W Katowicach policjant próbował uratować dwie bezdomne osoby, ale razem z nimi utknął w środku. Po pożarze w Dębie cała trójka trafiła do szpitala.
Pożar w Katowicach mógł zakończyć się tragicznie. Przed godz. 4.00 w pustostanie w dzielnicy Dąb pojawiły się płomienie. W dwukondygnacyjnym budynku przy ul. Dębowej, w rejonie skrzyżowania z ul. Krzyżową, były dwie osoby. Bezdomni kobieta i mężczyzna próbowali samodzielnie wydostać się ze środka. Na miejsce dojechał patrol policji. Jeden z funkcjonariuszy wszedł do palącego się pustostanu i usiłował wyprowadzić stamtąd bezdomnych. Jednak pożar odciął im drogę ucieczki. Kiedy na miejsce przyjechała straż pożarna, cała trójka stała w oknie i czekała na ratunek. Strażacy za pomocą drabiny przystawnej wydostali ich ze środka przez okno. Cała trójka została poszkodowana. Kobieta miała poparzenia na ciele i podtruła się czadem. Objawy lekkiego podtrucia miała również pozostała dwójka.
Strażacy zaczęli gasić pożar już w trakcie ewakuacji. Przyczyny pojawienia się ognia nie są znane. – Z relacji jaką przedstawiały te osoby bezdomne mogło dojść do podpalenia, ale nie jest to w stu procentach potwierdzone – mówi st. kpt. Adam Kryla, oficer prasowy KM PSP w Katowicach.
W akcji brały udział cztery zastępy PSP i jeden OSP w Szopienicach.