Nieoczekiwanie, nawet dla swoich bliskich znajomych, Krzysztof Mikuła zrezygnował z funkcji wiceprezydenta Katowic. Jako powód podał względy osobiste i na razie nie chce mówić nic więcej. Ale w tej sprawie jest drugie dno, które prędzej czy później wyjdzie na jaw.
Krzysztof Mikuła pojawił się w otoczeniu przyszłego prezydenta Marcina Krupy na początku kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami samorządowymi. To on w dużej mierze dobrał ekipę, która prowadziła kampanię Forum Samorządowego. Sam był szefem sztabu wyborczego. Już przed drugą wyborów była wiadomo, że w przypadku zwycięstwa Marcina Krupy, Mikuła będzie pierwszym wiceprezydentem. Nie dostał wprawdzie pod opiekę wszystkich wydziałów, które chciał, ale nie było też tak, że był ubezwłasnowolniony. Najmocniej działał w sporcie. Wymyślił, że na bazie GKS-u Katowice powstanie klub wielosekcyjny. Również on stał za ogromnymi pieniędzmi, jakie miasto przekazało klubowi w tym roku (więcej o tym tutaj). Zaplanował w jaki sposób ma się odbywać przebudowa stadionu miejskiego. Dlaczego więc zrezygnował? Twierdzi, że powodem są sprawy osobiste. Co konkretnie, nie chce powiedzieć. Tuż po wyborach, Krzysztof Mikuła powiedział mi, że daje sobie rok na realizację tego co sobie założył. Jeśli mu się to nie uda, odejdzie. Minęło dopiero dziesięć miesięcy, poza tym konsekwentnie prowadził sprawy, na których mu zależało. Powód rezygnacji może być inny. Już w ciągu kilku godzin od ogłoszenia decyzji o rezygnacji powstało kilka teorii. Jedna z nich mówi, że Mikuła dogadał się z PiS-em i po wygranych przez tę partię wyborach obejmie jakieś eksponowane stanowisko. Warto przypomnieć, że były już wiceprezydent Katowic był w przeszłości radnym, a potem posłem PiS. Wystąpił wprawdzie z partii, ale nadal utrzymywał kontakty z ludźmi PiS-u. Ta teoria ma jednak jeden słaby punkt. Może się przecież zdarzyć, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie wygra wyborów. Wtedy Mikuła zostałby bez pracy.
Inna mówi o tym, że Mikuła zrezygnował, bo będzie chciał wystartować za trzy lata w wyborach na prezydenta Katowic. To jednak bardzo mało prawdopodobne, jeśli nie zupełnie wykluczone. Mikuła ma jednak zupełnie innych charakter niż Arkadiusz Godlewski, który kilka miesięcy przed wyborami w 2010 zrezygnował z funkcji wiceprezydenta, a potem twierdził, że “co złego to nie on”. – Nie będę komentował żadnych spekulacji – mówi Mikuła. Przyznaje tylko, że decyzji o rezygnacji nie podjął z dnia na dzień. Zapowiada, że będzie dalej współpracował z prezydentem Krupą, ale o szczegółach tej współpracy na razie mówić nie chce.
Zastąpi go Waldemar Bojarun, który do tej pory pełnił funkcję naczelnika wydziału promocji, a do 2011 był rzecznikiem prasowym urzędu miasta. Od lat był najwierniejszym współpracownikiem Piotra Uszoka. Bronił go bez względu na okoliczności. Liczył, że zostanie wiceprezydentem już po jesiennych wyborach, ale Marcin Krupa postawił wtedy na innych. Teraz Bojarun się doczekał. Co oznacza ta zmiana? Waldemar Bojarun reprezentuje “starą gwardię”. Jest tradycjonalistą i niezbyt szybko, a czasami wcale, przekonuje się do pomysłów, które nie są jego autorstwa. Nawet jeśli te są dobre. Stawia na sprawdzone przez siebie osoby i rozwiązania. Być może nowe stanowisko wymusi na nim zmianę podejścia, bo zarówno promocja miasta, jak i kilka innych dziedzin wymagają dużych zmian.
Zdjęcie: Krzysztof Mikuła (pierwszy z lewej) przyczynił się do sukcesu wyborczego Marcina Krupy. Teraz odchodzi z urzędu.
No i wszystko wiemy 🙂