Przyszłość starego dworca kolejowego w Katowicach będzie głównym i właściwie jedynym tematem zwołanej na wniosek grupy radnych nadzwyczajnej sesji. Nadzwyczajne decyzje jednak na niej nie zapadną. Miasto dworca nie kupi, mimo sugestii niektórych radnych. Są jednak firmy, które bardzo poważnie rozważają kupno dworca.
O tym, że stary dworzec zostanie wystawiony na licytację napisałem jako pierwszy pod koniec lipca (więcej o tym tutaj). Zwołanie sesji tuż przed jego licytacją nie jest przypadkowe. Część radnych próbuję wygrać te sytuację i pokazać jak bardzo leży im na sercu dobro miasta. Pewnie znów padną głosy, że w budynku dworca trzeba urządzić bazar, targ lub inne tego typu przedsięwzięcie. Przy okazji nikt nie zada sobie trudu, żeby wskazać źródło finansowania samego zakupu i późniejszego utrzymania budynku. Jednak jutrzejsza sesja nie ma żadnego znaczenia. Może poza informacją wojewódzkiego konserwatora zabytków o stanie technicznym kompleksu. Zresztą, może się to przydać nowemu właścicielowi dworca, którego, według wszelkich znaków na niebie i ziemi, poznamy w czwartek. Na pewno nie będzie nim urząd miasta. I to nie tylko dlatego, że w kasie miasta nie ma wolnych 7,5 mln zł (bo przecież jak prezydenci wymyślili sobie 6,8 mln zł na spłatę długów GKS Katowice, to pieniądze się znalazły). To zresztą cena wywoławcza, która może wzrosnąć. Główny powód jest inny. Miasto nie zamierza inwestować w przebudowę kompleksu kilkudziesięciu milionów złotych. A tyle to będzie kosztować. Chce za to przebudować ulicę Dworcową i zrobić z niej deptak, a ruch kołowy przenieść pod ziemię. Już sama ta operacja będzie kosztować dziesiątki milionów. Komercjalizacja dworca to już zadanie prywatnej firmy.
Ale kupiec na dworzec się znajdzie. Chcą go co najmniej dwie firmy. Obydwie z Krakowa. Jedną z nim jest KG Group, która przy okazji jest głównym wierzycielem spółki Eurostar Real Estate, czyli właściciela dworca. KG Group kupiła już na komorniczych licytacjach kilka nieruchomości należących wcześniej do Eurostaru. Na Psim Polu we Wrocławiu, w Nowej Hucie w Krakowie, ale też w Katowicach. Chodzi o działkę przy ul. Wojewódzkiej, tuż za kinoteatrem Rialto.
Drugim poważnym graczem jest Holding Liwa, czyli firma należąca do braci Likusów, właścicieli m.in. hotelu Monopol. Należy do nich mniejsza cześć starego dworca i chętnie kupiliby całość. “Na mieście” słychać też o zainteresowanych firmach z Katowic, ale to raczej tylko plotki.
Biorąc to wszystko pod uwagę, komornik może zacierać ręce. W czwartek powinno mu się udać spieniężyć stary dworzec. Jutrzejsza sesja nic w tej sprawie nie zmieni.
To się nazywa “przechrupać” budżet. Kto wie, być może w tym symbolu starych Katowic (w zasadzie Kattowitz) zabawią jeszcze kiedyś potomkowie założycieli miasta.