Kolejne ogródki w centrum, muzyka na żywo, kino w Rynku i w Galopie, pełna ludzi Mariacka. Latem nocne życie centrum Katowic rozwija się wprost proporcjonalnie do rosnącej temperatury. Choć oczywiście może być jeszcze lepiej.
Nawet w Polsce zdarza się kilka takich dni w roku, kiedy nocą można posiedzieć na zewnątrz bez ciepłego swetra czy kurtki. Tak jak choćby w ostatni weekend. To dobra okazja, żeby zobaczyć jak wygląda wtedy miasto, kto “na nim” jest i co się dzieje w centrum. A ostatnio dzieje się coraz więcej, zwłaszcza w okolicach Rynku. W piątek odbył się na nim już drugi seans kina letniego. Film “Dziewczyna z szafy” obejrzało kilkadziesiąt, może ponad sto osób. Pewnie oglądających byłoby więcej, gdyby inne było umiejscowienie ekranu i lepsze miejsca do siedzenia. Większość plenerowych kin serwuje swoim widzom leżaki, na Rynku w Katowicach do dyspozycji są festynowe ławki oraz te będące na Placu Kwiatowym na stałe. Ekran stojący pod kątem na rogu byłego Domu Prasy sprawia, że wiele osób nie może śledzić filmu, bo zasłaniają im go choćby drzewa. Niemniej kino w ścisłym centrum to dobry kierunek.
Podobnie jak kolejne ogródki, które powstają przy Rynku. Ten działający już od kilku tygodni (Pub Proscenium przy Teatrze Śląskim) w ciepłe wieczory zawsze może liczyć na klientów. Ci z kolei mogą liczyć na atrakcje takie jak piątkowy występ męskiego duetu, saksofonisty i gitarzysty. Przyjemna muzyka niosła się na sąsiednie ulice i jedynym zgrzytem występu byli tańczący i podśpiewujący przy ogródku bezdomni. Cóż, koloryt każdego większego miasta.
Po drugiej stronie centralnego placu pojawił się drugi ogródek. Niemal przyklejony do Skarbka też wypełnił się ludźmi. Aż prosi się, żeby ktoś postawił następny przy Zenicie. Szkoda też, że cały czas opóźnia się otwarcie kawiarni Chopin na Placu Kwiatowym.
W tym kontekście widać dokładnie jak bardzo brakuje ogródków na ul. Mariackiej, pomiędzy ul. Francuską i kościołem. Być może pozwoliłyby rozładować potok ludzi, który w weekend szczelnie wypełnia Mariacką w jej dłuższej części. Nie chcę się znęcać nad tym kto i po co na nią przychodzi, bo nie raz i nie dwa opisali to inni. Niemniej uczciwie trzeba przyznać, że Mariacką opanował tzw. “powiat”. Oczywiście nadal można tam spotkać starych znajomych, ale mimo wszystko, coraz rzadziej. Czy to powód do zmartwienia? Dla miasta pewnie nie. W końcu to do Katowic przyjeżdżają tłumy i to tu wydają pieniądze. A że przy okazji zdarza im się trochę pokrzyczeć i zostawić po sobie nieporządek… To tak jak z tymi tańczącymi bezdomnymi. Cena ożywiania centrum.
Alternatywą może stać się leżący na obrzeżach śródmieścia bar Galop. Na razie odbył się w nim (a właściwie przy nim) tylko pokaz filmu, czynny był też ogródek. Ale już z sobotę Galop ma zostać otwarty na dobre. Na początek wystąpi m.in. Artur Rojek. W planach są kolejne koncerty.
Reasumując, czasy, kiedy nocą w centrum Katowic można było dostać co najwyżej w zęby, chyba już minęły. Bo teraz można też dostać pokaz filmu, letni ogródek z muzyką, alkohol za kilka złotych i drogie dania w restauracjach. Co kto lubi. Wybór jest coraz większy.
Dodałby jeszcze, że ożywił się Plac Miarki za sprawą kina letniego i ogródka klubu Bavitto 🙂
Różne części nowego Rynku budzą się już do życia, ale o zasłoniętym szczelnie blaszanym ogrodzeniem Placu Relaksu, po wieściach, że nie będzie ani siłowni pod chmurką, ani przedłużenia betonowego muru z żywymi pnączami i kwiatkami jakoś ciągle jest cisza.
Dopiero jego oddanie do użytku zadecyduje jakim powodzeniem będzie się cieszył nowy Rynek w całości.
Należaloby nam więc przybliżyć, czego tam możemy oczekiwać.