Autobusy elektryczne Ursusa miały dojechać do Katowic już w zeszłym roku. Termin dostawy był odkładany, a PKM Katowice ostatecznie odstąpiło od umowy. Podczas delegacji okazało się, że Ursus dopiero zaczął produkcję “elektryków” dla PKM-u.
Pięć “krótkich” Ursusów z silnikiem elektrycznym nie będzie jeździło po Katowicach. Spółka z Lublina nie wywiązała się z umowy z katowickim PKM-em. Po wygranym ponad rok temu, w styczniu 2018 przetargu, Ursus zapowiadał, że dostarczy pojazdy do końca roku. Później PKM liczył na to, że producent autobusów wywiąże się z umowy w terminie, czyli do 12 stycznia. Ursus wysłał pismo, że autobusy będą gotowe, ale 25 lutego. Jednak to była tylko gra na czas, bo Ursus miał problemy z podwykonawcami. 28 lutego do fabryki pojechała delegacja PKM-u. – Okazało się, że to jest w stanie początkowym produkcji. To nie rokowało w ogóle, że do dostawy dojdzie w tym półroczu – mówi Helena Ulanowska, prezes katowickiego PKM-u. Dlatego katowickie przedsiębiorstwo postanowiło odstąpić od umowy wartej ponad 10 mln zł. Zgodnie z nią, PKM miał na to 3 miesiące. Jak tłumaczy Ulanowska, przedsiębiorstwo nie miało wyjścia, ponieważ zakup pięciu autobusów był dofinansowany ze środków unijnych. Gdyby nie doszło do odstąpienia od umowy, to naraziłoby to PKM na dodatkowe wydatki. – To nie jest nasza zła wola i myślę, że Ursus nie powinien być na nas obrażony – kończy prezes przedsiębiorstwa.
Urząd marszałkowski został już poinformowany o problemach w realizacji unijnego projektu. Teraz PKM najprawdopodobniej w ciągu 2-3 tygodni ogłosi kolejny przetarg.