Są już pierwsze decyzje w sprawie zniszczonej w niedzielę fontanny przy katowickim Rynku. Zostanie naprawiona tak szybko jak to będzie możliwe. Koszty mają zostać pokryte z OC samochodu, który wjechał na płyty i zniszczył konstrukcję.
Wczoraj (tj. 3 stycznia) samochód firmy zajmującej się na zlecenie MZUiM opróżnianiem koszy na śmieci wjechał na niedawno oddaną do użytku fontannę przy skrzyżowaniu ulic Skargi i Śródmiejskiej. Konstrukcja nie wytrzymała ciężaru i zarwała się. Samochód częściowo wpadł do fontanny (więcej informacji i zdjęć tutaj).
Okazuje się, że straty są poważne. Zniszczone zostały m.in. elementy rurociągu i pompy. To ile będzie kosztować remont, okaże się po wizycie rzeczoznawcy. Ten ma przeprowadzić oględziny w czwartek. W ciągu kilku następnych dni powinny rozpocząć się prace naprawcze. Wykona je firma NDI, która była odpowiedzialna za przebudowę centrum miasta. – Musimy to zlecić temu wykonawcy, bo inaczej stracilibyśmy gwarancję – mówi Mieczysław Wołosz, dyrektor Zakładu Zieleni Miejskiej.
Na razie zapadlisko jest doraźnie zabezpieczone barierkami, folią i słupkami. Niewykluczone jednak, że jakaś forma zabezpieczenia zostanie zainstalowana na stałe. – Jeśli spadnie śnieg, może się zdarzyć, że znów ktoś nie zauważy fontanny. Dlatego w jakiś sposób na czas zimy musimy ją oznaczyć. Później będziemy się zastanawiać czy docelowo nie będzie konieczne doprojektowanie elementów, które fizycznie uniemożliwiły wjazd na fontannę. Decyzja w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadła – mówi Bogumił Subula, wiceprezydent Katowic.
Jeśli ubezpieczyciel nie wypłaci pieniędzy z OC samochodu firmy sprzątającej szybko, urząd miasta za naprawę fontanny zapłaci z własnego budżetu. Potem wystąpi o zwrot pieniędzy.
O tym, że wyegzekwowanie ubezpieczenia może trwać bardzo długo, przekonuje podobna sytuacja z końca sierpnia 2015 roku. Wówczas na znajdującą się w posadzce przy NOSPR fontannę najechał samochód TVP Katowice (więcej o tym tutaj). Wówczas zniszczeniu uległy płyty, ale same urządzenia pozostały nienaruszone. Do teraz jednak ubezpieczyciel nie wypłacił miastu pieniędzy.
Rok temu oznakowany pojazd MZUiM wjechał w fontannę na samym środku placu Miarki w Katowicach, która to była zabezpieczona wiórowymi płytami (zima 2014/2015). Leżały pod śniegiem, przez co nie było ich widać, ale każdy kto bywa w tym miejscu – chociaż od czasu do czasu – zdawał sobie sprawę z jej istnienia. Po wypadku fontanna nie funkcjonowała przez cały rok. Sprawa rozeszła się “po kościach”. Kiedy sprawcą jest pracownik zewnętrznej firmy MZUiM do sprawy podchodzi z goła inaczej.
Ta fontanna na pl. Miarki to ma pecha. Wjechał do niej również radiowóz 😉