Sprawa zabójstwa Dominika Koszowskiego toczy się powoli. Dzisiaj do złożenia zeznań zostali wezwani kolejni świadkowie. Żaden z nich nie znał oskarżonego, Dariusza N.
Przed katowickim Sądem Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa 19-letniego Dominika Koszowskiego. Świadkowie wezwani przez obronę oskarżonego o zabójstwo Dariusza N. nie wnieśli nic nowego. Był to m.in. policjant z katowickiej komendy miejskiej i właściciel klubu nocnego. Jak mówił ten pierwszy, oskarżonego nie zna i nigdy go nie widział. Widział za to nagranie z kamery monitoringu. Był na nim zarejestrowany moment zabójstwa Dominika. Całą sytuację opisał tak: – Zapis nie był na tyle wyraźny, żebym był w stanie stwierdzić, że jest to nóż. Domyślaliśmy się, że ugodzenie nastąpiło w momencie, kiedy osoba pchnięta była pochylona – mówił funkcjonariusz wydziału do walki z przestępczością przeciwko zdrowiu i życiu w KMP Katowice. Dodał, że widział dwukrotne pchnięcie nożem, a po nim upadający Dominik miał uderzyć głową w stojącą obok zwyżkę. – Szukali panowie momentu dwukrotnego zadania ciosu poszkodowanemu. Wtedy nic pan nie wyjaśnił, dzisiaj po trzech latach złożył pan obszerne wyjaśnienia. Jak to się stało? – zapytał N. funkcjonariusza. – Wróciła mi pamięć – odpowiedział policjant.
Pozostali świadkowie w większości nie wiedzieli, po co zostali wezwani do sądu. Przesłuchiwana miała być również m.in. partnerka jednego z pseudokibiców GKS-u Katowice, który brał udział w bójce. Kolejna rozprawa odbędzie się 15 maja.