Dom w Zabrzu wygląda jak z amerykańskiego filmu. Gospodarze po raz kolejny oświetlili go tysiącami światełek i staranie ozdobili. Teraz zapraszają do odwiedzin, również w święta.
„Wchodźcie na plac, jest otwarte” – krzyczy pani Anna do zaglądających przez ogrodzenie osób. Jej dom przy ul. Oświęcimskiej w Zabrzu-Makoszowach trudno przeoczyć. Od 6 lat Anna Sosnowska ozdabia swój dom tysiącami światełek. Jest szopka, są mikołaje, świetlny tunel przebiegający od furtki do drzwi wejściowych. Gospodarzom nie chodziło o to, żeby ozdobić swój dom w amerykańskim stylu. Po prostu od zawsze pani Anna marzyła o takim świątecznym klimacie. – Zawsze stroiłam mieszkanie, ale moim marzeniem było, że jak będę miała dom, to wtedy wystroję cały plac – mówi mieszkanka dzielnicy Makoszowy. Co roku światełek przybywa. Sami domownicy nie wiedzą, ile ich jest. Jak mówią, nie przejmują się rachunkami za prąd, ważniejszy jest dla nich klimat świąt. Zresztą koszty energii nie są aż tak wysokie jak mogłoby się wydawać, same lampki w takich hurtowych ilościach sporo kosztują.
Przygotowania do odpalania przydomowego ogrodu świateł trwały od października. W każdej wolnej chwili Anna Sosnowska razem z siostrą dokładały kolejne elementy. W montażu pomagali nawet strażacy z OSP Makoszowy. 8 grudnia udało się uruchomić całe oświetlenie. Gospodarze zapraszają wszystkich na swoją posesję. Wpadają nie tylko znajomi i sąsiedzi. W zeszłym roku byli nawet goście z Rzeszowa czy Krakowa. Są też tacy, dla których wizyta na placu przy ul. Oświęcimskiej jest już tradycją. – Raz przyjechała do mnie pani ze Szczygłowic i drugi pan z Przyszowic. Chodzili i oglądali, a w końcu porozmawiali ze sobą. Nigdy wcześniej się nie widzieli i o sobie nie słyszeli, ale tu się poznali, tu się w sobie zakochali i są teraz szczęśliwą parą – mówi Anna Sosnowska. Teraz już wspólnie odwiedzają to miejsce co roku.
Gospodarze nie chcą pieniędzy, ale liczą na miły gest ze strony odwiedzających. Przy okazji wizyty można zostawić dary dla psów z zabrzańskiego schroniska. W poprzednich latach udało się zebrać w ten sposób kilka samochodów koców i karmy. W tym roku można także wrzucić pieniądze do skarbonki i wesprzeć strażaków z OSP. Po raz pierwszy jest też zeszyt, w którym mogą wpisywać się goście. Dzięki temu uda się mniej więcej oszacować, ile osób odwiedza rodzinę. Do tej pory nikt nie liczył gości.
Pani Anna z rodziną zaprasza do swojego ogrodu świateł również w święta. Brama i furtka są otwarte codziennie, w godzinach od 16.00 do 22.00. Jeden z najbardziej rozświetlonych domów w województwie można oglądać do połowy stycznia. Każdy może się czuć zaproszony.
tak wygląda ekologia hipokryzji