Reklama

Dlaczego na wiaduktach niewiele się dzieje i dlaczego inwestycja potrwa 4 lata? PKP PLK odpowiada na zarzuty

Wiadukt nad ul. Kłodnicką.

Łukasz Kądziołka
– Jeśli to się uda w tym czasie zrobić, to powinien zostać otwarty najlepszy szampan na świecie – mówi przedstawiciel PKP PLK o trwającej inwestycji na linii kolejowej E65 w Katowicach. Jego zdaniem, największej w historii polskiej kolei. Radny próbował udowodnić, że dałoby się ją zrealizować cztery razy szybciej. Padły też pytania o brak pracowników na wiaduktach.

Na dobre inwestycja na torach w Katowicach rozpoczęła się z początkiem września, ale przygotowania do niej trwały od wielu lat. Wystarczy przypomnieć, że sam przetarg zajął około 2,5 roku. Jak mówi dyrektor projektu Marek Kuśka z PKP PLK, po tej inwestycji układ kolejowy zmieni się do tego stopnia, że w ogóle nie będzie przypominał tego, co jest dzisiaj. Skalę przedsięwzięcia oddaje jego koszt, bo realizacja inwestycji, do której wybrano konsorcjum firm Torpol i Intop, pochłonie przeszło 4 mld złotych. – Jeśli chodzi o kolej, zmienimy Katowice w stu procentach. To nie będzie wyglądało tak, jak teraz. Będą wyjazdy bezkolizyjne w kierunku południowym i wschodnim, czyli Zawodzie i Szopienice – tam, gdzie krzyżują się linie E30 z E65. To samo będzie realizowane w jeszcze większej skali w rejonie zaplecza Kolei Śląskich. Tam też będą układy wielopoziomowe torów – wylicza Kuśka. Jego zdaniem stopień zaawansowania inwestycji, której efektem będzie przebudowa i rozbudowa torów od Będzina aż po Katowice Piotrowice, jest nawet większy od projektu przebudowy Warszawy Zachodniej, ponieważ tamten dotyczył tylko jednej stacji.

Prace na wiadukcie nad ul. Graniczną.

W Katowicach, od Szopienic do Piotrowic, wybudowanych zostanie ponad 22 km nowych torów w celu oddzielenia ruchu aglomeracyjnego od dalekobieżnego. Inwestycja obejmuje też wymianę ok. 96 km torów i ok. 133 km sieci trakcyjnej. Poza tym przebudowanych zostanie 140 obiektów inżynieryjnych. Niektóre z nich to obiekty o bardzo dużym znaczeniu dla miasta. Są położone w ciasno zabudowanym terenie i nad lub pod ruchliwymi drogami.

I to wiadukty są w ostatnich tygodniach tematem numer jeden w Katowicach. Od  kilku dni mieszkańcy i goście centrum miasta muszą przyzwyczajać się do nowego porządku i sposobu poruszania się w związku z zamknięciem przejazdu pod wiaduktem na ul. Mikołowskiej. Wcześniej była ul. Kłodnicka i ul. Graniczna. Choć większość spodziewała się, że po zamknięciu Mikołowskiej sytuacja na drogach będzie znacznie gorsza, to i tak utrudnienia są bardzo odczuwalne. Będą jeszcze bardziej, bo w najbliższym czasie szykuje się zamknięcie wiaduktu przy ul. Załęskiej i ul. Przodowników.

Prace powinny trwać od 6.00 do 22.00

Fala ostrej krytyki spadła w ostatnich dniach nie tylko na PKP PLK, ale również miasto. W komentarzach przeważają głosy o tym, że Katowice mogły nie pozwolić na to, żeby inwestycja była realizowana w taki sposób. Niezależnie od tego, że zbiegła się ona w czasie z przebudową wiaduktów nad trasą S86, zdaniem wielu osób wiadukty nie powinno się zamykać w tym samym czasie.
Mieszkańcy patrzą wykonawcy na ręce. Na Facebooku publikują na bieżąco to, co dzieje się pod wiaduktami, pokazując, że dzieje się niewiele. O ile Mikołowska jest zamknięta dopiero od kilku dni, o tyle na Granicznej i Kłodnickiej początkowo z perspektywy mieszkańca wyglądało to tak, jakby zamknięcie przejazdów w ogóle nie było konieczne. Na placach budowy było pusto. W ostatnich dniach dzieje się więcej, ale nadal sporo osób zarzuca zbyt wolne tempo prac.

Prace na ul. Kłodnickiej.

Pół kilometra ma korek w stronę Brynowskiej i tyle samo w stronę Ligockiej, a na Kłodnickiej nikogo nie ma i dlatego ludzie się wściekają. Co my mamy tym ludziom mówić? – pytał podczas posiedzenia komisji transportu radny Borys Pronobis. Dodatkowo na Kłodnickiej najpierw zablokowano pieszym przejście pod wiaduktem, a później otwarto. To również wywołało zamieszanie i tym bardziej skłaniało mieszkańców do robienia zdjęć. – Ten obiekt jest w fatalnym stanie technicznym i wymaga bardzo złożonych i asekuracyjnych prac na nim – wyjaśnił Kuśka. Przyznał, że zgodnie z umową wykonawca powinien pracować w godzinach od 6.00 do 22.00, ale na widoczne dla przechodniów efekty przyjdzie jeszcze czas: – Żeby móc zacząć przystępować do prac spektakularnych, które wszyscy chętnie oglądają, trzeba najpierw zrobić szereg żmudnej pracy, której nie widać – mówił.

Nocą będzie głośno

Ta żmudna praca, o której mówi dyrektor projektu z PKP PLK, już jest i będzie coraz intensywniej wykonywana w nocy. Chodzi konkretnie o tzw. zabijanie ścianek szczelnych. Jest to metoda zabezpieczenia wykopów, która wymaga wbicia w ziemię stalowej, tymczasowej obudowy. W najbliższym czasie będzie to bardzo mocno odczuwalne dla mieszkańców. Prace będą powodowały hałas, który może być słychać nawet w dużej odległości od wiaduktów. Będą też silne wibracje.

Wiadukt nad ul. Mikołowską w nocy.

Musimy je robić w nocy przy wyłączonym napięciu sieci trakcyjnej i z przerwą w ruchu kolejowym. Wiąże się to z tym, że mamy tylko parę godzin w dobie, żeby móc te prace zrealizować – mówił Kuśka. To wiąże się też z hałasem, który będzie odczuwalny dla osób mieszkających w rejonie wiaduktów. Radny Dawid Kamiński dopytywał, czy nie da się tego wykonać inaczej. – Czasami nie ma innego rozwiązania jak wykonanie tych prac w godzinach nocnych. Jeżeli chcielibyśmy to robić w ciągu dnia, to byśmy w ogóle wstrzymali ruch – tłumaczył dyrektor projektu.

Radny: to inwestycja do zrealizowania w rok

Wiele osób nie może też zrozumieć, dlaczego tak inwestycja ma trwać tak długo. Jest wiele krytycznych komentarzy na ten temat i wygląda  na to, że czyta je dokładnie jeden z radnych. Od kilku dni krąży w sieci filmik, który pokazuje wymianę jakiegoś obiektu gdzieś w Niemczech, która trwa 4 dni.

Powołując się na ten przykład, Leszek Piechota zarzucił dyrektorowi z PKP PLK, że ktoś źle sporządził specyfikację przetargu na przebudowę linii E65 w Katowicach. Radny uważa, że trzeba było umieścić w zamówieniu publicznym wymóg realizacji inwestycji w krótszym czasie.

Jeżeli państwo umieścili 4 lata, to mamy inwestycję na 4 lata. Jakbyście umieścili 2 lata, to by to trwało 2 lata. A ja powiem, że to jest inwestycja do zrealizowania w ciągu jednego roku i mam na to potwierdzenie specjalistów – mówił radny Piechota. Nie zdradził jednak o jakich specjalistach mówi.

Jak wyjaśniał w trakcie posiedzenia komisji przedstawiciel PKP PLK, obiekty są budowane w kilku fazach, najczęściej na cztery razy. Wszystko po to, żeby mogły jeździć pociągi. Jego zdaniem cały obiekt można by było wyburzyć w ciągu dwóch dni, ale przy utrzymanym ruchu nie ma takiej możliwości.

Stwierdzenie, że tę inwestycję dałoby się zrobić w rok jest w mojej ocenie odkrywcze. To tak najdelikatniej powiem. Ja nie znam takich fachowców, którzy przekazaliby taką informację. Myślę, że te 4 lata, które mamy na zrealizowanie tego zadania jest tak ambitne, że chyba ambitniej się nie da – uważa dyrektor projektu.

Jeśli to się uda w tym czasie zrobić, to najlepszy szampan na świecie powinien zostać otwarty – dodał na koniec. Zgodnie z warunkami konkursu, dzięki któremu PKP PLK dostały unijne dofinansowanie w ramach instrumentu „Łącząc Europę” – CEF (wynosi ono 85%), inwestycja ma potrwać 48 miesięcy.

Grafiki mają uspokoić mieszkańców

To, o czym mówił dyrektor projektu miały w przystępny sposób przekazać komunikaty publikowane na stronie slaskienatorach.pl

W odpowiedzi na krytykę pojawiły się tam niedawno grafiki z opisami:

Prace na katowickich wiaduktach (…) wiążą się m.in. z przygotowaniem terenu i pracą młotów pneumatycznych. Ta część pracy ekip budowlanych stanowi istotny fragment całego projektu, ponieważ rozbiórki będą także konieczne w związku z dobudową dodatkowej pary torów między Będzinem a Katowicami. Żeby je położyć, najpierw musimy zrobić miejsce na nowe tory” – czytamy na stronie.

Źródło: slaskienatorach.pl.

Ekipy budowlane nie prowadzą prac na całej szerokości remontowanego odcinka/obiektu, a zajmują tylko jego część. Zachowują przy tym pełne procedury bezpieczeństwa w związku z kursującymi obok pociągami. Obiekty nie są wyburzane w całości. To pozwala na zachowanie maksymalnej wielkości ruchu kolejowego, a nie prędkości wykonania prac na pojedynczym wiadukcie”.

Źródło: slaskienatorach.pl.

Łukasz Kądziołka


Tagi:

Komentarze

  1. Klakson 16 października, 2024 at 7:16 pm - Reply

    Tam przekładano kanalizację. Był wykop w poprzek jezdni i chodników obu. Teraz nasypali na to tłuczeń. Mądrzy pomstują, że nie mogli przechodzić. Za chwilę ci sami zaczną narzekać na pył i hałas przy wyburzaniu. I wtedy ci sami mądrale napiszą tutaj: “Och, moglibyście chociaż wyburzać tylko od 8 do 16”.

  2. Pieszy 14 października, 2024 at 8:50 am - Reply

    Co to za śmieszne technologie zza zachodniej granicy – tak to można budować zestawy z lego. Tutaj w Polsce zajmujemy się poważnymi budowami, a poważna budowa musi trwać!
    Będzie dłużej, ale przynajmniej gorzej i drożej.

  3. mieszkaniec 12 października, 2024 at 9:10 am - Reply

    PKP dobrze zaplanowała przebudowę. Propozycje z przebudowa po kolei, tylko wydłużyłoby czas pomnożony przez ilość mostów, plus wymiana samych torów.
    Na zdjęciach już widać że wszystko rozbierają wzdłuż jednego toru.
    Śmieszą mnie argumenty tych pseudo ekspertów. Co w Castoramie kupili 2 deski, przymocowali i już mogą wszystko. Przy ciągłym ruchu samochodów i pieszych mieli by coś robić?! może zamiatać.
    przyczółki trzeba wybetonować, reszta jest gotowcem (prefabrykatem) do nałożenia. Po za tym na tych mostach jest też coś większego do przebudowy.

    ale każdy kij ma dwa konce…
    wartością dodana z tego może być zaangażowanie tych pseudo ekspertów. Nabiorą wiedzy. Będą korzystać z tego bo to sami nie jako byli przy budowie. Motywacja i kontrola dla PKP.
    i jeszcze coś zauważyłem: przebudowa Warszawy Zachodniej była jako ta trudna, najgorsza. A tu teraz jest olśnienie że jednak węzeł katowicki jest trudniejszy.

    • Czytelnik 13 października, 2024 at 11:38 am Reply

      Wypadałoby najpierw zaznajomić się z komentowanym materiałem – filmik mówi sam za siebie – oczywiście, że to inna przestrzeń, ale pokazuje technologię i że jest to MOŻLIWE technicznie. PKP chyba posiada informacje, kiedy relatywnie jest mniejszy ruch na trasach pociągów pasażerskich? I chociażby Mikołowska to dwa osobne wiadukty. Więc trochę brakuje mi komentarza niezależnego eksperta, który stwierdziłby, czy można by jeden wiadukt zamknąć np. na cztery dni (z dużym wyprzedzeniem przecież da się zaplanować komunikację zastępczą za kolej etc.). Rozebranie jednego wiaduktu w cztery dni? Na filmie widzimy, że technologicznie możliwe jest nie tylko rozebranie, ale i zbudowanie nowego w cztery dni. Z tego, co mogliśmy zrozumieć, dobrego planowanie tej inwestycji nie było, co przyznali sami organizatorzy tego remontu, o czym pisano w tym portalu. Wyszedł na jaw brak uwzględnienia oddziaływania inwestycji na otoczenie (komunikacja miejska itd.). Należy zadać pytanie, czy nasi “eksperci” z PKP może mentalnie są w PRLu? Raz, myślą, że ludzie nie jeżdżą po świecie i nie widzą, jak mogą być realizowane inwestycje? Dwa, może myślą, że ludzie nie mają dostępu do sieci i nie mogą zobaczyć filmiku, jak wyżej, ale i wielu innych profesjonalnych nagrań firm, które chwalą się tempem prac. Polecam np. naprawianie drogi w Japonii – u nas coś trwa rok, tam, jeden dzień – oczywiście zaraz ktoś w stylu “mieszkaniec” jak wyżej napisze, że u nas się nie da (nie wiem, co wymyśli, klimat inny? ;)). A może to Dział PR inwestycji czuwa i zapewne ma prawo wrzucać tutaj różne komentarze? Redakcję zachęcam aby faktycznie zapytać NIEZALEŻNYCH ekspertów (niezwiązanych z inwestycją), którzy wypowiedzą się w sprawie, co można było lepiej zaplanować. Bo tak daliście Państwo wypowiedź osoby z PKP, której w żaden sposób nie zestawia się z niezależnym komentarzem. Czyli mówiąc krótko, mamy jedną słuszną wersję. Znowu, trochę PRLowsko. Po trzecie, co wielokrotnie pisano w internecie, także tutaj – ta inwestycja nie daje za wiele wartości dodanej dla samego miasta. Już pomijam, że nadal tory będą dzielić miasto na pół, bo to faktycznie ogromne koszty (chociaż np. Kraków ma tunel tramwajowy i będzie budować metro, więc można, o Warszawie nie wspomnę, która ma większy ruch kolejowy i schowany pod ziemią w całości centrum). Ale co np. z połączeniem dworca kolejowego z dworcem MDA na Sądowej – wiemy, że PKP poprzestało na wymianie maili. Miasto się podobno wycofało, ale zaraz, zaraz, przecież działka jest własnością kolei, nie miasta, więc… Poza tym prędkość kolei pozostanie na poziomie XX wieku, nijak mającym się do kolei XXI wieku. Wówczas jakiś “ekspert” napisał, że nie można szybciej… bo są złe łuki torów. Czyli znowu “ekspert” stwierdzający, że tylko w Polsce są zakręty 😉 No i na koniec zostawiam cytat z komentarza wyżej “Przy ciągłym ruchu samochodów i pieszych mieli by coś robić?!” Hola, hola. Jaki ruch pieszych? Jaki ruch aut? Zamknięto przejście pod wiaduktem! Więc manipulacja w komentarzu wyżej plus szydzenie, że komentują ludzie, którzy kupili dwie deski w Castroramie świadczy wyłącznie o braku argumentów. Zdanie “PKP dobrze zaplanowała przebudowę” raczej powinno włączyć czerwoną lampkę, kto stoi za takim komentarzem… Bo to jak to dobry plan widzieliśmy w sierpniu, gdy się obudzili, że trzeba z miastem uzgodnić ruch!

    • herman 12 października, 2024 at 11:03 am Reply

      a te 48 miesięcy to jest liczone z martwym okresem budowlanym grudzień – marzec? Bo jeśli bez, tak jak zawsze się liczy to budowa potrwa 48 miesięcy plus 4 zimy plus ewentualne opóźnienie czyli jakieś 6 lat. Nie zdziwiłoby mnie to przy partaczach z PKP, które pozbyło się ostatnio doświadczonej załogi.

  4. AA 12 października, 2024 at 8:59 am - Reply

    Zmieńcie proszę w artykule “zabijanie ścianek szczelnych” bo aż w oczy szczypie…
    WBIJANIE ścianek szczelinowych.
    Zabić to można muchę a nie 2 tonowy kawał żelaza.

    • Grzegorz Żądło 12 października, 2024 at 12:05 pm Reply

      To są jednak ścianki szczelne, a nie szczelinowe, a przynajmniej tak to się powszechnie określa.

  5. pad 12 października, 2024 at 1:13 am - Reply

    Piechota z PIS, Pronobis z przystawki PIS (Krupa to mentalnie PIS) – wasz szef ten bajzel klepnął…
    A panie Kuska – ta kosmiczna technologia ścianek szczelnych to zwykłe wbijanie larsenów w grunt… jprd, naprawde niektorzy z czytelników pracuja na budowach i to są sprawy standardowe, znane od 50 lat, od tego zaczyna sie budowę, please…
    Pytanie brzmi – dlaczego znacznie większy wiadukt w Bytomiu rok temu dało się przebudować z minimalnym, kilkudniowym zatrzymywaniem ruchu a w tym Krupim k…dołku ma to trwać 3 lata.
    Wygrała najniższa cena ?

    • Czytelnik 13 października, 2024 at 11:54 am Reply

      Pad, proszę zobaczyć komentarz wyżej użytkownika “mieszkaniec”, który sugeruje, że tacy jak Pan czy inni komentujący rzeczowo tą inwestycję to najwyżej dwie deski w Castoramie kupili. Zdaje się, że dla PKP ważniejsze było maksymalne utrzymanie ruchu kolejowego kosztem ruchu pieszych, aut itd. Nie jest to może wypośrodkowane, bo też PKP zarabia na torach, a nie na drogach czy chodnikach? Poza tym w przetargu może kryterium głównym nie był czas inwestycji – do sprawdzenia. Może Redakcja poprosiłaby o wgląd w kryteria przetargu? Koszty zostały przerzucone moim zdaniem na mieszkańców, przedsiębiorców, miasto, ZTM. Chwalenie się 4 mld w tym kontekście oznacza, że to tylko 4mld, bo właśnie zapomniano o niektórych kosztach? Jak pan z PKP już myśli o szampanie… to nie komentuje takiego podejścia, bo mówi samo za siebie. Weźcie się do roboty, bo póki co wygląda to jak inwestycja z Pcimiu dolnym za przeproszeniem, a nie jak w stolicy województwa.

      • P Śl 14 października, 2024 at 10:12 am Reply

        Ty weź się do roboty, bo widać masz za dużo czasu skoro piszesz takie bezsensowne elaboraty. PLK nie zablokowało ruchu pociągów… bo zarabia na torach. W zasadzie na tym można zakończyć czytanie tych wypocin. Pewnie, zablokujmy setki pociągów dziennie na rok, na pewno korki będą mniejsze, bo ci ludzie przylecą na motolotni. Pociągi puśćmy objazdem! Tylko gdzie i jak?

        • Czytelnik 14 października, 2024 at 10:02 pm Reply

          Czytaj ze zrozumieniem, potem komentuj. Gdzie jest mowa o zablokowaniu setek pociągów? Na tym można skończyć czytanie Twojego komentarza, skoro nie potrafiłeś się skupić i przeczytać ze zrozumieniem 😉 Może już nerwowo w dziale PR PKP? 😉 Rzeczywistość można zaklinać na setki sposobów, ale naprawdę… Proszę się obudzić ze snu!

    • Wesoła 12 października, 2024 at 3:33 pm Reply

      najważniejsze że jest na kogo zwalić własną nieudolność.

    • P Śl 12 października, 2024 at 1:54 pm Reply

      Po wiadukcie na Załyniu nie jeżdżą pociągi, bo na Rozbarku nie ma torów, a w Katowicach jest ich multum.

  6. Grucha 12 października, 2024 at 12:19 am - Reply

    4 lata i jeszcze mamy się cieszyć. Bo o budowie z prefabrykatów w Polsce nie słyszeli. Na s86 ta sama historia

Dodaj komentarz

*
*