłuchajcie, dlaczego możecie nie mieć racji.
1. Parking.
Bardzo dobrze, że w Strefie powstał duży parking. Przecież na koncerty wystawy, kongresy, targi, mecze mają tu przyjeżdżać ludzie z całej Polski i okolic. Wiem, powinni przyjechać komunikacją publiczną, ale póki co wolą jednak własne auta. I potem parkują te auta na okolicznych chodnikach. Może teraz przestaną?
Może też ten parking odkryją i polubią mieszkańcy Zagłębia? Zamiast pchać się autem do centrum, zostawią je w Strefie Kultury, a dalej ruszą komunikacją publiczną lub pieszo?
Jasne, ten parking mógłby być podziemny, mógłby być wielopoziomowy, ale tak czy siak jest konieczny. Tylko czy gdyby był podziemny lub wielopoziomowy, to czy nie zostałby nominowany do kostki? Gwarancji nie ma. Przecież parking wielopoziomowy stanowiłby konkurencję dla architektury Strefy, a już szczególnie dla Muzeum Śląskiego. Parking podziemny mógłby zaś być krytykowany ze względu na cenę.
2. Monokultura.
Dlaczego kopenhaska Christiania jest tak lubiana? Dlatego, że jest monokulturą. Czym jest Dzielnica Muzeów w Wiedniu? Monokulturą. Z czego zasłynęły Montmartre i Montparnasse? Z monokultury! A West End? Broadway? Las Vegas? Same monokultury. Nawet Katowice przestały być wioską tylko dzięki monokulturze węgla. No, dobra, może duokulturze węgla i stali.
3. Nicość.
Przykład parku Gorkiego dobrze pokazuje, że nicość jest atrakcyjna. Po tym jak wyrzucono z niego karuzele, hałaśliwą gastronomię i inne atrakcje ilość odwiedzających… wzrosła. Ludzie potrzebują „stref nudy”. Zgaduję, że w centrum miasta potrzebują ich nawet bardziej. Zresztą już jesienią było to widać. Fakt, większość osób biegających, spacerujących, siedzących wokół nowej siedziby NOSPR-u miała albo klika lat, albo była w okolicach czterdziestki. Niemniej tacy ludzie też żyją w mieście i tez maja swoje potrzeby. I być może nie są to wcale duże imprezy plenerowe.
Muzeum Śląskie i NOSPR są oddzielone wielkim parkingiem, który przez 95% czasu jest całkowicie pusty. W taki sposób się nie kreuje się nowoczesnej przestrzeni. To tak gdyby w Parku Śląskim zrobić główny parking w miejscu rosarium (choć niestety trochę tak się już dzieje, ale to inna historia). Różne inwestycje przyklejone do siebie bez ładu, nawet gdyby były same w sobie genialne, nie tworzą spójnej i dobrej przestrzeni!
Panowie Kubieniec, Settembrini i Żądło. Czy macie słuch muzyczny? Czy wiecie, co to doskonała akustyka? Mam wrażenie, że nie. Trawniki, ścieżki, kostki brukowe i parkingi są dla wszystkich. Kultura wysoka niestety nie.
A jakie znaczenie dla nominacji o której mowa ma dobra akustyka NOSPR? Nie mówimy o antynagrodzie za akustykę, ale fatalną organizację przestrzenną.
Ja akurat mam słuch muzyczny, tak przynajmniej mówili w szkole muzycznej, którą skończyłem. Ale nie bardzo wiem co to ma do rzeczy. Rozmawiamy o tym co jest na zewnątrz, a nie tym co wewnątrz NOSPR-u czy Muzeum Śląskiego.
Warto się głębiej zastanowić?? Grzegorzowi Piątkowi z Centrum Architektury, który mocno krytykuje założenia Strefy Kultury też byś to poradził? Co to jest poza tym za argument, że miasto nie jest tylko dla hipsterów? Do czego się odnosi? Nie za bardzo rozumiem do czego uderzasz? Do tego, że jesteśmy aktywni w mieście? No tak wyrzucenie paru aut z trawników nie jest naszym największym osiągnięciem tak jak w twoim przypadku. Choć i ta akcja dobrze wiemy, gdzie została podpatrzona. U tych znienawidzonych hipsterów 😉
A przechodząc do sedna wiesz dlaczego miasta nie projektuje się strefowo i nie tworzy się w nim przestrzeni monofunkcyjnych? Chyba nie za bardzo. Dlatego poczytaj troszkę najpierw i później będziesz mógł się głębiej zastanowić nad tą nominacją, a nie tylko radzić innym żeby to zrobili.
Pozdrowienia od hipsterów
Michale,
Pisząc, że miasto nie jest tylko dla hipsterów miałem na myśli to, że grupa ludzi nie może uzurpować sobie prawa do mówienia całej reszcie, co jest dobre a co złe (nie mam nic przeciwko hipsterom i nie jest to dla mnie określenie pejoratywne). Owszem, można wyrazić swoją opinię, ale nie można się obrażać, jeśli ktoś ma inne zdanie. Co więcej, ci co mają inne zdanie, są jak rozumiem mniej świadomi, nie znają literatury i ogólnie się nie znają. Po co ogłaszać plebiscyt i pozorować dyskusję? Taka nominacja musi rodzić kontrowersje i chyba się tego spodziewaliście.
Ja tej nominacji nie rozumiem i nie rozumie jej wiele osób, z którymi o niej rozmawiam, mieszkańców Katowic. Dla mnie zasady przyznawania Betonowej Kostki były dosyć jasne, dzisiaj już nie są.
Nie będę się odnosił do osobistych osiągnięć, bo nie chcę sprowadzać dyskusji na ten poziom. Nie chcę się również licytować na ilość czy jakość przeczytanych książek. Ale do akcji z trawnikami muszę się odnieść. Jedyną inspiracją był dla mnie parking za oknami mojego mieszkania, a w zasadzie rozjeżdżone błoto. Jeśli masz na myśli odzyskiwanie trawnika przy kinie Kosmos, to działo się to dokładnie w tym samym czasie, w którym zorganizowałem akcję w TVS. Jednak moje spotkania i ustalenia z Zakładem Zieleni Miejskiej, MZUiM, KZGM i Strażą Miejską rozpoczęły się kilka tygodni wcześniej.
Na koniec przyjmij proszę, że są ludzie, którym strefa kultury się podoba i dobrze się w niej czują. Czy ożyje, przekonamy się w kolejnych latach, tak jak przekonaliśmy się w przypadku ulicy Mariackiej. Jej też początkowo wielu nie dawało szansy. Myślę, że dziś możemy sobie powiedzieć, że bardzo się mylili.
A czy ja sobie uzurpuje prawo do mówienia o mieście? Wypowiadam po prostu swoją opinię. I nie obrażam się, że ktoś ma inne zdanie. Toczę tylko dyskusję do czego chyba mam prawo. Nie uznaje też osób, które mają inne zdanie za gorsze. Dokładnie to samo mógłbym powiedzieć o tobie na podstawie twojego tekstu. Ale nie chce mi się wchodzić w takie argumenty bo one do niczego nie prowadzą. A dzięki tej nominacji wywołaliśmy dyskusje, która mam nadzieję do czegoś konstruktywnego doprowadzi. Bo ta nominacja może się wydawać kontrowersyjna ale chcieliśmy zwrócić uwagę na rzeczy, które naszym zdaniem zostały źle pomyślane. Dobrze, że o tym rozmawiamy zamiast bezkrytycznie przyjmować tą inwestycje jako w 100% udaną. Nie pozorujemy dyskusji a raczej ją wywołujemy i nikomu nie narzucamy naszego zdania. To nie znaczy, że nie możemy go prezentować. Nie jesteśmy głosem wszystkich mieszkańców. I nie rościmy sobie do tego prawa. Ale może dzięki tej nominacji parę osób się zastanowi i przemyśli pewne kwestie. Przyjmujemy również, że wielu osobom ta przestrzeń może się podobać. My też jej zupełnie nie negujemy. Uważamy tylko, że trzeba nad nią jeszcze trochę popracować i pewne rzeczy zmienić. W tej chwili naszym zdaniem nie jest dobrze. Ale wierzymy, że może być.
Trudno się zgodzić z tą obroną.
” Po co ławki, skoro podobno poza dniami festiwalowymi nikt tu nie będzie przychodził? Po co więcej trawy? Kto na niej będzie leżał?”
A może nikt nie będzie przychodził, bo nie będzie tam co robić, gdzie usiąść? Za ponad miliard złotych zafundowano nam monofunkcyjną przestrzeń z obiektami dedykowanymi kulturze wysokiej. Znakomicie, na koncert w NOSPR można się wybrać nawet raz w tygodniu po wykupieniu abonamentu. Takie zamiłowanie dotyczy jednakże może promila populacji. Zresztą ten promil w przestrzeni wokół NOSPRu spędzi tyle czasu, ile zabiera przejście z parkingu do wnętrza sali koncertowej. Muzeum? Jak często będziemy tam chodzić w celu jego odwiedzenia? Raz na kwartał? W porywach. Co więc ma nas przyciągać regularnie do tego tzw. “kwartału kultury”? Wyłącznie przestrzeń. Przestrzeń, w której przechodzień został w najlepszym razie dopuszczony do koegzystencji z samochodem. Bo parking zajmuje w tej niezwykle przeinwestowanej przestrzeni prawdopodobnie większą powierzchnię niż wszystkie ścieżki razem wzięte.
Nawiasem mówiąc nie widzę niczego nadzwyczajnego w jeździe na rowerze w garniturze czy garsonce. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie w Kopenhadze, Amsterdamie, Wiedniu czy nawet Nowym Jorku, by dostrzec, że zwykłe narzędzie służące transportowi m.in. białym kołnierzykom, a nie wyłącznie rekreacji. Mój największy zarzut dotyczy jednakże bezsensownej koncentracji instytucji o zbliżonej funkcji w jednym miejscu. Można się kłócić o skuteczność wspomagania “rewitalizacji społecznej” przy wykorzystaniu inwestycji publicznych w infrastrukturę służącą kulturze. Nie zmienia to faktu, że instytucje te mogły znaleźć nową siedzibę w różnych częściach Katowic czy konurbacji katowickiej.
P.S.
Cieszę się, że akcja “wyrywania” trawy spod kół samochodów zakończyła się powodzeniem. Szkoda tylko, że przy użyciu słupków. Słupki grodzące kojarzą mi się niestety z miastami, których nie chciałbym stawiać za przykład Katowicom.
Na koncercie w NOSPR byłem dwa razy, w Muzeum Śląskim kilka, głównie służbowo (co zrozumiałe, skoro jest jeszcze zamknięte). Moje pozostałe wizyty w strefie kultury były wizytami czysto rekreacyjnymi. Po prostu na spacer, również po to, żeby pokazać to miejsce znajomym. Nie uważam też, że ulokowanie w jednym miejscu dwóch instytucji kultury jest złym pomysłem. Wręcz przeciwnie. Podobnie jak nie uważam, że Mariacka traci przez to, że są na niej wyłącznie lokale gastronomiczne i kluby. Po prostu to od niedawna to strefa rozrywki, podobnie jak teren po kopalni Katowice jest od niedawna strefą kultury.
Co do akcji z trawnikami, też chciałbym żeby nowa trawa w miejscu, w którym nie wolno parkować była wystarczającym powodem, żeby na nią nie wjeżdżać. Niestety, nie jest. Dlatego trzeba ją chronić słupkami. Mam nadzieję, że kiedyś to nie będzie konieczne.