To zabawne, bo co roku mógłbym publikować ten sam tekst na temat sytuacji GKS-u Katowice. Zabawne, bo te wszystkie teksty z przeszłości są cały czas aktualne, a niektóre zawarte w nich tezy okazują się prorocze. Najgorsze jest to, że z oczywistych rzeczy nikt nie wyciąga wniosków. Nikt, czyli władze Katowic. Niestety, 28 mln zł w tym roku da GKS-u już przepadło. Dobrze by jednak było, żeby ktoś w końcu się opamiętał. Żeby tak hojny rok już się nie powtórzył.
Poniżej mój tekst sprzed roku (28 maja 2018). To co dopisałem dzisiaj, zaznaczone jest na czerwono.
1. Właściciel
GKS Katowice już by nie istniał gdyby nie miasto. I to jest właśnie największy problem tego klubu. Od lat powtarzam, że rolą samorządu nie jest utrzymywanie klubów sportowych, które chcą być traktowane jak zawodowe. Nie może być tak, że z budżetu miasta co kilka miesięcy w błoto wyrzucanych jest kilka milionów złotych. Powtórzę, kilka milionów złotych. Łącznie klub dostał w tym roku już 28 mln zł. Rok temu o tej porze było to 15 mln zł !!! Nie cała pula idzie na sekcję piłkarską, bo drobne dostają też hokeiści i siatkarze. Nie zmienia to faktu, że to drużyna piłkarska zgarnia lwią część pieniędzy pochodzących z naszych podatków.
Normalnie jest tak, że właściciel płaci i wymaga. W Katowicach wymaga jednak tylko pozornie, bo żeby wymagać, trzeba się jednak trochę znać. Nie oszukujmy się, ani prezydent, ani wiceprezydenci (czyli osoby, które decydują w tym mieście o wszystkim, co związane z miejskimi pieniędzmi) nie mają czasu, żeby się zajmować takimi błahostkami jak piłka nożna. Owszem, raz czy dwa pójdą na mecz, bo tak wypada. Ale nigdy nie prowadzili żadnego klubu (chyba, że o czymś nie wiem), zawodowo nie grali w piłkę (chyba, że o czymś nie wiem), nie byli nawet szeregowym działaczem (chyba, że o czymś nie wiem). Tak na zdrowy rozum, jakim cudem mieliby się znać na zarządzaniu drugoligowym klubem (z nazwy pierwszoligowym, ale nazywajmy rzeczy po imieniu)? Oczywiście, jest rada nadzorcza, jest zarząd – jak w poważnej firmie. Tyle że w poważnej firmie to jednak właściciel dogląda interesu, jeśli oczywiście ma pojęcie o branży, w której działa.
Rok temu pisałem o tym, że władze Katowic rozpieszczają GKS. Kiedy trzeba, przelewają pieniądze, nie bacząc, że w mieście są setki pilniejszych i znacznie bardziej potrzebnych wydatków. Jeśli kasa i tak będzie pełna, to po co się specjalnie wysilać?
2. Brak atmosfery
Nie lubię się powtarzać, ale ten punkt zacytuję w całości z tekstu sprzed roku, bo nic się nie zmieniło.
„Coś, co trudno opisać. Mówię o tym od dawna. W Katowicach nie ma atmosfery do zrobienia sukcesu przez GKS. Po prostu, to się czuje albo nie w powietrzu. Tutaj się tego nie czuje. Może dlatego, że to co dzieje się w rozgrywkach drugiej ligi (zwanej pierwszą) obchodzi naprawdę bardzo wąskie grono mieszkańców. Jestem przekonany, że gdyby zrobić referendum i zadać ludziom pytanie czy z budżetu miasta powinny być utrzymywane „zawodowe” kluby sportowe, odpowiedź zdecydowanej większości byłaby negatywna.”
3. Kibole
Tu też bez zmian. Kibole nadal „promują” miasto i klub ustawkami, udziałem w zorganizowanych grupach przestępczych czy zastraszaniem piłkarzy pod szatnią. Piękny punkt wyjścia do wielkich sukcesów. Nawet jeśli za ten negatywny obraz odpowiada mniejszość bywalców stadionu przy ul. Bukowej, to dla ogólnego odbioru nie ma to większego znaczenia. Na dodatek kibole niszczą coraz większą liczbę budynków w mieście i to tych świeżo po remoncie. Jak choćby ostatnio przy ul. Katowickiej. Do tego ciągłe animozje w kilku dzielnicach pomiędzy kibolami GKS i Ruchu Chorzów. Doszło do tego, że w komendzie miejskiej trzeba było powołać specjalny wydział do walki z przestępczością pseudokibiców. Jest szansa, że ta patologia w końcu zostanie ograniczona.
4. Piłkarze
Dosłownie chwilę po zakończeniu poprzedniego sezonu prezydent Katowic grzmiał, że w GKS musi się zmienić podejście do zatrudniania piłkarzy. Nie może być tak, że co kilka miesięcy menedżerowie przywożą wagon słabych piłkarzy, kasują prowizję i są zadowoleni. Trzeba w większym stopniu stawiać na młodzież – mówił Marcin Krupa. I co? Nic. GKS Katowice nadal jest świetnym miejscem dla grajków, którzy niekoniecznie potrafią dobrze kopać piłkę, ale za to wiedzą z kim podpisać umowę menedżerską. Z jednej strony piłkarze, którzy chcą jeszcze dorobić przed emeryturą, z drugiej m.in. obcokrajowcy, którzy niewiele wnoszą do gry drużyny. Gdzie w tym wszystkim są wychowankowie? Też chciałbym to wiedzieć Stefan…
Zakończony właśnie sezon patologię związaną ze sprowadzaniem zawodników do GKS-u wyniósł na nieznany dotychczas poziom. Piłkarscy emeryci (Wawrzyniak, Pawełek) i odrzuty z innych klubów z przeszłością w ekstraklasie (m.in. Piesio, Woźniak, Śpiączka) czy zaciąg sosnowiecki (Rzonca, Jędrych, Puchacz). Dziwnym trafem zawodnicy, których inni nie chcieli, w Katowicach grali słabo, bardzo słabo albo beznadziejnie (może poza Puchaczem). Dziwne, prawda?
5. Trenerzy
To też jest ciekawe, że w Katowicach od lat nie sprawdza się właściwie żaden trener. W zakończonym właśnie sezonie sytuacja jest wręcz kuriozalna. Sezon rozpoczął Jacek Paszulewicz. Zwolniony jeszcze w rundzie jesiennej, wiosną trafił do Widzewa Łódź. Wydawało się, że trudno mu będzie nie awansować z Widzewem do drugiej ligi (z nazwy pierwszej), a jednak mu się udało. Ale to wszystko nic przy Dariuszu Dudku, który w jednym sezonie spuścił i Zagłębie Sosnowiec, i GKS. Piękny dublet. Kto będzie następny? Chętni się pewnie znajdą.
6. Działacze
Nieważne czy prezesem GKS-u jest Wojciech Cygan, czy Marcin Janicki (jego zastępca). Nieważne czy dyrektorem sportowym jest bokser, czy były piłkarz. Od lat nie ma to żadnego znaczenia, bo efekt zawsze jest ten sam. Kompromitacja na boisku. Czy więc działacze nie znają się na tym co robią? Nie wiem. To pewnie bardziej złożona sprawa, niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Wiem za to, że w poważnych firmach to zarząd odpowiada za sukcesy i porażki (głównie te finansowe). Oczywiście GKS nie jest poważną firmą, bo nie musi na siebie zarabiać. Jak trzeba, wyciągnie rękę do miasta i zawsze dostanie ile trzeba. Gdyby prezesi musieli pozyskiwać pieniądze z tzw. rynku, byłoby inaczej. Od lat nie potrafią tego zrobić, ale trudno ich za to winić. Kto poważny chciałby wyłożyć duże pieniądze na drugoligowy klub (z nazwy pierwszoligowy) z taką otoczką, kibolami.
Prezesi to jednak nie wszystko. Trudno pojąć, że nikt w urzędzie miasta nie zauważył, że dyrektor sportowy Tadeusz Bartnik (od wczoraj już nie pracuje) był w klubie piątą kolumną. To jak wiele złych wyborów ma na swoim koncie Bartnik jest aż nieprawdopodobne. Zarówno w kwestii trenerów, jak i piłkarzy (o czym wyżej).
Reasumując, jakiekolwiek sukcesy GKS-u będą możliwe dopiero wtedy, kiedy klub przejmie prywatny właściciel. Ale oczywiście wszyscy mogą się dalej oszukiwać. Że może teraz, że w tym sezonie, że w następnym, że przecież GKS to marka, wielki klub… To pożartowaliśmy, a teraz trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i podjąć męskie decyzje. I nie mam tu wcale na myśli zmiany zarządu, działaczy, trenera i wywalenia połowy składu. To nic nie da.
Możesz jasniej ? Po co i komu ma służyć stadion na 12tyś ludzi skoro złom na 4000 ludzi nie jest wypełniony ani razu w ciągu roku ? ( bo jak bedzie stadion to będą lepiej grać ? – pewne , że bedzie to jeszcze wiecej kosztować i nigdy się nie zwróci) . jedyna dobra decyzja Kruszoka – bajkopisarza i dewelopera w jednym to to – że zdecydował się na budowę 3 małych basenow miast aquaparku – obrazu megalomani defraudacji i studni bez dna jesli chodzi o koszty , 3 małe baseny aktywizuja wiecej ludzi do plywania i beda sluzyc lokalnej spolecznosci a nie jak jeden duzy stadion rodzinka – garstka kibicow i dłuuuuuuugo dłuuuuugo nic.
Może tam, na stadionie miejskim miasta Katowice organizować np. Juwenalia na 10tyś osób.
I inne imprezy które nie zniszczą Muchowca.
A Parki zostawić dla wypoczynku.
Może rzeźby wtedy przetrwają.
Pozdrawiam
Taa… A koncerty i imprezy dalej na Dolinie i Muchowcu, tam gdzie rodziny wypoczywają.
Życzę miłego wypoczynku.
Nie pisze o meldunku.
Piszę o ludziach związanych z Katowicami sercem.
Sam meldunek to mało.
Benefity?
Mieszkańcy mają dla dobra Katowic w/g uznania do dyspozycji 30mln budżetu obywatelskiego.
Mało?
Sam głosuje na wspaniałe projekty, z których już korzystają moje dzieci. Z innych inwestycji nie korzystam ale mam świadomość ze inni tak.
I to jest równomierny rozwój miasta dla wszystkich.
Dawno nic mnie tak nie rozśmieszyło jak ostatnie 7 minut tego meczu – takiej parodii jak ten klub nie wymyśliłby żaden kabaret w Polsce. Tylko nie jestem pewien czy te kilka minut śmiechu było warte ponad 20 milionów wydanych z moich podatków. Całe szczęście w 3 lidze już nie będzie trzeba tyle wydawać. A kto wie – może za rok uda się spaść do 4 ligi, i wtedy znowu wydatki spadną. Czego sobie i wszystkim życzę.
Prezesi i dyrektorzy do dymisji.
I tak powinno być.
wydatki spadną na kontrakty dla żelowanych gogusiów którym ktoś wmówił , że mają grać o ekstraklase i maja takie kontrakty – ok ich nie będzie – ale cały zaciąg BETONU i gangreny który tam zalega – dalej będzie kosztował pare milionów – nawet jak nikt nigdzie nie bedzie grał – ssanie tam duże ! Pomyśleć ile można zrobić pozytywnych rzeczy dla miasta i mieszkańców za takie kwoty …
Zgadzam się w 100%
Koniec kasy z budżetu Katowic dla GKS’u Katowice. Prywatny właściciel i niech inwestuje. A jak nie, to upadłość i tyle. Nie wspomne już ile miasto chce wydać na stadion miejski….
Tyle wydaje ile na inne obiekty, które jako podatnika i mieszkańca Katowic mnie wogóle nie intetesują a są.
Piast Gliwice też jest miejski i można wybudować stadion i zrobić majstra.
A mieszkańców Katowic znowu ubyło o 3000.
Co roku ubywa z naszego pięknie rozwijającego się miasta ogrodów taki Stadion GKSu. Ubywa Katowiczan!
Pomimo tylu wybudowanych obiektów kultury i sztuki, ludzie nie chcą się na stałe wiązać z naszym miastem? Dla czego nie odnotowujemy wzrostu ludnosci, tylko ciągle spadek?
Te dane o spadku ludności Katowic są bardzo ciekawe biorąc pod uwagę to, że większość z nowych mieszkań budowanych we wszystkich miastach metropolii powstaje właśnie w Katowicach a ceny metra kwadratowego nawet na rynku wtórnym są znacznie wyższe niż w pozostałych miastach – więc raczej nie brakuje nabywców tych mieszkań. Problem jest taki że często są to mieszkania wynajmowane, a mieszkający w nich ludzie nie przemeldowują się do Katowic. Gdyby nasze władze potrafiły rzeczywiście zachęcić ludzi do meldunku (ale to muszą być jakieś realne benefity, bo nikomu nie będzie chciało się iść załatwiać spraw w urzędzie bez realnych zysków – czyli np tańsze o połowę niż dla obcych miejsca parkingowe, tańsze o 70% niż dla obcych baseny, tańsze bilety do wszystkich dotowanych przez miasto instytucji kulturalnych – do NOSPRu, muzeów, galerii) to wtedy nagle by się mogło okazać, że Katowicom 25 tysięcy mieszkańców przybędzie, a takim Sosnowcom czy Chorzowom po kilka tysięcy dodatkowo ubędzie.
nie ma obowiązku meldunkowego, został zniesiony – tu chyba chodzi o to gdzie płacisz podatki – i na przykładzie GKSu sam się zastanawiam , czy to nei głupi pomysł płacić je gdzie indziej
Właśnie
To znaczy że mają meldunki gdzie indziej i tam mieszkają.
A tutaj tylko przebywają.
Budżet miasta, a w szczególności obywatelski to 20-30mln, jak to sie ma do wydatków na wielosekcyjny sport w Katowicach 20-28mln i budowe stadionu na 12000 osób nie mogę zrozumieć, na takie miasto jak Katowice. Wstyd.
Z tego co organizuje i proponuje mi miasto korzysta niewielka ilość mieszkańców, a ogromna przyjezdnych.
Wolałbym aby miasto nie wydawało pieniędzy na imprezy w których jako mieszkaniec z rodziną nie uczestniczę.
Co do wyludnienia to jest fakt nie od dziś wiadomy.