Są nowe informacje w sprawie dzisiejszego wypadku na budowie kompleksu biurowców przy ul. Mickiewicza i ul. Dąbrówki. Chociaż jak przekonuje inwestor, to nie był wypadek. Jeden z pracowników miał najprawdopodobniej zawał. Mimo reanimacji, zmarł.
Około godz. 10 rano na budowę biurowców w centrum Katowic przyjechały karetka i straż pożarna. Pierwsze informacje od służb były takie, że na 17. piętrze jeden z pracowników firmy budowlanej spadł z drabiny z wysokości około 4 metrów. Był nieprzytomny. Zespół karetki rozpoczął resuscytację.
O szczegółowe informacje w tej sprawie poprosiliśmy inwestora, spółkę Cavatina Holding. Jak napisał nam w mailu Łukasz Zarębski, odpowiedzialny za marketing i PR w Cavatinie, pracownik jednego z podwykonawców nie spadł z drabiny. – Choć nie możemy na obecnym etapie udzielać zbyt wielu informacji, podkreślamy, że zdarzenie to nie miało związku – jak to wskazano w doniesieniach z upadkiem z wys. 4 m. Powyższa informacja jest niezgodna z rzeczywistością, choćby dlatego iż na żadnej z kondygnacji nie odbywają się prace na takich wysokościach. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez kadrę budowy, przybyłe na miejsce zdarzenia służby nie stwierdziły obrażeń zewnętrznych, wskazując tym samym na zawał serca jako możliwą przyczynę zdarzenia.
W kolejnym mailu przedstawiciel Cavatiny doprecyzował, że w ogóle nie doszło do upadku. – W momencie gdy poczuł się gorzej był asekurowany przez drugiego pracownika – poinformował nas Łukasz Zarębski. – Jednocześnie zapewniamy, że bezpieczeństwo osób pracujących na naszych budowach zawsze było i jest dla nas najwyższym priorytetem. Będziemy dalej pracować z naszymi podwykonawcami na rzecz bezwzględnego przestrzegania wszystkich procedur oraz zasad bezpieczeństwa.
To ostatnie może być potrzebne, bo na budowie kompleksu doszło już do kilku śmiertelnych wypadków. 1 lutego 2021 roku w wypadku na 12. kondygnacji poszkodowany został 55-letni obywatel Ukrainy. Jak informowały służby kryzysowe wojewody śląskiego, o godz. 17:23 jeden z pracowników firmy budowlanej spadł z 12. na 11. kondygnację rusztowania.
W swoim oświadczeniu Cavatina podała, że do wypadku doszło na 12. piętrze, ale nie miał od związku z upadkiem z wysokości. Mężczyzna, który był pracownikiem podwykonawcy robót żelbetowych, zmarł na drugi dzień w szpitalu.
Z kolei 12 marca element konstrukcji, który spadł z wysokości 9. piętra, odbił się od ziemi i uderzył w klatkę piersiową 32-letniego pracownika z Mołdawii. Mężczyzna zmarł w drodze do szpitala. Wtedy Cavatina też wydała oświadczenie, w którym można było przeczytać te same zdania co dzisiaj: Zapewniamy, że bezpieczeństwo osób pracujących na naszych budowach zawsze było i jest dla nas najwyższym priorytetem. Będziemy dalej pracować z naszymi podwykonawcami na rzecz bezwzględnego przestrzegania wszystkich procedur oraz zasad bezpieczeństwa”.
Przy ul. Mickiewicza, ul. Dąbrówki i ul. Sobieskiego powstaje kompleks biurowo-mieszkaniowy, składający się z trzech wież. Ich podstawa będzie pięciokondygnacyjne podium z miejscem dla gastronomii, punktami usługowymi i sklepami. Część mieszkalna, jak i część biurowa, będą mieć dostęp do stref zieleni i relaksu stworzonej na tarasach zajmujących 2,3 tys. m kw.
W budynku mieszkalnym znajdzie się 670 mieszkań. Nie będzie ich można kupić, bo zostaną przeznaczone na wynajem.
W Global Office Park przewidzianych jest ponad 2 tys. miejsc parkingowych dla samochodów oraz miejsca postojowe dla rowerów wraz z infrastrukturą, jak szatnie i prysznice. Miejsca parkingowe zostaną zlokalizowane na 2 kondygnacjach podziemnych i 3 nadziemnych (od 3 do 5). Również pod ziemią znajdą się parkingi dla rowerów.
Czym szybciej buduja tym wiecej wypadkow, liczy sie kasa a nie bezpieczenstwo pracownikow… smutne ale taka prawda..
Czyli zamiatamy sprawę pod dywan, tak żeby nie trzeba było powiadamiać inspektora BHP, tworzyć raportu z wypadku przy pracy…..
O prokuratorze nie wspominając..
“Jaka budowa – ten człowiek przechodził tylko tu w pobliżu” chciało by się rzec …
Tłumaczenie
– nie było drabiny
– nie spadł z wysokości
– był legalnie zatrudniony
– a w zasadzie to miał zawał ….
Bardzo przypomina słynną sprawę wypadku w fabryce gdzie “janusz biznesu” poszkodowaną osobę nielegalnie zatrudnioną w fabryce odstawił na przystanek autobusowy – wydając polecenie służbowe dwóm innym Ukraińcom…..