W całej Polsce mają zawyć jutro syreny z okazji 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Miasta rezygnują z wykonania polecenia MSWiA. Prezydent Katowic uważa, że „taki niespodziewany sygnał byłby ogromną traumą dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli u nas schronienie”. Mimo to syreny zawyją w Katowicach.
W niedzielę przypada 12. rocznica katastrofy smoleńskiej. Dokładnie 10 kwietnia 2010 roku doszło do tragicznego wypadku lotniczego, w którym zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego żona Maria Kaczyńska, a także wysocy rangą urzędnicy państwowi oraz dowódcy Wojska Polskiego. Jak poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, jutro w całej Polsce o godz. 8.41 zostaną uruchomione syreny alarmowe.
„Zadanie polegające na ostrzeganiu i alarmowaniu ludności jest wykonywane przez każdego szefa obrony cywilnej na administrowanym przez niego terenie. Na szczeblu wojewódzkim jest nim wojewoda, w powiecie starosta, w mieście prezydent lub burmistrz, natomiast w gminie wójt” – czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie MSWiA.
Szybko zareagowali na taki pomysł uczczenia ofiar katastrofy smoleńskiej samorządowcy. Jako pierwszy decyzję w tej sprawie podjął Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
„Jest decyzja, że w niedzielę zawyją syreny. Nie będzie to tylko test, ale także upamiętnienie katastrofy smoleńskiej. Jak wytłumaczyć to uchodźcom, że nie jest to kolejne bombardowanie, przed którym uciekali i Polakom, którzy od 45 dni żyją w stresie? Trzeba wstrzymać tę decyzję!” – napisał na Twitterze i godzinę później poinformował, że zapadła decyzja o nieuruchamianiu syren.
Podobne wpisy w mediach społecznościowych zamieścili m.in. Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej, prezydent Bytomia Mariusz Wołosz i prezydent Katowic. Marcin Krupa napisał:
„Podjąłem decyzję, że w Katowicach nie będziemy jutro rano uruchamiać syren alarmowych. Taki niespodziewany sygnał byłby ogromną traumą dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli u nas schronienie. Pamiętajmy, że w ostatnich tygodniach ukrywali się oni w swojej ojczyźnie przed bombami najeźdźców w piwnicach i schronach, a sygnał alarmowy za każdym razem przypominał im, że ich zdrowie i życie są realnie zagrożone. Także mieszkańcy Katowic, biorąc pod uwagę rosyjską inwazję, mogliby poczuć lęk i zagrożenie”.
Mimo to w Katowicach i tak mają zawyć syreny. Katowice nie uruchomią swojego systemu, ale zrobi to wojewoda. Śląski Urząd Wojewódzki opublikował informację o tym, że zostanie „przeprowadzony wojewódzki trening sprawności syren alarmowych wykorzystywanych w systemie ostrzegania i alarmowania ludności, umożliwiający jednocześnie upamiętnienie rocznicy Katastrofy Smoleńskiej”. Emitowany będzie dźwięk ciągły trwający trzy minuty oznaczający odwołanie alarmu. Syreny znajdują się m.in. na gmachu Sejmu Śląskiego.
W sieci pojawiły się liczne głosy krytyki dotyczące uruchomienia syren w momencie, gdy trwa wojna w Ukrainie, a wielu uchodźców znalazło schronienie w Polsce. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że wysłane zostaną alerty RCB w języku ukraińskim do osób posiadających ukraińskie karty SIM logujących się do polskich sieci komórkowych.
AKTUALIZACJA (godz. 19.00)
Na stronie internetowej katowickiego urzędu pojawił się nowy komunikat skierowany do Ukraińców. Poniżej pełna treść stanowiska Katowic ws. formy jutrzejszych obchodów 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej.
„Drodzy Przyjaciele z Ukrainy!
Wycie to naturalny stan pisowskiej ciemnoty. Stąd u nich ta potrzea.
Uczcie się ukraińskiego, bo dla nich to trauma że się do nich mówi w obcym języku….
Taką samą bzdurę jak Chęciński wymyślił Trzaskowski. Według nich nie możemy w Polsce uruchomić syren w rocznicę Smoleńska bo to podobno rani Ukraińców. Platforma fałszu.
Jednak zawyły syreny w Katowicach, wygrała polityka. Żal…
Namaluj sobie pszczółkę, może ukoisz swój żal
“moja racja jest najmosza”, 2022 rok, koloryzowane.