Reklama

List czytelnika: Nie tylko imprezy na Muchowcu utrudniają życie mieszkańcom

Jako waszego wiernego czytelnika, skłonił mnie do napisania tego listy ostatni artykuł dotyczący imprez na Muchowcu i w Dolinie Trzech Stawów.

Jako mieszkaniec Katowic osiedla Tysiąclecia i codzienny użytkownik Parku Śląskiego, który co prawda jest poza granicami administracyjnymi Katowic i mógłby leżeć poza sferą zainteresowania Państwa portalu, chciałem połączyć się w bólu z mieszkańcami dzielnic wskazanych w artykule.

Myślę, że jako mieszkaniec Katowic i osiedla Tysiąclecia nie jestem odosobniony w proteście dotyczącym imprez i eventów odbywających się na terenie Parku Śląskiego, zwłaszcza takich. które organizowana są w sposób bezmyślny i organizacyjnie utrudniający korzystanie mieszkańcom okolicznych miast z infrastruktury Parku, która przecież nie jest niczyją własnością i co do zasady jest własnością nas wszystkich.

PRZECZYTAJ TEŻ: Czas na poważną dyskusję na temat imprez na Muchowcu. Zwłaszcza takich, które słychać kilka kilometrów dalej

Oczywiście rozumiem, że Park również musi się z czegoś utrzymywać, a i tego typu wydarzenia są wartością dodaną dla regionu, parku i miasta, więc osobiście jako relatywnie młody człowiek nie mam co do zasady nic przeciwko organizowaniu imprez muzycznych, sportowych czy jakichkolwiek innych, ale podobnie jak to jest opisane w Państwa artykule, w sposób przemyślany i kompromisowy w stosunku do lokalnej społeczności i reszty użytkowników danej przestrzeni.

Uważam, że bardzo analogicznie do PyroSilesia można by ocenić organizowany tydzień wcześniej właśnie w Parku Śląskim Fest Festival. Jak wspomniałem wcześniej, nie mam osobiście żadnych uwag do samego eventu, choć pewnie wielu mieszkańców również narzekałoby na hałas, ale na pewno zarówno ja, jak i zdecydowana większość użytkowników Parku Śląskiego ma wiele uwag i protestuje przeciwko sposobowi logistycznego organizowania eventu, którego konsekwencją było przedzielenie całego parku praktycznie na pół i całkowite uniemożliwienie komunikowania się na linii wschód-zachód na wysokości od ul. Chorzowskiej aż praktycznie do połowy drogi do Planetarium.

Jestem ciekaw jakim prawem rozcina się na cały weekend praktycznie cały park na dwie połowy i uniemożliwia biegaczom, rowerzystom, rolkarzom, rodzinom z dziećmi możliwość korzystania z tej części parku, a przede wszystkim skomunikowania się.

Ja w każdym razie i myślę, że wielu biegaczy, rowerzystów oraz innych użytkowników Parku Śląskiego byliśmy tym faktem wzburzeni.

Być może przy okazji następnego eventu, imprezy czy koncertu komuś nie zabraknie odwagi i wyobraźni, żeby również inne części społeczności mogły w miarę swobodnie korzystać z przestrzeni przyległych do tego typu eventów.

Jacek Dymek


Tagi:

Komentarze

  1. Jacek 3 września, 2019 at 10:49 am - Reply

    Zgadza się, ale artykuł trzeba czytać ze zrozumieniem, a nie tylko wybiórczo, a rodzice z dziećmi gdzie się mają w tym czasie podziać. Btw każde z tych wymienionych wydarzeń blokuje ulice na parę godzin, a nie na cały weekend…

  2. Jeden z wielu 2 września, 2019 at 4:54 pm - Reply

    Kochanieńki, biegacze, rowerzyści i spacerowicze prezesowi limuzyny nie zasponsorują….a mieszkańców miasto ma w d…chce tylko żebyś pit tutaj wypełnij

  3. djd 2 września, 2019 at 12:02 pm - Reply

    Rowerzyście i biegacze też mają w swoim zwyczaju organizować imprezy, które blokują parki i ulice na wiele godzin (Silesia Marathon, Business Run, Tour De Pologne…).

    • Michał 2 września, 2019 at 2:38 pm Reply

      No tak, ale mimo wszystko są to wydarzenia sportowe i promujace sport. Zwłaszcza dla młodych i trudno to porównywać do klapkowicza imrezowicza dudniącego bezmyślnym basem.

Dodaj komentarz

*
*